ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY - KRAKÓW - 2016

ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY - KRAKÓW - 2016

Prosimy zaglądać na stronę internetową: http://www.krakow2016.com/pl/aktualnosci

 

Info 1.

Rzym: kard. Dziwisz o celach krakowskiego ŚDM

Zdynamizowanie parafii, otwarcie ruchów kościelnych na zewnątrz, zwrócenie się do młodych spoza własnych środowisk, skupienie uwagi na ubogich, zbliżenie biskupów do młodzieży, promocja powołań i wartości chrześcijańskich w społeczeństwie. Takie cele postawił przed Światowym Dniem Młodzieży w 2016 r. kard. Stanisław Dziwisz. Metropolita krakowski mówił o tym podczas spotkania w Ciampino pod Rzymem, zorganizowanego przez Papieską Radę ds. Świeckich.

Polski hierarcha podkreślił, że będzie to szczególne i historyczne wydarzenie. W samym zaś Krakowie pozostawi niezatarty ślad zarówno w wymiarze społecznym, jak i duszpasterskim. Kard. Dziwisz przypomniał, że zbliżające się Światowe Dni Młodzieży „po raz pierwszy będą ochraniane przez św. Jana Pawła II – «młodego» świętego, kanonizowanego dziewięć lat po swojej śmierci, świętego tak bardzo upragnionego przez Kościół młodych”.

Metropolita krakowski dodał, że młodzi ludzie są bardzo ważni, bo w każdym pokoleniu mają do powiedzenia coś, bez czego ludzkość się nie rozwija. Przypominają o tym Światowe Dni Młodzieży. „Powrót do początków tego wydarzenia oznacza postawienie w 100 proc. na ludzi młodych. Oni są naszym ludzkim kapitałem. Oni i Papież: po Janie Pawle, po Benedykcie mamy Franciszka, z tą samą świeżością. Oni, młodzi i Papież, nierozerwalny sojusz, dzisiaj tak samo jak trzydzieści lat temu. Przymierze, które jest proroctwem wobec dzisiejszego świata i wobec historii” – wskazał kard. Dziwisz.

11.IV 2014 r.

 

Info 2.

Kraków: nabór do wolontariatu w sekcji obsługi medialnej ŚDM

Redakcja serwisu krakow2016.com, sieci społecznościowe, promocja, nagrania radiowe i telewizyjne, grafika, tłumaczenia, biuro prasowe, dokumentacja i monitoring mediów – te wszystkie zadania czekają na wolontariuszy sekcji obsługi medialnej ŚDM Kraków 2016. Nabór trwa do końca maja.

Sekcja obsługi medialnej Komitetu Organizacyjnego ŚDM Kraków 2016 zaprasza do współpracy studentów i absolwentów dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Jak informuje Magdalena Dobrzyniak z Komitetu Organizacyjnego ŚDM, do sekcji mogą w wyjątkowych przypadkach aplikować studenci innych kierunków – o ile wykażą się udokumentowanym doświadczeniem dziennikarskim. „Nasi wolontariusze mogą w ramach wolontariatu zaliczać praktyki studenckie i bezpłatne staże” – dodaje Dobrzyniak. Dla studentów, którzy zostaną zakwalifikowani do sekcji, zostaną zorganizowane szkolenia i warsztaty oraz spotkania z wolontariuszami, którzy pracowali w sekcjach komunikacji wcześniejszych Światowych Dni Młodzieży.

Zainteresowani proszeni są o wypełnienie ankiety zamieszczonej na stronie internetowej www.krakow2016.com. Poza danymi osobowymi i kontaktowymi kandydaci muszą wskazać, czym chcieliby się zajmować w ramach sekcji – Komitet Organizacyjny wymienia takie obszary jak: redakcja serwisu krakow2016.com, sieci społecznościowe, promocja, filmy/TV, nagrania audio/radio, grafika, tłumaczenia, biuro prasowe, dokumentacja i monitoring mediów. Wypełnione formularze należy do końca maja przesłać na adres komunikacja@krakow2016.com. Wolontariat może być krótkoterminowy (trzy miesiące) lub długoterminowy (minimum rok).

 

Info 3.

„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” - hasło ŚDM Kraków 2016

7.11.2013

Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku przebiegać będą pod hasłem: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7). Wcześniejsze Dni Młodzieży, odbywające się na szczeblu Kościołów lokalnych, osnute będą wokół słów: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (2014) i „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (2015).
 
Podczas spotkania z młodzieżą świata w Rio de Janeiro papież Franciszek mówił: “Patrz, czytaj Błogosławieństwa, to ci dobrze zrobi!”. Prosił młodych, aby ponownie odczytali ewangeliczne błogosławieństwa i uczynili z nich konkretny program dla własnego życia. 

 

Info 4.

BP. MUSKUS DO PROBOSZCZÓW: ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY SĄ NASZĄ WSPÓLNĄ SPRAWĄ

Kraków, 8 maja 2014

Czcigodny Księże Proboszczu,

Kiedy Ojciec Święty Franciszek ogłaszał pod koniec lipca ubiegłego roku, że gospodarzem Światowych Dni Młodzieży w roku 2016 będzie Kraków, złożył w nasze ręce odpowiedzialność za jak najlepsze przygotowanie spotkania młodych całego świata z Jezusem i drugim człowiekiem. Przed nami wielkie święto wiary, radości i entuzjazmu, przeżycie różnorodności i bogactwa Kościoła i niepowtarzalna szansa, by – z jednej strony - podzielić się z całym światem pięknem skarbów polskiej religijności, z drugiej zaś – dać się pociągnąć sile młodości i dzięki temu odnowić w sobie żywe doświadczenie relacji z Jezusem i miłości do braci. To wielki dar dla każdego z nas osobiście i dla całej wspólnoty wiernych w Kościele krakowskim. Troską Księdza Kardynała i wszystkich odpowiedzialnych za przygotowanie ŚDM 2016 jest, by tę dziejową szansę wykorzystać jak najlepiej, by stworzyć młodym przestrzeń do spotkania z Jezusem, które będzie przynosiło piękne owoce w ich dorosłym życiu. Mocno wierzę też w to, że nasza Archidiecezja, zjednoczona wokół tak wielkiego celu, podejmująca dzieło, które nas wszystkich przerasta, doświadczy działania łaski Pana i umocni swoją duchową i kulturową tożsamość. Światowe Dni Młodzieży są naszą wspólną sprawą!

Gorąco zachęcam do tego, by włączać się w przygotowania do tego wydarzenia, by mobilizować wspólnoty parafialne do otwierania dla młodych ludzi serc i domów, ofiarowania czasu, zdolności i umiejętności, wspierania modlitwą, dobrym słowem i tworzeniem pozytywnego klimatu. Bezcenne jest dla nas także wsparcie organizacyjne i finansowe, dlatego proszę, by ofiary z niedzielnej tacy 18 maja br. złożyć na potrzeby związane z przygotowaniami do Światowych Dni Młodzieży. Niech to będzie wyraz naszej wspólnej odpowiedzialności za to dzieło.

Niedziela 18 maja to 94. rocznica urodzin św. Jana Pawła II – inicjatora Światowych Dni Młodzieży, a dziś ich wielkiego patrona w niebie. Trwając w radości i dziękczynieniu za dar jego kanonizacji, wierzymy, że także w 2016 roku Ojciec Święty Jan Paweł II będzie obecny wśród nas i wśród naszych młodych gości, których nazywał przyjaciółmi i upatrywał w nich nadzieję dla Kościoła i świata. Niech jego wstawiennictwo towarzyszy nam na drodze do tych wielkich dni.

Młodzi przedstawiciele parafii odebrali w Niedzielę Palmową miniatury symboli ŚDM – krzyża i ikony Matki Bożej. Zachęcam do tego, by w niedzielę urodzin św. Jana Pawła II wspólnoty parafialne zgromadziły się przy tych symbolach na modlitwie o dobre i twórcze przygotowanie Światowych Dni Młodzieży oraz ich trwałe owoce. Niech w tym dniu zjednoczy nas ten, który wciąż jest dla młodych autorytetem, ojcem i wzorem mądrego, w pełni przeżytego życia. Propozycję takiego spotkania załączam w aneksie do listu.

Dziękuję za życzliwość i zaangażowanie,

bp Damian Muskus ofm

 

Proszę, by zebrane 18 maja ofiary przekazać na konto Kurii Metropolitalnej w Krakowie:

88 1240 2294 1111 0000 3722 9887, z dopiskiem „Ofiara na rzecz ŚDM Kraków 2016”.

 

Info 5.

Aneks do listu

Materiały wykorzystane podczas obchodów 29. Światowego Dnia Młodzieży

13 kwietnia 2014 roku w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie

WSTĘP

L (Chłopak): 25 marca 1983 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II, w Bazylice św. Piotra dokonał otwarcia Nadzwyczajnego Jubileuszu Odkupienia. Po otwarciu Drzwi Świętych, Papież przekroczył ich próg jako pierwszy pielgrzym. Tuż za Ojcem Świętym przez Drzwi Święte przeszła młodzież z dużym, prostym, drewnianym Krzyżem, który został ustawiony obok konfesji Świętego Piotra. Przebywał tam, aż do zakończenia Roku Świętego. Stał się szczególnym symbolem Nadzwyczajnego Jubileuszu Odkupienia. W Niedzielę Wielkanocną, 22 kwietnia 1984 roku, Ojciec Święty po zamknięciu Drzwi Świętych, przekazał Krzyż Roku Świętego młodzieży i powiedział: „Umiłowani młodzi, u kresu Roku Świętego powierzam wam znak tego Roku Jubileuszowego: Krzyż Chrystusa. Ponieście go na cały świat jako znak miłości, którą Pan Jezus umiłował ludzkość i głoście wszystkim, że tylko w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym jest ratunek i odkupienie”.

L (Dziewczyna): To właśnie wtedy - w roku 1984 rozpoczęła się w Kościele wspaniała tradycja Światowego Dnia Młodzieży, który wyznacza ważne etapy w życiu Kościoła, bo jak przypomina Jan Paweł II: „Kościół ma wiele do powiedzenia młodym, młodzi zaś Kościołowi” (Christifideles laici, nr 46). „Od tamtego czasu, gdy podjęły go wasze ofiarne ramiona i serca, odbywa on długą i nieprzerwaną pielgrzymkę przez kontynenty, ukazując, że krzyż idzie z młodymi, a młodzi idą z krzyżem” (Jan Paweł II).

Przy tym Krzyżu modliła się młodzież z Ojcem Świętym – najpierw Janem Pawłem II, potem Benedyktem XVI, a obecnie Franciszkiem - podczas wielkich spotkań w Rzymie, Buenos Aires, Santiago de Compostela, na Jasnej Górze, w Denver, w Manili, w Paryżu, Rzymie (w ramach Jubileuszu Roku 2000), w Toronto, w Kolonii, w Sydney, w Madrycie i w Rio de Janeiro. Modliły się przy nim już miliony młodych ludzi, dotykały go miliony młodych rąk, dla wielu młodych stał się on siłą, nadzieją i inspiracją.

Następuje wniesienie kopii Krzyża Światowych Dni Młodzieży i kopii Ikony Matki Bożej Salus Populi Romani.

L (Chłopak): Obok tego wyjątkowego Krzyża, od Niedzieli Palmowej 2003 roku, na życzenie Ojca Świętego Jana Pawła II, pielgrzymuje również Ikona Matki Bożej Salus Populi Romani. Ofiarując tę Ikonę młodzieży świata, Jan Paweł II powiedział: „Odtąd będzie ona wraz z krzyżem towarzyszyć Światowym Dniom Młodzieży. Oto Matka twoja! Będzie ona znakiem macierzyńskiej obecności Maryi wśród młodych, wezwanych, tak jak apostoł Jan, do przyjęcia Jej w swoim życiu”. Mówił także: „wiedzcie, że w trudnych chwilach, których nie brakuje w życiu każdego człowieka, nie jesteście sami: tak jak Janowi u stóp Krzyża, tak i wam Jezus daje swoją Matkę, aby pocieszała was swoją czułością”.

Maryja jest dla nas „Panną Wierną”, mężnie stojącą przy Chrystusie, wzorem przyjmowania słowa Bożego i odpowiadania na nie całym sercem - wzorem wiary i zawierzenia Chrystusowi. Jan Paweł II powiedział do młodzieży: „właśnie was Chrystus wyraźnie prosi, byście „wzięli Maryję do siebie” (…) Zawierzcie się Jej z pełną ufnością! (...) W szkole Maryi odkryjecie konkretne zadania, których Chrystus od was oczekuje, nauczycie się stawiać Go na pierwszym miejscu w waszym życiu, ukierunkowywać na Niego myśli i działania. (…) Maryja jest wam dana, by pomóc wam wejść w bardziej szczery i osobisty kontakt z Jezusem”.

L (Dziewczyna): Spotkaniom w ramach Światowych Dni Młodzieży zawsze towarzyszą te dwa szczególne symbole podarowane przez papieża Jana Pawła II - Krzyż Światowych Dni Młodzieży oraz Ikona Matki Bożej Salus Populi Romani. Znaki te nie tylko są z młodymi podczas kolejnych wielkich spotkań Światowych Dni Młodzieży, ale nieustannie pielgrzymują po świecie z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent. Są jak powiedział błogosławiony Jan Paweł II “niczym pochodnia podawana z rąk do rąk” i “jak świetlany znak ufności młodych pokoleń trzeciego tysiąclecia”. Znaki te nieustannie przemierzają drogi świata, bowiem Światowe Dni Mło­dzieży „są tylko zwieńczeniem długiej drogi, na któ­rej ludzie spotykają się ze sobą i razem idą na spotka­nie z Chrystusem” – jak przypomina papież Benedykt XVI (Przemówienie do Kurii Rzymskiej - 22 grudnia 2008 roku).

Celebrans: Módlmy się:

Błogosławiony jesteś, Panie, Jezu Chryste. Ty bowiem postanowiłeś dokonać zbawienia rodzaju ludzkiego na drzewie Krzyża. Na drzewie rajskim śmierć wzięła początek, na drzewie krzyża powstało nowe życie, a szatan, który na drzewie zwyciężył, na drzewie również został przez Ciebie pokonany. Ty wywyższony na drzewie krzyża zgromadziłeś wszystkie narody w jedności Kościoła i otworzyłeś nam bramy wiecznego zbawienia. Rozpięty pomiędzy niebem a ziemią, udzieliłeś nam bogactwa swojego Ducha, abyśmy mogli stać się uczestnikami życia w chwale, gdzie Ty królujesz po męce. Zatem razem z wszelkim stworzeniem kłaniamy się Tobie, Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Wszyscy: Amen.

MODLITWA WIERNYCH

Wstęp:

Przez Jezusa Chrystusa, który podjął mękę i śmierć, aby zwyciężyć zło i obdarzyć wszystkich nowym życiem, zanośmy do Boga nasze ufne błagania.

1. „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie”. Módlmy się za chrześcijan na całym świecie, aby zgłębiając przesłanie ewangelicznych błogosławieństw odkrywali w nich drogowskazy do szczęścia.

2. „Nie wypełniajmy naszych ust pięknymi słowami o ubogich. Spotkajmy ich, spójrzmy im w oczy”. Módlmy się za papieża Franciszka, wszystkich biskupów i prezbiterów, aby znajdowali czas dla ubogich tego świata, przychodząc im z pomocą.

3. „Postawmy Jezusa na pierwszym miejscu. On nas może uwolnić od zniewalającego bałwochwalstwa”. Módlmy się za ludzi, którym bogactwa, sława albo władza przesłoniły Boga, aby odkryli sens życia w miłości Boga i bliźniego.

4. „Pokładajcie ufność w Bogu... On nas zna, kocha nas i nigdy o nas nie zapomina”. Módlmy się za osoby chore, cierpiące, aby dobroć napotkanych ludzi umocniła w nich wiarę w dobroć samego Boga.

5. „Miejcie odwagę iść pod prąd. Miejcie odwagę prawdziwego szczęścia”. Módlmy się za młodzież całego świata, aby nie ulegała „kulturze tymczasowości i powierzchowności”, ale karmiła się słowami Chrystusa.

6. „Nieście krzyż Chrystusa na cały świat jako znak miłości do ludzkości”. Módlmy się za nasze wspólnoty parafialne i nas tu zgromadzonych, abyśmy potrafili z wiarą i odwagą nosić krzyże codziennego życia.

Zakończenie:

Boże, Ojcze miłosierdzia, Ty przez posłuszeństwo Jezusa odkupiłeś wszystkich ludzi. Niech dotrze do Ciebie nasza modlitwa, aby ci, których polecamy Tobie, otrzymali potrzebne im łaski dzięki zasługom męki i śmierci Chrystusa. Który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków.

Adoracja

L (Chłopak): „Krzyż jest wpisany w życie człowieka”. (...) Jeżeli Krzyż zostaje przyjęty, przynosi zbawienie i pokój (...) Bez Boga Krzyż nas przygniata; z Bogiem daje nam odkupienie i zbawienie. (...) Weź Krzyż!, przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia, ale z Chrystusem zwyciężaj zło i śmierć! Jeżeli z Ewangelii Krzyża uczynisz program swojego życia, jeżeli pójdziesz za Chrystusem aż na Krzyż, w pełni odnajdziesz samego siebie!” Jan Paweł II (Spotkanie z młodzieżą na placu św. Jana na Lateranie, 2 IV 1998 r.)

L (Dziewczyna): „Nieść Krzyż za Jezusem oznacza być gotowym do wszelkiej ofiary z miłości do Niego oraz nie stawiać nikogo i niczego przed Niego, nawet najdroższych osób, nawet własnego życia. Wiecie, że przylgnięcie do Chrystusa jest wymagającym wyborem. Jednak to nie sami niesiemy krzyż. Przed nami idzie On” Jan Paweł II (Loreto, 5 IX 2004 r.)

L (Chłopak): „Nikt nie może dotknąć krzyża Jezusa, nie pozostawiając na nim czegoś z siebie i nie biorąc czegoś z krzyża Jezusa do swojego życia. (…) W krzyżu Chrystusa jest cała miłość Boga, Jego ogromne miłosierdzie. A jest to miłość, na której możemy polegać, w którą możemy wierzyć. Drodzy młodzi, zaufajmy Jezusowi, powierzmy się Mu (Lumen fidei, 16), gdyż on nikogo nie zawodzi! Tylko w Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał, znajdziemy zbawienie i odkupienie. Z Nim zło, cierpienie i śmierć nie mają ostatniego słowa, gdyż On daje nam nadzieję i życie: przekształcił krzyż z narzędzia nienawiści, klęski, śmierci w znak miłości, zwycięstwa, tryumfu i życia. Ale krzyż Chrystusa zachęca także, abyśmy dali się zarazić tą miłością, uczy nas zatem patrzeć na bliźniego zawsze z miłosierdziem i miłością, zwłaszcza na tych, którzy cierpią, którzy potrzebują pomocy, tych, którzy oczekują na słowo, na gest, krzyż skłania do wychodzenia z zamknięcia w sobie i pójścia ku drugiemu, wyciągnięcia do niego ręki. (…) do krzyża Chrystusa przynosimy nasze radości, cierpienia, nasze niepowodzenia. Znajdziemy serce otwarte, które nas rozumie, przebacza nam, kocha nas i chce abyśmy wnosili tę samą miłość w nasze życie, byśmy kochali każdego naszego brata i siostrę taką samą miłością. (Papież Franciszek, Rozważanie podczas Drogi Krzyżowej na Copacabana, Rio de Janeiro, 26 VII 2013 r.)

Chwila ciszy.

Śpiew - „Dzięki za Twój Krzyż“.

 

Info 5.

http://solneuwielbienie.pl/

Warto posłuchać Monikę Kuszyńską

 

Info 6.

Uwaga młodzi!

Od 8 do 13 lipca na Wzgórzu Miłosierdzia w Stryszawie-Siwcówce odbywa się Wakacyjne Spotkaniu Młodych, pod hasłem: OBI, czyli Ogarniasz, Budujesz, Istniejesz. Zapraszamy na otwarte spotkania:       w środę (9-go) od 19:30 na Wieczór: Muzyka i Świadectwo z zespołem ARKADIO i w piątek (11-go) od godz. 19:30 na  młodzieżowy Wieczernik chwały.

Będzie to czas, by spotkać się z żywym Kościołem, przyłączyć się do młodych ludzi z całej Polski i wspólnie uwielbić Jezusa koncertowo wraz z naszym zespołem. Nie trzeba mieć uprawnień budowlanych, żeby do nas trafić. Zapraszamy!

Ekipa OBI ze Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego Galilea wraz z

o. Krzysztofem Czerwionką CR.

 

Info 7.

Modlitwa Światowego Dnia Młodzieży Kraków 2016

 

„Boże, Ojcze miłosierny,

który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka”.
Zawierzamy Ci szczególnie
ludzi młodych ze wszystkich narodów, ludów i języków.
Prowadź ich bezpiecznie po zawiłych ścieżkach współczesnego świata
i daj im łaskę owocnego przeżycia Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.

 

Ojcze niebieski,

uczyń nas świadkami Twego miłosierdzia.

Naucz nieść wiarę wątpiącym,

nadzieję zrezygnowanym,

miłość oziębłym,

przebaczenie winnym i radość smutnym.

Niech iskra miłosiernej miłości,

którą w nas zapaliłeś,

stanie się ogniem przemieniającym ludzkie serca

i odnawiającym oblicze ziemi.

 

Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nami.

Święty Janie Pawle II, módl się za nami.

 

Info 8.

1. MEDYTACJA – Jezus – poszukiwacz skarbów

Ewangelia św. Mateusza (13, 44-46)

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.

Bardzo chciałbym odnaleźć taki skarb. Zazdroszczę temu człowiekowi. Ale czego zazdroszczę mu bardziej: skarbu czy radości, którą miał z odnalezienia go? Wszystko, co otrzymuję, po pewnym czasie mnie nudzi. Nie przeszkadza mi to w tym, aby ciągle szukać nowych wrażeń, doświadczeń. Jednak trudno byłoby mi zostawić wszystko, co mam, dla jednej perły. Lubię posiadać. Dlaczego ów człowiek posprzedawał cały majątek z radością? Chyba trochę ryzykował, zostawiając wszystko inne? Przecież pracował na to całe swoje życie. A może ze znalezionym skarbem naprawdę nic nie mogło się równać?

Kiedy Jezus opowiadał tę przypowieść swoim uczniom, myślał o nich. Nie, nie myślał o zawodach – kto pierwszy odnajdzie skarb, otrzyma 100 punktów i darmowe doładowanie… Widząc Piotra, Andrzeja, Jana i pozostałych, widział same skarby. Poszukiwaczem skarbów i pereł jest Chrystus – Jego skarbem jesteś Ty sam. Twoje życie jest tak cenne i ważne dla Boga, że postanowił opuścić „śliczne niebo” – czyli wszystko, co miał – aby Cię odnaleźć. Bóg cieszy się Tobą, raduje się pięknem Twojego życia. Ty tej radości często nie potrafisz odnaleźć, szukasz jej na próżno. Tymczasem wystarczy spojrzeć na Boga, który zachwyca się piękną, drogocenną perłą – Twoim życiem. Jezus już wyruszył na poszukiwanie Ciebie. Być może znajdzie Cię okaleczonego pośród cierni i krzaków, jak owcę, która zaginęła. „A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona” (Łk 15, 5). Pozwól się odnaleźć i zarazić radością, którą Pan okazuje jako pierwszy. Już nie musisz obawiać się pustki, rozczarowania, zawodu. Gdy Jezus odnajduje człowieka, nawet tego najbardziej pogubionego i oszpeconego, potrafi odkryć w nim piękno i ucieszyć się nim. Kiedy Jezus Cię przytula, Jego bliskość wyzwala w Tobie te pokłady radości, których nie potrafiłeś wcześniej wydobyć. Jego Miłość utkała twoje serce. Dla Boga Królestwo Niebieskie bez Ciebie nie ma sensu.

Modlitwa

Boże Ojcze, dla Ciebie moje życie jest tak cenne i piękne, że przyrównujesz je do skarbu i perły. Proszę Cię, pozwól mi odkryć, że to Twoja Miłość czyni moje życie pięknym. Pozwól mi doświadczyć radości, którą wpisałeś w moje życie. Amen.

Ks. Witold Kałmucki (Kalisz)

 

 

Info 9.

2. MEDYTACJA – Dlaczego jesteś smutny?

Księga Rodzaju (4, 6-12)

Pan zapytał Kaina: «Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować». Rzekł Kain do Abla, brata swego: «Chodźmy na pole». A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina: «Gdzie jest brat twój, Abel?». On odpowiedział: «Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?». Rzekł Bóg: «Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!».

Przeciwieństwem radości jest smutek. Pan Bóg zapytał Kaina: „Dlaczego jesteś smutny?”. Kain nic mu nie odpowiedział. Co Ty odpowiesz, kiedy Bóg zapyta Ciebie o przyczynę smutku? Czy będziesz go zwodził i udawał, że nic się nie stało? Czy dasz radę choć przez chwilę w swoim życiu nie udawać? Gdyby Kain szczerze wyznał, że jest mu źle z tym, że jego bratu idzie lepiej podczas składania ofiary, pewnie bratobójcza zbrodnia nie doszłaby do skutku. Gdyby nie ukrywał przed Bogiem, że jest po prostu zazdrosny, nie zostałby tułaczem i zbiegiem. Porozmawianie z Bogiem w chwilach smutku nie jest łatwe, ale jest najlepszą rzeczą, jaką możemy w danej chwili uczynić. Zastanów się, ile głupot zrobiłeś wtedy, gdy czułeś się źle, niezrozumiany, odrzucony, niezauważony? Ilu ludzi skrzywdziłeś, ile dobra zaniedbałeś? Czy to coś zmieniło na lepsze?                

Za drugim razem Pan Bóg zwraca się do Kaina z pytaniem, które nie dotyczy już jego stanu, ale pyta o brata – Abla. Pan Bóg wie, co się z nim stało, zna prawdę. Oczekuje wyrażenia tej prawdy przez Kaina, który nie potrafi zatrzymać machiny grzechu i brnie dalej w kłamstwo. Bóg i dzisiaj pyta Ciebie o to, kto lub co kradnie Twoją radość i zasiewa gorzki smak smutku w Twoim sercu. Nie odwracaj głowy od spoglądającego na Ciebie Pana, ale szczerze wyznaj, co Ci „leży na wątrobie”. Tylko w ten sposób możesz odzyskać utraconą radość. Tylko tą drogą powstrzymasz narastającą machinę grzechu. Dlaczego więc jesteś smutny?

Modlitwa

Panie, Ty bardziej niż ja sam troszczysz się o to, czy idę właściwą drogą. Proszę Cię, pozwól mi odkryć prawdę o sobie, odnaleźć to, co zabiera mi radość, i spraw, abym zwrócił się do Ciebie o ratunek. Amen.

Ks. Witold Kałmucki (Kalisz)

 

Info 10.

3. MEDYTACJA – Radość przywrócona

Ewangelia św. Łukasza (19, 1-10)

Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».

Tak!!! Do grzesznika poszedł w gościnę! Jedno krótkie zdanie Jezusa sprawiło, że Zacheusz przestał zachowywać się jak zwierzę i stanął na nogi. Ponadto odnalazł drogę do szczęścia, której szukał przez całe życie: więcej radości jest w dawaniu aniżeli w braniu. O takim człowieku jak Zacheusz mówimy, że się w życiu „ustawił” – to znaczy: jest w dobrym miejscu – ponieważ ma to, czego prawie wszyscy pragną: pieniądze i władzę. Po co takiemu człowiekowi Jezus? Co On może mu dać, czego by już nie miał albo nie mógł sobie kupić lub „załatwić”? Okazuje się, że jednak jest coś, czego Zacheusz nie ma, co więcej, nie można tego kupić za pieniądze ani w żaden sposób uzyskać. To odkrycie własnej wartości – świadomość tego, kim tak naprawdę jestem i co znaczy moje życie. Pewnie dziś wydaje się Tobie, że ludzie, którzy mają pieniądze i pozycję nie muszą zadawać sobie takich pytań, nie muszą się o to martwić. A jednak. Nikt z nas nie ucieknie od najbardziej głębokich i wewnętrznych pytań o tożsamość. Liczba cyfr na koncie, ilość mniej lub bardziej wpływowych znajomych, najszybszy samochód i najlepsze ciuchy nie będą w stanie zamaskować naszych pragnień.

Zacheusz zrozumiał, że nie można tak dalej żyć. Postanowił przełamać wstyd, pokonać własne uprzedzenia i kompleksy i postawić wszystko na jedną kartę: musiał zobaczyć Jezusa. Koniecznie! Wszystko, czym otaczał się dotychczas, zawiodło, nie spełniło swojej funkcji. Zdecydował się więc na bardzo odważny ruch – wszedł na drzewo. Wyobrażasz sobie prezesa największego banku albo naczelnika skarbówki wdrapującego się w centrum Warszawy, Poznania, Wrocławia czy innego miasta, na drzewo? W garniturze, krawacie, ze smartfonem w ręku? Jednak pragnienie poznania kogoś, kto potrafi przemienić życie, zwyciężyło. Nie była to zwykła ciekawość. Chęć zobaczenia Jezusa okazała się większa niż myślał. Właśnie w tym miejscu zatrzymał się Jezus. W miejscu, w którym Zacheusz stanął w prawdzie o sobie: mając wszystko, nie miał nic.               

Jezus również staje w miejscu nędzy mojej i Twojej. Wyjdź jak najszybciej z ukrycia, które sobie przygotowałeś. Może też się w swoim życiu „ustawiłeś”? Nie obawiaj się powiedzieć Jezusowi, że się zawiodłeś na wirtualnej znajomości, byciu najlepszym, kruchej popularności. Jezus mówi do Ciebie: „Zejdź prędko, bo też jesteś synem, córką Boga”. I to jest nasza tożsamość. Jak bardzo ucieszył się Zacheusz, jak bardzo uradowany popędził do swojego domu. Odnalazł radość, której pragnął i szukał. Dziś Jezus również przychodzi do Twojego miasta. Wyjdź mu naprzeciw! Resztą On się zajmie.

 

Modlitwa

Panie Jezu, tylko Ty jesteś w stanie uratować mnie przed skutkami zła i grzechu w moim życiu. Proszę Cię, stań w miejscu mojej słabości i zagubienia. Niech Twoje Słowo wyzwoli we mnie nadzieję i radość, aby zbawienie stało się udziałem mojego domu. Amen.

Ks. Witold Kałmucki (Kalisz)

 

Info 10.

4. MEDYTACJA – Wybierz drogę, która cieszy

Ewangelia św. Łukasza (1, 39-45)

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła,
że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».

Jeśli chcesz odnaleźć odpowiedź na pytanie, co to znaczy wierzyć, to spójrz na Maryję. Wiara to droga, którą Maryja podejmuje w pokorze i prostocie swojego serca. Skąd Ona wie, że zgadzając się na słowa archanioła Gabriela, wybrała właściwie? Nie wie, po prostu ufa. Ale kiedy wchodzi do domu Elżbiety, otrzymuje konkretny znak, że w sercu nosi Boga. Elżbieta i Jan cieszą się w Duchu Świętym. Radość została wyrażona w taki sposób, że bez cienia wątpliwości można było zauważyć, że nie pochodzi tylko od człowieka. Wyobraź sobie ten mały, skromny domek, w którym spotykają się dwie spodziewające się potomstwa niewiasty. Pomimo znacznej różnicy wieku łączy je jedno – wiara. Obydwie zdają sobie sprawę, że to, co dzieje się w ich życiu, pochodzi od Boga.

Pewnie nie raz stawałeś i stajesz przed wyborem właściwej drogi. Nie chodzi tu o taki generalny wybór, którego dokonujemy raz w życiu, ale o nasze codzienne wybory. W zasadzie każdego dnia zastanawiamy się, co wybrać. Maryja powiedziała Panu Bogu „TAK”. Jej wszystkie następne wybory stały się konsekwencją podjętej raz decyzji. Co ja mam uczynić, aby moje wybory były właściwe? Uwierz w Jezusa! Odwróć się od zła i idź drogą, którą On ci wskaże. Nie obawiaj się trudności i niebezpieczeństw. Tak często wydaje nam się, że wiara to przede wszystkim zbiór pewnych zachowań i postaw, które trzeba przybierać. Tymczasem to wydarzenie pokazuje nam, że wiara jest spotkaniem. Spotkaniem żywych osób, które wyzwala radość. Spróbuj zaprzyjaźnić się z Matką Jezusa. Jej życie nie było łatwe ani usłane różami. Raczej kolcami róż. Jeśli w Twoim życiu jest coś, co przeszkadza Ci wierzyć, to poproś Maryję, aby pomogła Ci przezwyciężyć te trudności. Może wtedy poruszy się w Twoim sercu trochę już skostniała albo zastygła wiara. Nie trzeba więcej powtarzać: „Kiedyś to byłem blisko Boga, teraz wszystko gdzieś zanikło”. Wystarczy ponowie wybrać Jezusa, który już wyszedł na spotkanie z Tobą. Teraz Twoja kolej. Śmiało, wybierz się w tę drogę.

Modlitwa

Dobry Boże, Ty dałeś mi Maryję jako Matkę i Przewodniczkę. Proszę Cię, Panie, abym potrafił tak jak Ona wybierać to, co cenne i ważne w moim życiu. Amen.

Ks. Witold Kałmucki (Kalisz)

 

Info 11.

WPROWADZENIE

Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc:
«Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają».
Wtedy rzekł do nich: «Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica.
Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach,
i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi.
Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają,
lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie».

                                                                                                                          (Łk 10, 17-20)

 

Radość jest wizytówką młodości. Jest także miarą atrakcyjności wspólnoty, w której młodzi chcą przebywać i którą chcą tworzyć. Dobrze o tym wiedzą specjaliści od marketingu, którzy adresując swoją ofertę do młodych, zapakowują ją w różne symulatory radości i opowiadają o niej językiem radości. Co ciekawe, młodzi za radość są gotowi płacić.

Czy radość jest bramą, przez którą młodzież zaprasza się do Kościoła? Niestety, chrześcijanie mają w medialnym przekazie przypiętą etykietę ludzi nieatrakcyjnych z racji swej powagi i przygnębienia. Trzeba powiedzieć, że są w pewnym stopniu odpowiedzialni za taki image. Mimo wszystko nie należy tracić przekonania, że oferta chrześcijańska na rynku radości jest najlepsza, bo jest najtańsza. Za radość ewangeliczną nie tylko nie trzeba płacić, ale nawet nie wolno płacić. Właśnie darmowość jest jej drugim imieniem. Ten, kto pozwala wprowadzić się w świat wiary, otrzymuje radość w darze i doświadcza, jak radość jest z niego wydobywana przez Boga. Człowiek z natury jest radosny i w młodych ta natura odzywa się szczególnie intensywnie. Potrzeba jedynie właściwego klucza do jej uwolnienia. Tym kluczem jest Bóg żyjący we wspólnocie Kościoła.

           Słowo Boże można inaczej nazwać Dobrą Nowiną. Bogu zawsze chodzi o szczęście (radość) człowieka i nie podejmuje wobec niego niczego, co nie służyłoby temu celowi. Nie da się do radości dochodzić w sposób absolutnie sterylny, bez doświadczeń tego, co jest jej zaprzeczeniem (historia Hioba, historia Abrahama, historia Józefa – syna Jakuba). Bóg jednak zawsze prowadzi do radości i zawsze chce ją dać.

           W imieniu swojego Ojca przesłanie radości przyniósł ludziom Jezus Chrystus: „Chcę, aby moja radość w was była i aby radość wasza była pełna”. Ważne, by pamiętać, że radość Chrystusa jest dostępna wyłącznie we wspólnocie Jego uczniów. Oni oczywiście nie są jej twórcami, ale stanowią przestrzeń skutecznego działania Ducha Świętego, który tę radość sprawia. Wydarza się ona zwłaszcza tam, gdzie kończą się ludzkie możliwości i bezradność jest szczególnie wyraźna (uczniowie idący do Emaus, apostołowie zamknięci z obawy przed Żydami w wieczerniku). Ponadto Chrystusowa radość jest tym, co czyni uczniów misjonarzami. Jeśli jej autentycznie doświadczają, to nie będą w stanie zachować jej jedynie dla siebie.

Ks. Adam Bab (Lublin)

 
Info 12.

RADOŚĆ – ŁYKNIJ ŻYCIA!

INFORMACJE DLA ANIMATORA

Wprowadzenie:
Smutny święty to żaden święty. Człowiek wiary nie musi być smutasem i nie może nim być, jeśli chce się stawać apostołem i misjonarzem. Dlaczego więc wiara, Kościół, chrześcijaństwo kojarzą nam się ze smutkiem? Radość bierze się z doświadczenia i przeżycia wspólnoty wiary: oazy, pielgrzymki, Lednica, Światowe Dni Młodzieży. Młodzi, którzy wracają z takich spotkań są radośni i nigdy nie czują się sami. Ich siłą jest siła wspólnoty. Rozproszeni uczniowie i apostołowie (Emaus, kobiety przy grobie) byli smutni dopóki nie stanęli razem. Wieczernik, gdzie Jezus daje Ducha Pocieszyciela, przemienia wspólnotę wiary we wspólnotę radości („upili się młodym winem” – mówią ci, którzy ich widzą).

Duch Święty – On jest źródłem radości.

 

Cel:

– uczestnik dostrzega ogromną rolę wspólnoty w życiu chrześcijan,
– odkrywa, że Chrystus przeżywany we wspólnocie jest źródłem naszej radości.

Potrzebne materiały:
– Pismo Święte /wydrukowano odpowiednie fragmenty: Łk 24, 13-35; Dz 2, 1-13; Dz 4, 32-37/.
 

EWANGELICZNA REWIZJA ŻYCIA

 

Animator gromadzi uczestników wokół dwóch znaków: ŚWIATŁA (zapalona świeca) oraz BIBLII (Pismo Święte). Pierwszy wskazuje na obecność Chrystusa, drugi na Jego żywe Słowo.

Animator rozpoczyna spotkanie zapaleniem świecy i modlitwą do Ducha Świętego.

1. WIDZIEĆ        

a) Prowadzący zaczyna spotkanie od dyskusji. Pyta uczestników, czy ludzie których spotykają w niedziele w kościele są uśmiechnięci, zadowoleni z życia, czy smutni i skrzywieni? Na ile chętnie i radośnie chodzą do kościoła? Jeśli w przeważającej większości uczestnicy odpowiedzieli, że wierni są smutni, prowadzący dopytuje: jak myślicie, skąd bierze się ten smutek?

 

b) Następnie prowadzący dopytuje, czy uczestnicy znają jakieś kościelne spotkania, które są pełne radości, żywiołowości? Jeśli uczestnicy sami nie mają takiego doświadczenia, prowadzący wymienia Światowe Dni Młodzieży, Lednicę, oazy, pielgrzymki, etc.

 

c) Każde z wymienionych wydarzeń ma na celu przeżywanie wiary we wspólnocie z innymi ludźmi. Stąd wśród uczestników tych spotkań tyle radości! Spotkania tego typu są też świetną „reklamą” chrześcijaństwa. Zrywają one z wizerunkiem „chrześcijanina – ponuraka”.

2.OCENIĆ

d) Następnym punktem spotkania jest rozważanie Słowa Bożego.

Prowadzący rozdaje uczestnikom wydrukowane fragmenty Pisma Świętego (Łk 24, 13-35; Dz 2, 1-13; Dz 4, 32-37), a po chwili zadaje następujące pytania:

– jak na spotkanie z Jezusem reagują uczniowie zmierzający do Emaus?

– jaki obraz wspólnoty jawi nam się po przeczytaniu fragmentów z Dziejów Apostolskich?

– na czym polega radość przeżywana z Bogiem/pochodząca od Boga?

e) Dobry chrześcijanin to człowiek uśmiechnięty! Jeśli doświadczamy prawdziwego spotkania z Chrystusem, doświadczamy też prawdziwej radości. A najłatwiej nam tą radość dostrzec we wspólnocie. Warto też pamiętać, że Ewangelia nazywana jest inaczej Dobrą Nowiną. Zatem, ci co słuchają Dobrej Nowiny, powinni się stale radować z jej przesłania.

3.DZIAŁAĆ

f) W ramach promowania Bożej radości we współczesnym świecie, uczestnicy powinni zaplanować i przygotować Święto Młodych w swojej parafii, lub regionie. Może to być jakiś festyn parafialny, ognisko, czy innego rodzaju wydarzenie, które ukaże wiarę przeżywaną w radości .

Modlitwa

Panie, daj mi dobre trawienie

I oczywiście, coś do trawienia.
Daj zdrowie memu ciału
I dobry humor żeby je utrzymać.
Daj mi zdrową duszę, Panie,
Abym miał zawsze przed oczyma to, co dobre i czyste
I żebym się nie oburzał w obliczu grzechu,
Ale żebym umiał mu zaradzić.
Daj mi duszę, która nie zna nudy
Pomruków, westchnień ni lamentów.
I nie pozwól, bym traktował zbyt poważnie
Tę rzecz w środku, która nazywa się "ja ".
Daj mi, Panie, poczucie humoru.
Spraw, abym umiał śmiać – się  z dowcipu
Abym umiał wynieść z życia nieco radości
I abym mógł ją dzielić z innymi. Amen (autor: Tomasz Morus)

 

Materiały dodatkowe:

– film „Patch Adams”
 

Info 13.

RADOŚĆ – ŁYKNIJ ŻYCIA!

CELEBRACJA
RADOŚĆ MŁODOŚCI

„RADOŚĆ MŁODOŚCI” – celebracja sierpniowa ma formę Wieczoru Młodych, który może zostać zorganizowany zarówno w parafii, jak również w ramach pielgrzymki pieszej, wakacyjnych rekolekcji czy obozu. To spotkanie, podczas którego młodzież może dać świadectwo ewangelicznej radości wypływającej z przeżycia wspólnoty uczniów Chrystusa. Radość tę mogą wyrażać animowane modlitwy, śpiew oraz świadectwa uczestników poprzednich ŚDM. Spotkanie jest także okazją do włączenia się w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016.

Pieśń na rozpoczęcie - „Nie bój się, wypłyń na głębię”.

 

WSTĘP (kilka myśli na temat ŚDM)

Drodzy młodzi, jedną z najbardziej radosnych „wizytówek” Kościoła Katolickiego są zawsze spotkania młodych. Z pewnością wielu z was uczestniczyło w spotkaniach lednickich, brało udział w pielgrzymkach pieszych czy różnych formach rekolekcji młodzieżowych. Wszędzie, gdzie zawiązywała się wspólnota wiary, młodzi czuli wewnętrzną radość i siłę ducha.

Największym młodzieżowym zgromadzeniem uczniów Chrystusa – od 30 lat – są Światowe Dni Młodzieży. Zapoczątkowane przez św. Jana Pawła II są największą platformą spotkania różnych ruchów, wspólnot i duszpasterstw młodzieżowych z całego świata. Za dwa lata, w lipcu 2016 roku, gospodarzem spotkania będzie Kościół w Polsce. Od 20 do 25 lipca odbędą się na terenie całej Polski „Dni w Diecezjach”, a od 26 do 31 lipca wydarzenia centralne w Krakowie.

Zanim weźmiemy udział w tym wydarzeniu, spróbujmy poznać kilka ważnych i istotnych elementów, by należycie zaczerpnąć z ducha tego spotkania.

 

Śpiew jednego z hymnów ŚDM - „Emmanuel” z Rzymu 2000 lub „Chrystus nas posyła” z Rio de Janeiro 2013.

 

Chcąc zrozumieć istotę Światowych Dni Młodzieży, należy zwrócić uwagę, co było u ich źródeł? Może nie wszyscy wiedzą, że Światowe Dni Młodzieży zrodziły się u stóp Krzyża. 30 lat temu, kiedy Kościół obchodził Nadzwyczajny Jubileusz Odkupienia, Jan Paweł II ustawił w bazylice św. Piotra prosty drewniany krzyż. Po 394 dniach jubileuszu, 22 kwietnia 1984 roku, Ojciec Święty przekazał ten Krzyż młodzieży.

Wręczając go powiedział: „Umiłowani młodzi, u kresu Roku Świętego powierzam wam znak tego Roku Jubileuszowego: Krzyż Chrystusa. Ponieście go na cały świat jako znak miłości, którą Pan Jezus umiłował ludzkość i głoście wszystkim, że tylko w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym jest ratunek i odkupienie”.

Przyjęcie Krzyża wyzwoliło w młodych niesamowitą radość i pragnienie dzielenia się wiarą z młodymi całego świata. Rozpoczęła się w ten sposób nieustająca pielgrzymka młodych: Rzym, Buenos Aires, Santiago de Compostela, Częstochowa, Denver, Manila, Paryż, ponownie Rzym (w ramach Jubileuszu Roku 2000), Toronto, Kolonia, Sydney, Madryt i Rio de Janeiro. Duchowymi przewodnikami w tej drodze byli zawsze papieże: Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek.

Dzisiaj, kiedy przygotowujemy się do spotkania w Krakowie, chcemy posłuchać świadectw tych, którzy doświadczyli już tej drogi. Odkryjmy atmosferę towarzyszącą Światowych Dniom Młodzieży.

 

Śpiew - „Pan jest mocą swojego ludu”.

 

Młodzi ludzie – uczestnicy poprzednich ŚDM – w formie świadectwa – opowiadają o tych spotkaniach. Można pokrótce przybliżyć przebieg „Dni w Diecezji” oraz układ centralnych wydarzeń w ramach ŚDM. Kolejne świadectwa można przeplatać pieśniami.

 

Proponowane pieśni:

- „Nie bój się, nie lękaj się”;

- „Nie bójcie się żyć dla miłości”;

- „Dzielmy się wiarą jak chlebem…”;

- „Jesteś Królem”;

- „Przyjaciela mam”;

- „Dotknij Panie”.

 

Można także przedstawić formy przygotowania do ŚDM Kraków 2016 w diecezji (podać i wyjaśnić NAZWĘ BIBLIJNĄ DIECEZJI), czy parafii – zapraszając do włączenia się w to przygotowanie (np. rozdając ulotki z informacjami o ŚDM w diecezji, czy miejscach i formach przygotowań).

 

Pieśń – „Będę śpiewał Tobie, mocy moja”.

 

                Znakiem rozpoznawczym każdych ŚDM jest logo. Zapoznajmy się teraz z logo ŚDM 2016 w Krakowie, odkrywając w nim miejsce, głównych bohaterów oraz temat spotkania.

 

Prezentacja LOGO

 

 

 

Logo XXXI Światowego Dnia Młodzieży Kraków 2016 jest ilustracją słów “Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7), które zostały wybrane na temat przewodni tego spotkania.

Symbolika logo łączy w sobie trzy elementy: miejsce, głównych bohaterów oraz temat spotkania.

 

1. MIEJSCE SPOTKANIA

- Polska - gospodarzem spotkania młodych w 2016 roku jest Polska. Logo zostało wpisane w czerwony  kontur Polski (czerwień jest jedną z naszych barw narodowych). Polska to ojczyzna św. Jana Pawła II, gorliwego czciciela i apostoła Bożego Miłosierdzia, inicjatora ŚDM. Tutaj także przyszła na świat św. Siostra Faustyna, przez którą Pan Jezus przypomniał światu orędzie o Bożym Miłosierdziu.

- Kraków - w konturach Polski, w formie żółtego koła, zaznaczono Kraków. To tutaj znajduje się Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, do którego od lat młodości pielgrzymował Karol Wojtyła - robotnik, potem ksiądz, biskup i kardynał. Stąd wyruszył w 1978 roku do Rzymu na konklawe. Jako Jan Paweł II powracał tu podczas wszystkich pielgrzymek do Ojczyzny. W ostatniej z nich, w 2002 roku, nazwał to miejsce światowym centrum kultu Bożego Miłosierdzia i tutaj zawierzył świat miłosiernej miłości Boga.

 

2. GŁÓWNI BOHATEROWIE SPOTKANIA

- Chrystus - istotą każdego Światowego Dnia Młodzieży jest spotkanie młodych z Chrystusem. Symbolizuje Go krzyż, który stanowi jeden z głównych elementów logo.

- Młodzież - parokrotnie podczas wcześniejszych edycji ŚDM (m. in. w Paryżu, Rzymie i Toronto) symbolem młodzieży w logo było kolorowe koło. Podobnie jest w przypadku logo ŚDM Kraków 2016. Żółte koło wpisane w krzyż oznacza więc nie tylko położenie Krakowa na mapie Polski, ale także młodzież całego świata, która zgromadzi się tutaj razem z papieżem Franciszkiem u stóp krzyża.

 

3. TEMAT SPOTKANIA

- Miłosierdzie - głównym tematem XXXI ŚDM jest Boże Miłosierdzie. Jego symbolem jest iskra, o której wspomina św. Faustyna w swoim “Dzienniczku”: “Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa: Polskę szczególnie umiłowałem, [...] z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście  moje" [Dzienniczek 1732]. Promienie iskry widoczne w logotypie nawiązują do znanego obrazu Jezusa  Miłosiernego. Z serca Jezusa w tym wizerunku wychodzą dwa promienie: niebieski, który oznacza wodę i czerwony - symbolizujący krew. Podobnie i w logo symbolizują one łaskę, która obejmuje i rozgrzewa młodych całego świata.

 

Kolorystyka logo ŚDM 2016 - czerwona, niebieska, żółta - nawiązuje także do oficjalnych barw miasta Krakowa i jego herbu.

 

Spróbujmy, w ramach naszych możliwości, upowszechnić to logo w przestrzeni publicznej naszych miast, wiosek, szkół i parafii. Niech zaprasza ono wszystkich młodych do przygotowania się i uczestnictwa w ŚDM 2016.

 

Pieśń – „Bóg jest miłością. Miejcie odwagę żyć dla miłości”.

 

Przygotowując się do spotkania w Krakowie – odmówmy oficjalną modlitwę Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016:

 

Boże, Ojcze miłosierny,

który objawiłeś swoja miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,

i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,

Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.

Zawierzamy Ci szczególnie

ludzi młodych ze wszystkich narodów, ludów i języków.

Prowadź ich bezpiecznie po zawiłych ścieżkach współczesnego świata

i daj im łaskę owocnego przeżycia Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.

 

Ojcze niebieski,

uczyń nas świadkami Twego miłosierdzia.

Naucz nieść wiarę wątpiącym,

Nadzieję zrezygnowanym,

miłość oziębłym,

przebaczenie winnym i radość smutnym.

Niech iskra miłosiernej miłości,

którą w nas zapaliłeś,

stanie się ogniem przemieniającym ludzkie serca

i odnawiającym oblicze ziemi.

 

Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nami.

Święty Janie Pawle II, módl się za nami.

 

Na zakończenie naszego spotkania - połączmy się duchowo z Sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie – Maryi, naszej Matce zawierzmy całe dzieło przygotowań do Światowych Dniach Młodzieży Kraków 2016 roku, a szczególnie Ojca świętego Franciszka i młodzież świata.

 

APEL JASNOGÓRSKI

 

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO

 

Pieśń – “Abba Ojcze (Ty wyzwoliłeś nas Panie)”.

 

Info 14.

WPROWADZENIE

 

Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia,
płomień Pański.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,
nie zatopią jej rzeki.
Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu,
pogardzą nim tylko.

                                                                              (Pnp 8, 6-7)

 

W miłości, jak w soczewce, zbiegają się i wzajemnie warunkują wartości, które są kluczowe dla życia osoby ludzkiej. Są nimi: własna tożsamość, godność, wolność, odpowiedzialność, gotowość do służby i szereg innych. Młodzi, którzy pragną przeżywać szczęśliwą miłość, idą za naturalną skłonnością człowieka, która jest chciana i zaplanowana przez Stwórcę. Jednakże właśnie dlatego, że „udana miłość” jest wypadkową porządku w wielu dziedzinach życia, wchodzenie w nią wymaga wielowymiarowej dojrzałości. Młodzi oczywiście nie zakochują się w sobie tak analitycznie, ale wtedy gdy doświadczają w miłości zranień, odsłaniają się przed nimi ukryte mechanizmy źle przeżywanego człowieczeństwa.

Współcześnie, kłopoty z dojrzałą miłością są widoczne szczególnie wyraźnie w jej odniesieniu do cielesności człowieka. Współżycie seksualne zostało sprowadzone do aktywności biologiczno-zmysłowej i oddzielone od sfery tak zwanych wyższych wartości. Z miłością jest kojarzone bardzo płytko, w duchu romantyczno-sentymentalnej stylistyki. Rozerotyzowanie dzisiejszej kultury sprawia, że chaos panujący w dziedzinie seksualności i miłości jest przez młodych odbierany jako zastany fakt, w którym nie widzą żadnego nieporządku. Odzyskanie prawdziwej miłości dla nich i z nimi nie może polegać na informowaniu o zakazach i nakazach, ale raczej na zachwycaniu planem, który względem powołania do miłości powstał w sercu Boga.

           Niezawodnie ów plan można znaleźć na kartach Pisma Świętego. Opis stworzenia człowieka jako mężczyzny i kobiety, a zarazem na obraz i podobieństwo Boga, jest pierwszym źródłem, które wskazuje na zamysł Stwórcy dotyczący miłości. Na kartach Starego Testamentu Bóg wielokrotnie odwołuje się do cennego doświadczenia miłości, gdy chce opowiedzieć o swojej relacji do narodu wybranego (psalmy, prorok Ozeasz, Pieśń nad Pieśniami).

           Pragnienie szczęśliwej miłości nie jest obojętne Chrystusowi. Jego obecność na weselu w Kanie Galilejskiej (a w Kościele małżeństwo jako sakrament) świadczy o tym, że miłość jest dla kobiet i mężczyzn drogą do zbawienia. Na tej drodze Chrystus pomaga czuwać nad szczęściodajną harmonią w dziedzinie miłości (Kazanie na Górze), aby każdy, kto Mu zaufa, na miłości się nie zawiódł.

 

Ks. Adam Bab (Lublin)

 

Info 15.

1. MEDYTACJA – Czy to miłość, czy pożądanie?

Księga Tobiasza (6, 11. 13-16. 18-19; 8, 4-8. 14-17)

 

Odezwał się Rafał do młodzieńca: «Bracie Tobiaszu!». On mu odpowiedział: «Oto jestem», a ten oświadczył: «Tę noc musimy przepędzić u Raguela. Jest to człowiek z twojego rodu i ma córkę imieniem Sara.» (…) I dodał: «Prawnie ci się należy wziąć ją [za żonę].» (…) A Tobiasz w odpowiedzi rzekł Rafałowi: «Bracie Azariaszu, ja słyszałem, że ona była wydawana już za siedmiu mężów i że oni zmarli w swych komnatach małżeńskich tej nocy, kiedy zbliżali się do niej. Słyszałem także, jak niektórzy mówili, że zabija ich demon. Teraz to i ja się boję, ponieważ jej samej nie dzieje się krzywda, lecz ktokolwiek chce się zbliżyć do niej, zabija go [demon].» (…) A on odpowiedział mu na to: «Nie przypominasz ty sobie polecenia twego ojca, który ci rozkazał wziąć żonę z domu ojca twego? A więc posłuchaj mnie teraz, bracie: nie martw się o tego demona, ale bierz [ją za żonę].» (…) A gdy już będziesz miał z nią się złączyć, powstańcie najpierw oboje i módlcie się, i proście Pana nieba, aby okazał wam miłosierdzie i ocalił was. Nie bój się, ponieważ od wieków jest ona przeznaczona dla ciebie. W ten sposób ją ocalisz i ona pójdzie z tobą. Sądzę też, że urodzi ci dzieci i będą dla ciebie jak bracia.  Nie martw się! A kiedy Tobiasz słuchał słów Rafała, że ona jest jego krewną z pokolenia z domu ojca jego, zapłonął ku niej wielką miłością i serce jego przylgnęło do niej. (…)       

Tobiasz podniósł się z łóżka i powiedział do niej: «Wstań, siostro, módlmy się i błagajmy Pana naszego, aby okazał nam miłosierdzie i ocalił nas». Wstała i ona i zaczęli się modlić i błagać, aby dostąpić ocalenia. I zaczęli tak mówić: «Bądź uwielbiony, Boże ojców naszych, i niech będzie uwielbione imię Twoje na wieki przez wszystkie pokolenia! Niech Cię uwielbiają niebiosa i wszystkie Twoje stworzenia po wszystkie wieki. Tyś stworzył Adama, i stworzyłeś dla niego pomocną ostoję – Ewę, jego żonę, i z obojga powstał rodzaj ludzki. I Ty rzekłeś: Nie jest dobrze być człowiekowi samemu, uczyńmy mu pomocnicę podobną do niego. A teraz nie dla rozpusty biorę tę siostrę moją za żonę, ale dla związku prawego. Okaż mnie i jej miłosierdzie i pozwól razem dożyć starości!». I powiedzieli kolejno: «Amen, amen!»”. (…)     

On żyje i (...) nic złego im się nie dzieje. Wtedy dziękowali Bogu niebios i mówili: «Bądź uwielbiony, Boże, wszelkim czystym uwielbieniem! Niech Cię wielbią po wszystkie wieki. Bądź uwielbiony, ponieważ mnie ucieszyłeś i nie stało się, jak przypuszczałem. Postąpiłeś z nami według wielkiego Twego miłosierdzia. Bądź uwielbiony, ponieważ się zmiłowałeś nad dwoma jedynakami, okaż im, Panie, miłosierdzie i ocal ich! Pozwól im dokończyć życia w szczęściu i w łasce!».

 

Tobiasz, Rafał, Sara i demon.

Tobiasz – wypełniając wolę swego ojca, Tobita, wyrusza do Medii.

Rafał – Anioł towarzyszący Tobiaszowi – pod postacią młodzieńca o imieniu Azariasz (w języku hebrajskim imię Rafael oznacza: „Bóg leczy”, „Bóg przywraca zdrowie”).

Sara – córka Raguela z Ekbatany w Medii – miała siedmiu mężów, których zabijał demon.

Demon – zły duch Asmodeusz – jeden z siedmiu duchów religii perskiej.

 

Miłość do Boga gwarantem mojej miłości do człowieka

 

Co Cię uderza w tym tekście? Spróbuj na wstępie odpowiedzieć sobie na kilka zasadniczych pytań:

 

– Po pierwsze: czy dostrzegasz w swoim życiu obecność Boga i Jego opiekę? A może wszystko pragniesz zrobić sam, wszystkiemu podołać? Może już dawno z Nim nie rozmawiałeś, nie pytałeś Go, co masz czynić, jak postąpić?

Czy tak jak Tobiasz potrafisz bezgranicznie zaufać Jego Słowu, pomimo wątpliwości, jakie rodzą się w Twoim sercu? Czy wsłuchujesz się w Słowo Boże? Czy rozważasz je w swoim życiu? A może bardziej absorbuje Cię to, o czym opowiadają ludzie?

 

– Po drugie: czy wierzysz w to, że Bóg daje Ci konkretne wskazówki co do twojego powołania?
Czy ufasz Mu bezgranicznie oraz pragniesz i w tym obszarze wypełnić Jego wolę? Może popadasz w zwątpienie, stając przed kolejnymi wyborami? Czy wsłuchujesz się w Jego natchnienia? Czy wierzysz w to i dojrzałeś do tego, że Bóg pragnie twojego szczęścia, a może raczej traktujesz Go jako dyktatora narzucającego poddanym swoją wolę?

 

– Po trzecie: jakie masz skojarzenia ze słowem „miłość” w znaczeniu „miłość dwojga ludzi”?

 

Historia Tobiasza zmusza nas do odpowiedzi na wyżej postawione pytania. Dlaczego bowiem Tobiasz zdecydował się na poślubienie Sary? Dlaczego – wydawałoby się – zaryzykował swoje życie? Przecież jej poprzednich siedmiu mężów zmarło zaraz po zaślubinach. Zabił ich demon. Dlaczego?

 

Zauważ, że Tobiasz nie wybrał Sary sam. Poślubił ją przecież za namową Anioła Bożego – Rafała – Azariasza, z którym rozmawiał, kierował się Jego wskazówkami. Mówiąc krótko: zaufał Temu, który otaczał Go opieką.

 

Tobiasz zdecydował się na ślub również dlatego, że pokochał. Pokochał Sarę – to bardzo istotne.
Jak czytamy: „zapłonął ku niej wielką miłością i serce jego przylgnęło do niej” (Tb 6, 19). Serce przylgnęło do serca. Jak wielką wartość w dzisiejszym świecie przesyconym pożądliwością, wypaczonym i wyuzdanym seksem mają te słowa: „serce przylgnęło do serca”. Przecież tak wielu – myśląc o miłości – wyobraża sobie raczej inne przylgnięcie (i niekiedy wyłącznie takie): ciała do ciała.

 

Czym jest dla ciebie owa miłość? Przylgnięciem serca do serca, czy nade wszystko pożądliwością ciała, chęcią osiągnięcia szybkiej przyjemności?

 

Ona, On i Bóg

 

Na co powinniśmy zwrócić uwagę w budowaniu miłości między dwojgiem ludzi?


– Budujmy ją na fundamencie, którym jest sam Bóg, który uczynił nas kobietą i mężczyzną. Obdarzył nas darem seksualności i w obdarowywaniu miłością pragnie nam błogosławić.    
 

Dlaczego poprzednich siedmiu mężów Sary zmarło? Jak dowiadujemy się z treści powyższego tekstu z Księgi Tobiasza, zabił ich demon – Asmodeusz – jeden z siedmiu duchów religii perskiej. Wniosek nasuwa się sam: jeśli związek kobiety i mężczyzny nie zostanie oparty na Bogu – który sam siebie nazywa Miłością – skazany jest na śmierć. Każdorazowo. Konieczna jest więc modlitwa i ufność w wystarczającą Bożą pomoc. Bo to przecież Bóg jest dawcą wszelkiej łaski. I tak czytamy: „A gdy już będziesz miał z nią się złączyć, powstańcie najpierw oboje i módlcie się, i proście Pana nieba, aby okazał wam miłosierdzie i ocalił was. Nie bój się, ponieważ od wieków jest ona przeznaczona dla ciebie. W ten sposób ją ocalisz i ona pójdzie z tobą. Sądzę też, że urodzi ci dzieci i będą dla ciebie jak bracia. Nie martw się!” (Tb 6,18).
 

– Ustalmy jednak nade wszystko motyw wstąpienia w związek lub trwania w nim. Czy jest nim miłość, czy wyłącznie pożądanie i rozpusta? Czy zależy mi bardziej na mojej własnej przyjemności, czy raczej z miłością potrafię uszanować decyzję co do czystości drugiej osoby? A może „kocham” tylko samego siebie? „A teraz nie dla rozpusty biorę tę siostrę moją za żonę, ale dla związku prawego. Okaż mnie i jej miłosierdzie i pozwól razem dożyć starości!». I powiedzieli kolejno: «Amen, amen!»” (Tb 8, 7-8).
 

– Umacniajmy wiarę w prawdziwą miłość u tych wszystkich, którzy żyją w czystości – a jest ich wielu.
Zachwycajmy innych autentyczną radością płynącą z czystego serca.

 

Modlitwa
 

Bądź uwielbiony, Boże ojców naszych,

i niech będzie uwielbione imię Twoje

na wieki przez wszystkie pokolenia!

Niech Cię uwielbiają niebiosa

i wszystkie Twoje stworzenia

po wszystkie wieki.

Tyś stworzył Adama,

i stworzyłeś dla niego pomocną ostoję – Ewę,

jego żonę,

i z obojga powstał rodzaj ludzki.

I Ty rzekłeś:

Nie jest dobrze być człowiekowi samemu,

uczyńmy mu pomocnicę podobną do niego (Tb 8, 5-6).

(…)

Bądź uwielbiony, ponieważ się zmiłowałeś

nad dwoma jedynakami,

okaż nam, Panie, miłosierdzie i ocal nas!

Pozwól nam dokończyć życia w szczęściu i w łasce! (por. Tb 8, 17)

ks. Marcin Baran (Tarnów)

 

Info 16.

2. MEDYTACJA - Pragnienia

Pragnienia
Ewangelia św. Jana (4, 4-7. 9-11. 13-19. 22-26. 39-42)

 

Trzeba Mu było przejść przez Samarię. Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!».

 

Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?». (…) Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: "Daj Mi się napić" – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej». Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej?» (...)

 

W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu». Rzekła do Niego kobieta: «Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać». A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!» A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą». Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem». (...)

 

«Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie». Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię». (...)

 

Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».

 

Jezus decyduje się przejść przez Samarię, wybierając najkrótszą drogę z Jerozolimy do Galilei. Żydzi zwykle omijali ten kraj ze względu na odwieczny konflikt rasowy i religijny panujący pomiędzy nimi a Samarytanami. On jednak jest nie tylko Żydem – nade wszystko jest Bogiem. Bogiem dla…

 

„ON (JEZUS) i Ona” – czego pragniesz…

 

„Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął”. Słowa te Jezus kieruje do Samarytanki, która przyszła zaczerpnąć wody ze studni, przy której postanowił odpocząć. Jest zaskoczona, wręcz zmieszana propozycją mężczyzny – tym bardziej, że jest on Żydem.

W dalszej rozmowie uświadamia sobie, że ów Żyd zna tajemnice, które ona chowa w skrytości swego serca: „Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą”. I ta propozycja! Tak różna od propozycji, jakie składali jej pewnie inni mężczyźni: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu”. Wydaje się, że owa Samarytanka pogubiła się w życiu. „Miała” wielu mężczyzn, zaś aktualnie żyje w grzechu z kimś, kto nie jest jej mężem. Nagle spotyka mężczyznę – Jezusa Chrystusa – który pragnie ugasić nieporządkowane pragnienia jej serca.

 

Czego Ty pragniesz? Jakie myśli zaprzątają Twoja głowę? Co jest Twoim najskrytszym marzeniem? Czego dotyczą Twoje pragnienia? Z jakiego źródła czerpiesz? Może tak jak ta kobieta codziennie czerpiesz wodę, która nie gasi Twego pragnienia, a raczej rozbudza apetyt?

 

Kiedy Jezus demaskuje serce kobiety, ona nie wypiera się grzechu. Czy i Ty pozwalasz Bogu dojść do głosu? Czy potrafisz przyznać się uczciwie do popełnionego błędu? Czy pozwalasz Mu sobie pomóc? A może – jak zwykle – dochodzisz do wniosku, że poradzisz sobie sam? Czym jednak kończy się owo radzenie? Kolejnymi upadkami? Uzależnieniem? Nienormalnością?

 

Jak bardzo jesteś spragniony…?

Jak bardzo jesteś spragniony Boga?

Czy to właśnie On jest w Twoim życiu Kimś najważniejszym?

Czy z niecierpliwością oczekujesz na spotkanie z Nim w Sakramentach?

Czy pragniesz Go tak, jak spragniony człowiek, który w upalny dzień sięga po łyk wody?

 

A On czeka, czeka na Ciebie jak na Samarytankę. Może i Ty, ubrudzony w błocie grzechu, spragniony czystej – nie brudnej – wody, boisz się podejść do studni łaski? I dziwisz się, jak owa kobieta, że On chce z Tobą rozmawiać.

 

A On nie tylko pragnie rozmawiać… On pragnie obdarzyć Cię przebaczeniem. On pragnie, byś odtąd czerpał z innego źródła. Co więcej: pomoże Ci zaczerpnąć „wody żywej”. Da Ci tyle sił, ile potrzebujesz, abyś już nie pragnął. Abyś był naprawdę szczęśliwy, a nie tylko uszczęśliwiony – uszczęśliwiony przyjemnością.

 

„ON (JEZUS) i Ona” – może innym też chce się pić…?

 

„Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata»”.

 

Każdy z nas odczuwa satysfakcję ze swoich sukcesów, osiągnięć. Jakże często równie szczerze cieszymy się z nowo zawartych znajomości, nade wszystko z prawdziwych przyjaźni. Radością z nich płynącą niejednokrotnie pragniemy podzielić się z najbliższymi.

Jak często swoją postawą i słowem świadczysz o tym, że spotkałeś Jezusa Chrystusa? Że spotkałeś Go naprawdę – żywego i prawdziwego? Może i ci wszyscy, których masz wokół siebie, tak jak Samarytanie zapragną, aby u nich pozostał. I uznają Go za swojego Zbawiciela.

 

To Twoje zadanie. Samarytanie uwierzyli między innymi dzięki słowu tej kobiety. I Ty opowiadaj o Nim, aby mogli uwierzyć w Jezusa Chrystusa, nade wszystko dzięki osobistemu spotkaniu z Nim.

 

Modlitwa

 

Jezu Chryste, Ty, który potrafisz ugasić nasze pragnienia. Pragnienia prawdziwej miłości, której każdy z nas pragnie i potrzebuje. Prosimy Cię, abyśmy uwierzyli w Twoją moc, z którą przybywasz do każdego z nas, i dzięki niej pragnęli nie przyjemności świata, ale Ciebie. Który żyjesz i królujesz na wielki wieków. Amen.

ks. Marcin Baran (Tarnów)

 

Info 17.

3. MEDYTACJA – Dalila i Samson

Księga Sędziów (16, 4-21)

 

Później [Samson] zakochał się w pewnej kobiecie imieniem Dalila, która mieszkała w dolinie Sorek. Przyszli do niej władcy filistyńscy i powiedzieli: «Oszukaj go i dowiedz się, w czym tkwi jego wielka siła oraz jak moglibyśmy go pokonać, a następnie związać i obezwładnić. Każdy z nas da ci za to tysiąc srebrników». Rzekła więc Dalila do Samsona: «Powiedz mi, proszę cię, gdzie tkwi twoja wielka siła i czym można by cię związać i obezwładnić». Samson dał jej taką odpowiedź: «Gdyby mnie związano siedmioma surowymi linami jeszcze nie wyschłymi, wówczas osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem». Wtedy przynieśli jej władcy filistyńscy siedem surowych lin jeszcze nie wyschłych i związała go nimi. Oni tymczasem uczynili na niego zasadzkę w pokoju, a ona krzyknęła: «Samsonie, Filistyni są nad tobą!». On jednak pozrywał liny, tak jak rwie się nitka zgrzebna, nadpalona przez ogień. Nie poznano więc, w czym tkwi jego siła. Po jakimś czasie rzekła Dalila do Samsona: «Oszukałeś mnie, skłamałeś przede mną. Teraz powiedz mi, proszę cię, czym by cię można związać?». Odpowiedział jej: «Gdyby mnie mocno związano nowymi powrozami, takimi, jakich jeszcze nie używano, wówczas osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem». Wzięła więc Dalila świeże powrozy, jeszcze nie używane, a gdy go nimi związała, rzekła do niego: «Filistyni nad tobą, Samsonie!». A uczynili na niego zasadzkę w pokoju, ale on pozrywał je na swoich barkach jak nici. Wówczas rzekła Dalila do Samsona: «Aż dotąd oszukiwałeś mnie i kłamałeś przede mną? Powiedzże mi wreszcie, czym cię można związać?». Odpowiedział jej: «Gdybyś związała siedem splotów mojej głowy z motkiem nici, a wpleciony w nić palik wbiła w ziemię, <osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem>». Uśpiła go więc, następnie przywiązała siedem splotów włosów do motka nici, przybiła palikiem i zawołała na niego: «Filistyni nad tobą, Samsonie!». Ale on, ocknąwszy się ze snu, wyrwał palik, czółenko tkackie i motek nici. Po jakimś czasie rzekła znów do niego: «Jak ty możesz mówić, że mnie kochasz, skoro serce twoje nie jest ze mną złączone? Oszukałeś mnie już trzy razy nie wyjaśniwszy mi, w czym tkwi twoja wielka siła». I gdy mu się tak każdego dnia naprzykrzała, że go przyprawiała o strapienie, a nawet o śmiertelne wyczerpanie, wówczas otworzył przed nią całe swoje serce i wyznał jej: «Głowy mojej nie dotknęła nigdy brzytwa, albowiem od łona matki jestem Bożym nazirejczykiem. Gdyby mnie ogolono, siła moja odejdzie, osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem». Dalila zrozumiawszy, że jej otworzył całe swe serce, posłała po władców filistyńskich z wiadomością: «Przyjdźcie jeszcze raz, gdyż otworzył mi całe swoje serce». Przyszli więc do niej władcy filistyńscy, niosąc srebro w swoich rękach. Tymczasem uśpiła go na kolanach i przywołała jednego z mężczyzn, aby mu ogolił siedem splotów na głowie. Wtedy zaczęła go obezwładniać, a jego siła opuściła go. Zawołała więc: «Filistyni nad tobą, Samsonie!». On zaś ocknąwszy się rzekł: «Wyjdę jak poprzednio i wybawię się». Nie wiedział jednak, że Pan go opuścił. Wówczas Filistyni pojmali go, wyłupili mu oczy i zaprowadzili do Gazy, gdzie przykuty dwoma łańcuchami z brązu musiał w więzieniu mleć ziarno.


Samson nie był zwykłym człowiekiem. Wiedział to on i wielu ludzi jemu współczesnych. Rodzice wyprosili u Boga jego przyjście na świat. Bóg chciał uczynić go swoim posłannikiem. Obiecał rodzicom syna, a jednocześnie zaznaczył, że będzie on Bożym nazirejczykiem przez całe swoje życie. Ślub taki składany był na określony czas i wymagał od osoby, by nie piła alkoholu, nie strzygła włosów oraz unikała dotykania zwłok. Często właśnie nazirejczycy byli uważani za charyzmatyków wybranych przez Boga. To dawało im posłuch u ludzi. Samson mógł się więc spodziewać, że Bóg będzie blisko niego przez całe życie; że cokolwiek uczyni, Ten go wybawi. Mogło się wydawać, że to piękna postawa, ale życiorys Samsona niekoniecznie jest jej najlepszym wypełnieniem.

Widzimy Samsona w ramionach Dalili. Tę scenę łatwo sobie wyobrazić. Długie włosy Samsona gładzone jej dłonią, spokój i beztroska wspólnego przebywania. Rozmawiają, przekomarzają się. Ona jest w stanie nawet uśpić go swoją namiętnością i bliskością. Widać, że Samson przy tej kobiecie czuje się bezpiecznie. To nawet zrozumiałe, w końcu znana jest jego nadludzka siła. Wśród jego przygód wymienianych jest wiele walk z Filistynami. Możemy także znaleźć opowiadanie o tym, jak to w czasie wędrówki rozrywa gołymi rękami groźnego lwa.

Jest to jednak spokój pozorny. Ponieważ Samson, pewny siebie i butny, próbuje wszelkimi sposobami uczynić swoje życie atrakcyjnym. Dalila nie jest pierwszą kobietą w jego życiu. Nie jest nawet jego żoną. Ma już za sobą nieudane małżeństwo.

Znamienne jest, że podstawowym motywem zakochania się Samsona w owej kobiecie jest jej wygląd. Tym samym kierował się przy wyborze pierwszej żony: „Samson odpowiedział swemu ojcu: «Weźcie mi tę, gdyż spodobała się moim oczom»” (Sdz 14, 3). Reszta nie ma dla niego znaczenia. Nawet to, że nie pochodzi z jego własnego narodu, co dla rodziców wydawało się być niezrozumiałym.

Samson niczego i nikogo się nie boi. Nie raz już wyśmiewał wrogów. Ma świadomość swojej siły. Nie zwraca uwagi na to, że jego słabość rozwija się dość swobodnie pod przykrywką odważnego młodzieńca. Kryterium oceniania świata stał się dla niego wygląd rzeczy, ludzi, miejsc. Wystarcza mu, że coś było ładne, zgrabne, nowoczesne.

To może być i moje kryterium patrzenia na świat: przez pryzmat bycia trendy, urody, nowoczesności. A kto nie wygląda pociągająco, kto nie potrafi obracać się na luzie w towarzystwie, kto jest trochę biedniej ubrany – ten już traci w skali zainteresowania. Jego notowania lecą w dół. Czy nie oceniam tak ludzi? Czy nie przenosi się to na moje spotkania z nimi? Spotkania, które zawsze muszą być pełne przeżyć, emocji, kolorowych świateł? Czy nie takich fajerwerków szukam w Kościele, w Eucharystii, w ludziach nazywających siebie chrześcijanami, moimi „nudnymi” braćmi i siostrami?

Czy moje grzechy nie mają swojego początku w spojrzeniu? Pożądliwym, chciwym spojrzeniu na świat? Może się wynoszę ponad innych, bo mam świadomość, że to ja jestem silny, modny, na topie?

Proś Jezusa, aby cię pobłogosławił czystym spojrzeniem. Byś umiał odrzucić zasłony materializmu.
Byś w każdym człowieku potrafił dostrzec swojego brata lub siostrę. Abyś także w czysty sposób patrzył na innych. Na kobiety i mężczyzn. By cielesność nie była tym, na czym próbujesz zbudować swoje relacje z ludźmi. Byś także swoje ciało przyjął z radością i czystością jako Boży dar.

Dalila ma świadomość swojej urody. Wie, że Samson zakochany jest bez pamięci. Jest ona kobietą samotną i musi sobie radzić w skomplikowanych stosunkach społecznych w świecie zdominowanym przez mężczyzn. To czyni ją bezbronną i sprawia, że staje się celem dla filistyńskiej starszyzny, która proponuje wielką zapłatę za wyjawienie tajemnicy ogromnej siły Samsona. Być może jednak najważniejszym szczegółem w historii Dalili jest to, że Samson zakochuje się w niej. Ten istotny fakt sprawia, że spotka go marny koniec.

Kobieta wykorzystuje jego uczucie. To nie on jest celem jej starania, ale obiecane bogactwo. Dalila nie przebywa z Samsonem dla niego samego. Jej intencją jest chciwość. Może ma też dość panoszenia się Samsona i chce położyć kres jego wyczynom.

Tak łatwo być z kimś tylko po to, żeby siebie czynić szczęśliwym. To dalekie od miłości bliźniego, w której sam Jezus uczy nas oddawać życie, być ofiarnym. To dalekie także od miłości małżeńskiej, w której życie „dla” kogoś staje się prawdziwą szansą na własne wzrastanie, a w drugiej osobie możemy przeglądać się jak w lustrze, które pokaże nam nasze prawdziwe oblicze.

Czy nie zbyt łatwo przychodzi mi wykorzystywanie innych do spełniania moich celów? Czy umiem być wdzięczny za to dobro, którego od nich doświadczam?

Chociaż tradycyjnie pogardza się Dalilą jako oszustką, to w istocie Samson, a nie Dalila, jest tym, który nieustannie kłamie. Dalila nie korzysta z żadnych damskich sztuczek, by wydobyć od niego odpowiedź, ale pyta Samsona wprost o źródło jego siły. On zwodzi ją. Żartuje i nabiera. A tym samym zdobywa czas, który może spędzić w jej ramionach. Chce przedłużać tę przyjemność, zupełnie nie myśląc o konsekwencjach. Bo prawdziwa odpowiedź na pytanie o źródło jego mocy musi skierować jego myśli do Boga, od którego tę moc otrzymał. Zwleka. Aż w końcu przyznaje się. Ale zamiast uciec, zasypia na jej kolanach, co ostatecznie staje się przyczyną jego zguby. Nie szuka wierności Bogu. Powierza się tej, która omamiła jego oczy.

I nam jest to znane. Przedłużamy czas trwania w przyjemnym grzechu. Nie chcemy mówić o Bogu. Bo to trudne, bo to wzbudza wyrzuty sumienia. Dlatego tak łatwo wydaje się zapomnieć. O obietnicach, o postanowieniach podjętych wcześniej. Kiedy serce zostanie napełnione nieczystością, kiedy oplecie je namiętność, trudno się wraca. A jednak taka powinna być nasza decyzja, jeśli mamy doświadczyć pomocy. Jeśli mamy być uratowani. Bo przychodzi taki moment, w którym jest już zbyt późno. I żadna wymyślona historyjka nie obroni nas przed zgubą. Czy nie tak jest w moim sercu? Czy nie spędzam czasu z ukochaną osobą owładnięty namiętnością, zupełnie nie pamiętając o tym, że mam ją prowadzić do prawdziwej Miłości? Jak wyglądają te spotkania?

Modlitwa

Proś Jezusa, abyś nie dał się związać. Abyś w swoich relacjach zawsze myślą trwał przy Jego troskliwej miłości. Aby twój umysł był trzeźwy i jasny, a oczy pobłogosławione czystością. Jeśli „błogosławieni czystego serca”, to i ty pragnij być błogosławiony i wolny. Chciej patrzeć na świat z wolnością i swobodą. Proś, by cielesność drugiego człowieka nie była podstawą twoich relacji z nim.

Proś Jezusa, aby uczył cię żyć „dla” drugiego. Dzielić się ofiarnie tym, kim jesteś, aby twoją drugą połówkę przyciągnąć do Tego, który jest źródłem czystej i pięknej miłości.

Ks. Stanisław Kłyś (Tarnów)

 

Info 18.

4. MEDYTACJA – Józef i Maryja

Ewangelia św. Mateusza (1, 18-25)

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.

Józef i Maryja – zwykliśmy patrzeć na nich zasadniczo jako na rodzinę Jezusa – ludzi świętych, niezwykłych. I rzeczywiście takimi byli. Dziś jednak chciejmy spojrzeć na Józefa i Maryję jako na tych, którzy postanowili być małżeństwem. Św. Mateusz napisze, że Józef zaślubił Maryję, ale jeszcze nie zamieszkali razem (Mt 1, 18). A zatem – mówiąc językiem współczesnym – możemy stwierdzić, iż byli narzeczonymi…

W tradycji czasów Jezusa małżeństwo dokonywało się w dwóch etapach. Pierwszy etap zaślubin żydowskich – erusin – polegał na spisaniu aktu, na mocy którego dziewczyna była oddawana za żonę proszącemu. Potem młodzi mieli czas na wzajemne poznanie się. Czas spotkań, wspólnych spacerów, rozmów. Ten etap zaślubin wywoływał także skutki prawne. Zaślubieni mieli prawo nazywać się mężem i żoną, choć nie mieszkali jeszcze razem. Drugi etap zaślubin – nissusin – czyli uroczystość ślubna, a następnie wspólne zamieszkanie i wspólne życie, miał miejsce później, dopiero po kilku miesiącach. Po uroczystości zaślubin mąż przeprowadzał żonę do swojego domu.

Znamiennym w historii Józefa i Maryi jest fakt, że – jak zapisze ewangelista – zanim nastąpił ów drugi etap, „Maryja znalazła się brzemienną”. Św. Mateusz – inaczej niż Łukasz – nie relacjonuje dokładnie, w jaki sposób Maryja znalazła się w tym stanie. Stwierdza jedynie, iż stało się to „za sprawą Ducha Świętego” – co jest zgodne z przesłaniem anielskim przekazanym w trzeciej Ewangelii: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i Moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1, 35). Podkreślenie niezwykłego faktu poczęcia Jezusa było także uprzedzeniem dalszych wydarzeń – Mateusz uczynił tak, chcąc dać czytelnikowi jak najpełniejsze rozeznanie sytuacji.

Przenieśmy się na moment w czasy Józefa i postarajmy się wczuć w jego sytuację, myśląc jak osoby żyjące ówcześnie. Zapomnijmy na chwilę o wzmiance dotyczącej udziału Ducha Świętego w poczęciu Jezusa – wszak o tym Józef dowie się dopiero później. Jeśli odczyta się jedynie suchy fakt, iż Maryja „wpierw nim zamieszkali razem, stała się brzemienną”, można dostrzec prawdziwy dramat Józefa. Przyczyną tej tragedii była osoba, którą Józef tak bardzo kochał – Maryja. Oto bowiem jego ukochana… patrząc na zaistniałą sytuację po ludzku… zdradziła go.

Gdy Józef dowiedział się, że Maryja jest brzemienna, zamierzał ją oddalić. Ewangelista Mateusz podkreśli, że Józef zamierzał oddalić Maryję potajemnie, gdyż „nie chciał narazić Jej na zniesławienie” (Mt 1, 19). Znamienne jest, iż chciał to uczynić „potajemnie” – bez rozgłosu, z dyskrecją, z miłością
i z miłości ku Maryi.

Nie wiadomo, co dokładnie wiedział Józef na temat stanu Maryi. Czy wiedział jedynie o brzemienności swojej Oblubienicy? Czy wiedział także o niezwykłym poczęciu, o wkroczeniu w Jej życie Boga w tajemnicy Ducha Świętego?

Zdaje się, że Józef wiedział tylko o brzemienności Maryi. Można sądzić, że nie wiedział nic o nadzwyczajnych okolicznościach, w jakich doszło tego stanu. Jeśli tak, to postępowanie Józefa jest ze wszech miar niezwykłe. Jeśli bowiem nic nie wiedział o niezwykłym, dziewiczym poczęciu Maryi, to powinien był wnieść sprawę przed sąd. Jeśli Maryja była brzemienna, to w jego oczach była winna nieprawości. Chcąc zatem dojść winy, chcąc ukarać Żonę i tego, który Ją zniesławił, mógł zażądać dochodzenia i procesu. Gdyby zaś Maryi udowodniono winę – która w tym przypadku wydawała się być niewątpliwa – mógł otrzymać zwrot zapłaty, którą musiał wcześniej uiścić, mógł zatrzymać posag. Nade wszystko w oczach społeczeństwa zachowałby dobre imię. Zaistniała sytuacja naruszała bowiem prawa małżeńskie. Księga Powtórzonego Prawa wyraźnie stwierdzała, iż brak dowodów prawości u dziewicy był znakiem jej winy: „Jeśli oskarżenie to okaże się prawdziwym, bo nie znalazły się dowody dziewictwa młodej kobiety, wyprowadzą młodą kobietę do drzwi domu ojca i kamienować ją będą mężowie tego miasta, aż umrze, bo dopuściła się bezeceństwa w Izraelu, uprawiając rozpustę w domu ojca. Usuniesz zło spośród siebie” (Pwt 22, 20-21).

I dalej w Księdze Powtórzonego Prawa czytamy: „Jeśli dziewica została zaślubiona mężowi, a spotkał ją inny jakiś mężczyzna w mieście i spał z nią, oboje wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie, aż umrą: młodą kobietę za to, że nie krzyczała będąc w mieście, a tego mężczyznę za to,
że zadał gwałt żonie bliźniego. Usuniesz zło spośród siebie” (Pwt 22, 23-24).

Józef zatem mógł dochodzić swoich praw. Mógł dowiedzieć się, jak to się stało, iż jego prawna małżonka stała się brzemienna. Mógł też – i wręcz powinien – domagać się kary dla winnych. Józef jednak nie czyni tego. Postanawia oddalić Maryję. Czyni tak, gdyż bardzo Ją kocha i nie chce, by w jakikolwiek sposób mogła Ona ponieść szkodę. Nie chce dowodzić swojej wierności Prawu, nie dba o swoje dobre imię, nie chce czegokolwiek zyskać kosztem Maryi. Nie chce, by podejrzana w takim wypadku o wiarołomstwo Maryja została poddana upokarzającemu procesowi. Pragnąc uniknąć publicznego procesu, publicznych zarzutów, postanawia odejść – postanawia całą sprawę rozwiązać „po cichu”, bez rozgłosu. Można nawet powiedzieć, iż odchodząc w milczeniu, bez słów, Józef wręcz zdejmuje brzemię winy z Maryi, biorąc tę winę na siebie. Wszyscy bowiem sądziliby, że skoro nie żądał procesu, to widocznie on, Józef, jest winny brzemienności Maryi. Co więcej, wszyscy żałowaliby Maryi: nie dość, że Józef ją uwiódł, to jeszcze oddalił. Cała wina spadłaby na Józefa. To on byłby napiętnowany. A Maryja…? Maryja byłaby ocalona.

Józef szanując świętość małżeństwa, oddala Maryję. Wie, że poczęte dziecko nie jest jego. Nie potrafiłby żyć w związku wiedząc, że potomstwo nie jest jego; co gorsza: mając świadomość tego, że jego ukochana nie była mu wierna. Jednak miłując Ją, nie pozwala, by spotkała Ją jakakolwiek kara. Być może, jak sugerują niektórzy, Józef czuł się winny, iż nie upilnował Maryi. W kulturze i tradycji Starego Przymierza najpierw ojciec, potem zaś narzeczony, byli odpowiedzialni za czystość kobiety, która była im powierzona w opiekę. Być może czuł się także odpowiedzialny za to, że nie potrafił uchronić drogocennego naczynia, drogocennego daru, jaki został mu powierzony przez rodziców Maryi? Nie chciał, by „wytykano Ją palcami”. Za bardzo Ją kochał.

Niezwykły i straszliwy dramat Józefa. Z jednej strony nie zdołał on uchronić, ustrzec powierzonej Jego pieczy kobiety; z drugiej jednak strony cała ta sytuacja dotknęła najbardziej wrażliwej części Jego osobowości: był mężem sprawiedliwym – przywiązanym do przestrzegania Tory Pańskiej. A Tora dla takich kobiet, za jaką można było uznać Maryję, była bezwzględna.

Trwają w nas wiara, nadzieja i miłość, zaś najważniejszą z nich jest miłość. Jakże bardzo Józef kochał Maryję. Ale zauważmy też, jak bardzo i Maryja kochała Józefa. Zajrzyjmy tylko na moment w historię narodzin Jezusa opisaną w Ewangelii według św. Łukasza: „Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna” (Łk 2, 4-5). Można zapytać: dlaczego Maryja poszła z Józefem do Betlejem? Przecież zapisać miał się sam Józef. Spis obejmował tylko mężczyzn. Ona mogła pozostać w Nazarecie. Tam mogła spokojnie oczekiwać narodzenia Jezusa. Ona jednak chciała być ze swoim mężem, z Józefem. Chciała być dla niego wsparciem, pomocą – ot, chociażby samą obecnością.

Kochać to znaczy szukać zawsze dobra osoby kochanej. Kochać to znaczy pragnąć szczęścia dla drugiej osoby. Czasami z własną szkodą, z umniejszeniem siebie, nie szukając własnej korzyści, własnej przyjemności, nie szukając siebie…. Kocha się za nic, kocha się dla kogoś. A źródłem tej miłości jest Bóg. Czy umiem wzorem Józefa, wzorem Maryi kochać Cię – to znaczy: zawsze szukać Ciebie, nigdy zaś siebie?

Ks. Piotr Łabuda (Tarnów)

 

Info 19.

5. MEDYTACJA – Uzdolnieni do dzielenia się radością

Księga Dziejów Apostolskich (2, 1-13)

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?» – mówili pełni zdumienia i podziwu. «Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże». Zdumiewali się wszyscy i nie wiedzieli, co myśleć: «Co ma znaczyć?» – mówili jeden do drugiego. «Upili się młodym winem» - drwili inni.

Zamknięte drzwi i okna, rolety pewnie też opuszczone, klucz w zamku przekręcony. W środku grupa ludzi wytrwale się modli. Niestety, pozamykany dom przedstawia także stan ich serc – są zamknięci na innych ludzi. Nie potrafią podzielić się z mieszkańcami Jerozolimy radosną wiadomością o Zmartwychwstaniu Jezusa. Przecież Go spotkali – jedni w drodze, inni w Wieczerniku, a jeszcze inni bezpośrednio przy grobie. Ale nie stać ich na to, aby komukolwiek o tym powiedzieć. Próg Wieczernika, którego nie potrafią przekroczyć, przybiera kształt strachu o własne życie. Brakuje sił, aby wyjść na ulice miasta i głosić Zmartwychwstałego Pana. Nawet nie wiedzą, jak to uczynić. I nagle wszystko się przemienia. Szum, ogień, różne języki. I nawet nie wiadomo jak i kiedy znajdują się pośród ludzi, których jeszcze przed chwilą tak śmiertelnie się bali. Co więcej, z każdym z nich potrafią się porozumieć, choć pochodzą z różnych stron świata. W ich sercu nie ma lęku, a na twarzach króluje uśmiech i pełne miłości spojrzenie. Duch Święty zrobił swoje.

Odnajdujesz siebie w tej grupie? Pewnie nie raz czułeś się skrępowany i było Ci po prostu głupio, że nie potrafisz obronić dobrego Imienia Jezusa. Kiedy nie potrafiłaś dać świadectwa, nawet najprostszego, w grupie rówieśników, przyjaciół czy rodziny, w sercu pojawiło się zakłopotanie. W takich chwilach nasza wiara zamiast być dla nas źródłem radości, staje się przygnębieniem i wprowadza w poczucie bezradności. Wcale nie musi tak być. Zmartwychwstały Pan nie zostawia nas samych, ale posyła Ducha Świętego. To On sprawia, że możemy dzielić się wiarą z mocą i doświadczać przy tym ogromnej radości. Jeśli w Twoim sercu jest lęk, to potrzebujesz mocy z wysoka. Wołaj o nią z całych sił, a wtedy przekonasz się, że dzięki Duchowi z KAŻDYM można się porozumieć. On znajduje właściwy język. Do ludzi zgromadzonych w Jerozolimie św. Piotr przemówił „donośnym głosem”. Jego przemowa była zdecydowanym, pełnym chwały i nadziei słowem, dzięki któremu uwierzyły tysiące. Jego radość była tym większa, że nie czynił tego sam – byli z nim jego przyjaciele. Jeśli jeszcze tego nie uczyniłeś, to poszukaj ludzi, z którymi będziesz mógł przeżywać radość ewangelizowania. Tego doświadczenia nie da się z niczym porównać. Można chodzić na mecze, koncerty, organizować super eventy, ale najbardziej rozpromieni twoje serce głoszenie Dobrej Nowiny z przyjaciółmi.  Prawdziwa wiara prowadzi do dzielenia się nią – tak, jak wyznali Piotr i Jan: „Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20).

Modlitwa

Panie, proszę Cię, poślij do mego serca Ducha Świętego, który pozwoli mi przełamać wszelkie trudności i zabierze lęk. Ufam, że dzięki Jego obecności będę potrafił z radością i odwagą głosić Twoje Zmartwychwstanie. Amen.

Ks. Witold Kałmucki (Kalisz)

 

Info 20.

MIŁOŚĆ – ONA I ON

INFORMACJE DLA ANIMATORA

Wprowadzenie:

Nie od dziś mówi się, że miłość zaślepia. Kiedy przyjdzie zauroczenie, zakochanie i wreszcie sama miłość (wielu ma myśli tylko seks) – wtedy trudno o obiektywizm i miejsce dla sądów i opinii z boku. Liczy się „ona i on”, czyli ja i ta druga ukochana osoba. Może dlatego tak trudno tutaj o wierność Słowu, które wypowiada i pokazuje swoim życiem Jezus. Może dlatego poszedł na wesele w Kanie, aby pokazać, że gdy Go zabraknie to młodzi sami sobie nie poradzą, bo ludzka miłość bez Niego będzie niepełna i niedoskonała. Czy stać cię, aby Jezusowy model miłości wpisać do swego ID, czy potrafisz być VIP-em czystego serca?

Cel:

– ukazanie różnicy  pomiędzy   miłością, a zakochaniem w rożnych wymiarach (osobistym, rodzinnym, relacji we wspólnocie),

– wzbudzenie pragnienia pięknej, czystej i zdrowej miłości, której przewodnikiem jest Jezus Chrystus; miłości, która jest „dla..”, a nie „z powodu”.

 

Potrzebne materiały:

– Pismo Święte /wydrukowane odpowiednie fragmenty: 2 Mch 7; J 2, 1-11; 1 Sm 1; 1 Kor 13, 1-13;
Dn 13, 1-43; J 15, 12-17/,
– dwa arkusze papieru A3,
– coś do pisania,

– trzy tabelki z przydzielonymi fragmentami Pisma Świętego.

 

EWANGELICZNA REWIZJA ŻYCIA

 

Animator gromadzi uczestników wokół dwóch znaków: ŚWIATŁA (zapalona świeca) oraz BIBLII (Pismo Święte). Pierwszy wskazuje na obecność Chrystusa, drugi na Jego żywe Słowo.

Animator rozpoczyna spotkanie zapaleniem świecy i odczytaniem fragmentu z Biblii: 2 Kor 5, 14-17.

1.WIDZIEĆ

 

a) Prowadzący dzieli grupę na kilka zespołów, których zadaniem będzie wypisanie skojarzeń związanych ze słowem MIŁOŚĆ i ZAKOCHANIE (metoda „Burza mózgów”).

Prowadzący ma do wykorzystania dwa warianty:

- jeśli grupa jest duża może przygotować dwa arkusze papieru A3 i poprosić ochotników, by wypisywali skojarzenie, które proponuje grupa,

- jeśli grupa jest mała można ją podzielić metodą „Te same cechy” (prowadzący prosi uczestników, aby poruszali się po sali, a w chwili, gdy wypowie przykładową cechę, znaleźli osobę, która będzie odpowiadała tym kryteriom np.: tworzymy grupy o tym samym kolorze oczu, włosów, tym samym miesiącu urodzenia itp.) lub ze względu na płeć, wówczas powinny wyjść dodatkowe różnice
w postrzeganiu tych dwóch pojęć.

 

b) Po wykonanym zadaniu prowadzący prosi, by uczestnicy podzielili się swoimi spostrzeżeniami
i nawiązuje z grupą dyskusję, posługując się przykładowymi pytaniami:

– jak można zdefiniować miłość – w zależności od tego, do kogo się odnosi?

– czy miłość, umiejętność przyjmowania miłości i odwzajemnianie jej jest proste?

– jaki obraz miłości kreuje nam współczesny świat?

– co rozumiem pod pojęciem „ślepa miłość”?

 

c) Następnie prowadzący prosi, aby każdy z uczestników skupił się na dwóch aspektach miłości – do drugiego człowieka i miłości w rodzinie (chwila ciszy).

 

d) Po chwili ciszy prowadzący prosi, by każdy z uczestników zastanowił się co powoduje, że traktujemy drugiego człowieka jak przedmiot, który w dowolnej chwili można wymienić? (prowadzący może rozpocząć dyskusję od piosenki Kasi Klich „Lepszy model”). Po wymianie zdań, luźnych skojarzeń animator proponuje grupie ćwiczenie: rozegranie meczu (można podzielić grupę na dwie drużyny piłkarskie, aby rozegrały mecz). Pierwsza drużyna podaje przykład przedmiotowego traktowania drugiej osoby, a druga odbiera „piłkę” i w kontrataku podaje sposób na okazanie miłości.

Uczestnicy dzielą się wrażeniami: który „gol jest łatwiej strzelić”? Który daje więcej radości
i satysfakcji?

 

e) Następnie prowadzący zadaje pytanie: Jaki obraz maluje się w mojej głowie, kiedy słyszę słowo „RODZINA”? Prowadzący może poprosić, aby każdy z uczestników spotkania dopisał do poszczególnej literki słowa „rodzina” pierwsze skojarzenie (mogą pojawić się zarówno te pozytywne, jak i te negatywne, co warto zaznaczyć), np.:

R – radość

O – odpowiedzialność

D – dzieci

Z – zainteresowanie

I – indywidualność

N – niedocenienie

A – akceptacja

 

Prowadzący zadaje kilka pytań tak, aby każdy z uczestników sam sobie, w ciszy odpowiedział:

– o czym świadczą przytoczone przez ciebie skojarzenia?

– czy w przyszłości może być ona wzorem dla rodziny, którą sam założysz?

– co jest najważniejsze w rodzinie?

 

f) Prowadzący podsumowuje pierwszą część spotkania:

W jaki sposób kochać? Czym jest miłość? W jaki sposób ją wyrażać i przeżywać? - to pytania stare jak świat. Choć tyle razy już na nie odpowiadano, to pozostają one aktualne, nie ze względu na to, że podano niewłaściwe odpowiedzi, ale dlatego, że tych odpowiedzi każdy musi udzielić sobie sam. Każdy sam musi przeżyć i „przetrawić” te odpowiedzi w kontekście swoich doświadczeń. I dlatego często w swoich poszukiwaniach będzie zadawał pytanie, dlaczego Bóg nie stworzył człowieka odpowiednio zaprogramowanego do tego, by nie grzeszył, by oddawał Bogu chwałę, by nie musiał ciągle wybierać. Właśnie zrozumienie miłości Boga do człowieka jest kluczem do naszych rozważań. Bóg tak człowieka ukochał, że pozwolił mu wybierać, że go nie zaprogramował; tak go ukochał, że założył, iż ktoś może Mu powiedzieć „NIE”. I to jest miłość prawdziwa, pełna, w której jest 100% zgody na autonomiczność drugiej strony.

 

2.OCENIĆ

 

g) Prowadzący prosi uczestników, aby wspólnie znaleźć przykłady pięknej miłości w Biblii. Nie takiej cukierkowej, wymuskanej, ale takiej, która jest oparta na doświadczeniu codziennego zmagania się nie tylko z własnymi słabościami, ale także z przeciwnościami losu.

 

Uczestnicy – podzieleni na 3 grupy – otrzymują po dwie sygnatury poniższych tekstów (lub innych – wybranych przez prowadzącego). Odnajdują fragmenty w Piśmie św., a następnie starają się wypełnić tabelę:

 

sygnatura

kto?

rodzaj miłości

czego mogę nauczyć się od biblijnego bohatera?

2 Mch 7

Matka siedmiu synów

miłość matczyna,

rodzicielska

miłość powinna być wsparciem, nawet (a może  przede wszystkim) w najtrudniejszych chwilach

...

...

...

...

 

I GRUPA:

– 2 Mch 7,

– J 2, 1-11

 

II GRUPA:

– 1 Sm 1,

– 1 Kor 13, 1-13

 

III GRUPA:

– Dn 13, 1-43,

– J 15, 12-17

 

3.DZIAŁAĆ

 

h) Propozycje tego, co można zrobić, aby nauczyć się pięknej MIŁOŚCI i zdrowych RELACJI, mogą wypływać, jako wniosek ze spotkania. Prowadzący prosi każdego uczestnika, aby zrobił listę indywidualnych postanowień, które uda mu się podjąć do następnego spotkania (np. wyrzucić ze swojej kolekcji czasopisma, które traktują drugiego człowieka jak przedmiot). Ważne, aby choć jedno z tych postanowień udało mu się zrealizować.

 

Modlitwa o piękną miłość: Maryjo, Matko Jezusa, Nauczycielko pięknej miłości, Twoim Niepokalanym Sercu składam moje serce pełne niedoskonałości. Oczyszczaj je, przemieniaj, upodabniaj do swojego. Tobie zawierzam samego/samą siebie i swoją przyszłość. Oddaję Ci każdy mój krok, każdą chwilę mojego życia. Prowadź mnie, ucz pięknej miłości, chroń przed pokusami świata, przed każdym złem. Prowadź mnie tak, bym spotkał żonę/spotkała męża, którego Bóg mi przeznacza i uproś nam łaskę szczęśliwego życia rodzinnego. Zdrowaś Maryjo…

 

Dodatkowe propozycje:

·         Czystość z odzysku – projekt ks. Malińskiego http://www.da.wroclaw.dominikanie.pl/dominik/news/view/298 - tekst do odsłuchania / lub http://www.youtube.com/watch?v=vScH_idYWXM

·         Piosenka zespołu Happysad: „Zanim pójdę”

·         Piosenki zespołu Love Story z płyty TALITHA KUM: „Mayday”, „Jestem Kocham”, „Nie nadarmo”, „Ponad wszystko”, „Talitha Kum”, „Czystość w czasach popkultury”, „Wierność jest CUDna”, „Święta różnica”

·         Konferencja: „Zakochanie a miłość” Piotr Pawlukiewicz/ o. Jacek Prusak - „Zakochanie, czym ono jest?” http://www.youtube.com/watch?v=cSRTRjnJfrY

·         „Krótki film o miłości - nie tylko dla zakochanych” Jacek Pulikowski - http://www.youtube.com/watch?v=n4qOYDbIQHI

·         Film odnośnie relacji rodzinnych - „Postęp po szwedzku” http://www.youtube.com/watch?v=EFIwFnrNX1M

 

Info 21.