Przegląd prasy

Przegląd prasy

Święty Maksymilian nazwał masonerię głową węża piekielnego. Jest to wszechświatowa sekta zła. Prawdziwe cele tej organizacji poznaje mniej niż 1% ogółu członków masonerii. Do najwyższej wtajemniczonych należą wybrani z wybranych.


cele:

1. Powołanie globalnego rządu, który przejmie realną władzę nad światem. Obecnie już takie gremium istnieje, ale działa nieoficjalnie zajmując się koordynacją i ustalaniem daleko idących planów.

2. Całkowite zniszczenie kościoła rzymsko-katolickiego przez wewnętrzne rozbicie i podział wśród kardynałów, biskupów, kapłanów

‎3. Oderwanie dzieci od rodziców i umieszczenie ich w specjalnych ośrodkach.
‎4. W stosunku do ludzi, w którym do końca nie uda się zniszczyć resztek wiary w Jezusa Chrystusa, należy uczynić wszystko aby jednocześnie wierzyli we wszelkie zabobony, różne tajemne moce, gdyż całkowity materializm spowodowałby choroby psychiczne. A choroba psychiczna zwalnia od winy i odpowiedzialności przed prawdziwym Bogiem. Chodzi o to aby po śmierci ponieśli za swe czyny jak największą karę i winę. Kierowane to było głównie do ludzi w Ameryce, Europie i Australii.

‎5. Powszechna i bez ograniczeń aborcja

‎6. Powszechna i bez ograniczeń eutanazja ludzi starych i niepełnosprawnych.

‎7. Powszechna prostytucja i istnienie powszechnych domów publicznych.

‎8. Najwyższe przywileje dla homoseksualistów, lesbijek, wszelkiego zboczenia moralnego na całym świecie.

‎9. Wprowadzenie do powszechnego spożycia tajemnych substancji, które w organizmach kobiet i mężczyzn będą powodowały bezpłodność. Określone instytuty pracują nad tym. Chodzi o wyprodukowanie takiej substancji, której nie można by było wykryć i udowodnić, że ma takie własności.

‎10. Forsowanie za wszelką cenę badań w genetyce aby przekroczyć krytyczną granicę, która spowoduje nieodwracalny stan dla życia roślinnego i biologicznego na ziemi.

‎11. Dobrowolnie i bez ograniczeń spożywanie narkotyków. Zaniechanie karania za spożywanie.

12. Wykorzystanie na wielką skalę magii, okultyzmu, spirytyzmu w mediach aby w sposób tajemny manipulować, zwodzić, ogłupić a w końcu doprowadzić miliony ludzi do obłędu, aby powstał powszechny chaos, bezład i doprowadzić do wzajemnego mordowania.

‎13. Promowanie za wszelką cenę ruchu nowej szatańskiej religii "Nev Age" wschodnich religii / buddyzmu, hinduizmu./. Finansowanie wszelkich sekt antykościelnych i satanistycznych, zespołów rockowych

‎14. Wprowadzenie jak tylko możliwie szybko chipowanie ludzi na rękę lub czoło. Należy wmówić im, że to dla ich bezpieczeństwa. Gdy to się stanie Centra masońskie przejmą całkowitą kontrolę ekonomiczną nad ludzkością Dlatego, że bez tego znaku nie będzie można nic kupić ani sprzedać. Opanują całą dystrybucję i handel na świecie

‎15. Pozorne zwalczanie terroryzmu na świecie. W rzeczywistości podejmowanie tajnych działań, aby podsycać nienawiść i doprowadzać do wzajemnego mordowania plemion w Afryce, Azji, Ameryce Południowej, aby doprowadzić do całkowitej zagłady całych rejonów świata

 

Nasz Dziennik 31.I 2013 r.

Kryzys ziemskiego ojcostwa

W dobie kryzysu ziemskiego ojcostwa wyobrażenie Boga jako kochającego Ojca może stać się dla niektórych problematyczne. Jednak Pismo Święte pokazuje nam, co znaczy nazywać Boga Ojcem. Podczas wczorajszej audiencji Benedykt XVI podjął refleksję nad pierwszym i podstawowym sformułowaniem Credo, iż Bóg jest wszechmogącym Ojcem.

– Rozbite rodziny, coraz bardziej absorbująca praca, trudność, by związać koniec z końcem w budżecie rodzinnym, inwazja mass mediów w życie codzienne – to niektóre z wielu czynników mogących przeszkodzić w konstruktywnej relacji między ojcami a dziećmi – zwrócił uwagę w katechezie Ojciec Święty. W tym kontekście wskazał, że w sytuacji, gdy dla wielu żyjących współcześnie ludzi obraz ziemskiego ojca uległ wypaczeniu, wyobrażenie Boga jako kochającego Ojca może stanowić pewien problem. – Jednakże objawienie biblijne pomaga nam przezwyciężyć te trudności, mówiąc o Bogu, który ukazuje nam, co to znaczy być naprawdę ojcem. Szczególnie Ewangelia objawia nam to oblicze Boga jako Ojca, który kocha tak bardzo, że daje swego Syna, aby zbawić ludzkość – mówił Papież.

Benedykt XVI zwrócił uwagę, że gdy mówimy: „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego”, wyrażamy naszą wiarę w moc miłości Bożej. I choć dla wielu ludzi stających w obliczu bólu, tragedii trudna staje się wiara i wyznanie, że Bóg jest wszechmogący, to trzeba pamiętać, że myśli Boga są inne niż nasze, wszechmoc Jego jest inna niż nasze wyobrażenia: na zło odpowiada dobrem, na obelgi – przebaczeniem, na nienawiść – miłością.

Zwracając się z pozdrowieniami do Polaków, Ojciec Święty także podkreślił, że z wiary w prawdę, iż Bóg jest naszym Ojcem, powinno wynikać autentyczne świadectwo. – Rok Wiary jest szczególną okazją, by uświadomić sobie, że Bóg jest naszym Ojcem. Ta prawda czyni nas radosnymi świadkami Ewangelii! Pamiętajmy o niej także w chwilach naszych życiowych doświadczeń, kryzysów i cierpienia. Bóg jest zawsze z nami, prowadzi nas i pragnie naszego dobra. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – powiedział po polsku Benedykt XVI.

 

Przekręty i wałki rządu PO o których milczą media

Media w kraju wybitnie maskują przekręty obecnego rządu nagłaśniając same sukcesy, a urzędasy robią wałki i nikt im nic za to nie zrobi: wolność i demokracja rządzi. Tym czasem wszystko po cichu drożeje, czynsze, energia, paliwo, potężnie wzrasta zadłużenie kraju i rośnie wskaźnik bezrobocia? to początek problemów w kraju, jeszcze lepsze czasy dopiero nadejdą po 2011 r, ceny pofruną do góry i przyjdzie za wszytko słono płacić. Wiele osób które podczas kampanii wyborczej dało się nabrać na popularne chwyty dobrobytu ( druga Irlandia, aby żyło się lepiej, niższe podatki)  -  niebawem przekona się na kogo oddali swój głos.

 
O tym że jest dobrze czy nawet bardzo dobrze, możemy dowiedzieć się jedynie z telewizji, tej niezależnej i zależnej. O gigantycznych wałkach i przekrętach rządowych popleczników cisza jak makiem zasiał ,wolą serwować głodne kawałki i karmić społeczeństwo J. Kaczyńskim, odciągając uwagę do poważnych problemów. O tym jak nasz rząd stara się wypełnić dane obietnice wyborcze dowiesz się z artykułu.

 
Przekręty rządów PO :

 
Sprawa nazywana mega przekrętem, polska kupuje gaz od Rosji  płacąc 400 dolarów za 1000 m3, Polska sprzedała prawa do gazu łupkowego za 1% wartości za 5,63 złotego za 1000 m3. Szacuje się że straciliśmy na tym 2 biliony złotych. Sprzedaliśmy bo nie mamy obecnie technologii wydobycia. Komorowski o wydobywaniu gazu mówił ?Nie warto, bo mamy dobry kontrakt z Rosją?

 
- Polska umarza 1,2 miliarda złotych za transfer gazu w zamian Gazprom zmniejszy nam ceny o,1%. Ekonomiści juz wyliczyli, że ten 1 jest wart max 15 mln dolarów, a my im umorzymy 1,2 miliarda zł. Winnych nie ma.

 
- PO zobowiązała nasz kraj do kupowania gazu od Rosji w sytuacji gdy sami możemy być w niedługim czasie potęgą gazową. Nawet niemiecka prasa pisze o kontrowersjach. Transakcja ma wartość ok. 100 miliardów dolarów. Sprawę z gazu Tusk uzgodnił z Putinem w czasie spotkania w Smoleńsku, sami rosyjscy dziennikarzy byli zdziwieni. 

- Państwo przeznaczyło 113 milionów złotych na reklamę matematyki ale tych reklam nie zobaczycie w TVP tylko TV4 która w 90% należy do Solorza i w 10% do ITI 

- Prywatyzacja gdańskiej ?Energii?. Firma przyniosła w 2009r 900mln zysku. Rząd PO chce ją sprzedać za 4,9mld. Czyli nabywcy wydatek zwróci się po 5 latach, spółkę chce kupić Kulczyk Investments.

 
- Pierwsza decyzja Tuska i NBP, 182 mln. euro w błoto

 
- PO zmniejsza składkę przekazywaną z OFE do ZUS, ekonomiści już twierdzą, ze w przyszłości może nam zabraknąć na emerytury! przeczytajcie art. /Rząd szykuje bombę emerytalną/ 

- Eureko zostało zwolnione z podatku od 4 miliardów złotych dywidendy.


- Upadek Stoczni. Rząd niezgodnie z prawem faworyzował w przetargu handlarza bronią z Kataru. Wynajął firmie PR do przygotowania upadku stoczni od strony medialnej w czasie gdy sam Tusk dawał jeszcze nadzieje stoczniowcom. UE odrzuciła rządowe plany naprawy stoczni bo rząd ich samodzielnie nie napisał a zlecił Ukraińcom. Polecam artykuł /Ustawa ułożona pod przekręt/

 
- Zlikwidowanie polskiej większości w spółce EuRoPol Gaz w porozumieniu z Gazpromem. 

- ITI dostaje 456 mln od miasta Warszawy. To najwyższa subwencja sportowa w historii stołecznego samorządu. Ekonomiści zgodnie podkreślają, że państwo na tym traci a drużyna piłkarska wchodzi niedługo na giełdę. Subwencja tylko podniosła jej wartość za która zostanie sprzedana. Wcześniej ITI była jednym ze sponsorów kampanii wyborczej HGW.

 
- Spółce J&S w której zarządzie zasiada Jacek Dubois, pełnomocnik prawny Platformy Obywatelskiej zmniejszono karę o pół miliarda złotych! Ale to nie wszystko, PO wynajmuje jego kancelarie do obrony swoich ludzi. Ostatnio zasłyną obrona Beaty Sawickiej której bronił za darmo i nawet pożyczył jej 300tyś na kaucję. Dodatkowo kancelaria dostała bez przetargu kontrakt na 600tys zł za pomoc prawną przy budowie stadionu. 

- MSWiA pozbyła się resortowego osiedla na warszawskich Kabatach za 10% wartości. To kupił? Swoi, mieszkania służbowe wykupili współpracownicy G. Schetyny z ministerstwa w tym. K. Bondyrak i W. Brochowicz

 
- Hanna Gronkiewicz-Waltz buduje oczyszczalnie ścieków za 564 mln euro, najdroższą na świecie. To o 265 mln euro drożej niż w najtańszej ofercie. Ta sama firma buduje identyczna oczyszczalnię w Turcji za 108 mln euro. Podobna oczyszczalnia została wybudowana w Budapeszcie za 250mln. euro.

 
- Mirosław Drzewiecki, czyli słynny ?Miro? lobbował za 50 krotnym zmniejszeniem podatku dla pól golfowych. Jan Wejchert, współwłaściciel ?grupy ITI?, telewizji TVN i Wejchert Golf Club nie będzie teraz musiał zapłacić 700 tys. zł a niespełna 13 tys. podatku.

 
- Karpiniuk: Wybierzecie kandydata PO będą pieniądze na szpital!

 
- Grupa Eskadra, agencja reklamowa, która była zaangażowana w kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej dostaje zlecenia z rządu. W większości bez przetargu

 
- Norbert Wojnarowski PO jest prywatnie udziałowcem firmy handlującej długami szpitali i wspólnie z żoną ma 48% udziałów w firmie Progres. Zgłosił ustawę w której wierzyciele mogą przejąć szpital za długi.

 
- NFZ zabrał 80 tys. obłożnie chorych na domowe pielęgniarki.

 
- Wielka dziura w ZUS, brak pieniędzy na bieżące wypłaty. Deficyt funduszy ubezpieczeniowych w zeszłym roku przekroczył 9 mld zł. Trzeba było powiadamiać UE. prof. Stanisław Gomułka z BBC twierdzi, ze to wina rządu.

 
- Europejska Agencja do spraw Leków odrzuca wszystkie argumenty resortu zdrowia, który nie chce kupić szczepionek na nową grypę. A Ewę Kopacz nazywa populistką. Lobbysta firm farmaceutycznych zasiadła w ławach sejmowych podczas debaty o szczepionkach. 

- Mirosław Sekuła z PO umorzył długi a następnie sprzedał hutę Zabrze za 750 tys zł. Biznesmen który kupił hutę zaraz sprzedał zarabiając kilkaset razy więcej.

 
- Resort finansów przygotowuje rewolucyjne zmiany w opłatach za samochody. Najwięcej zapłacą kierowcy jeżdżący motoryzacyjnymi starociami: 3 tys. zł za auto sprzed 1992 r. Właściciele pojazdów, których wiek nie przekracza 9 lat, zapłacą około 500 zł 

- Ministrowie naciskali na Urząd Skarbowy aby nie egzekwował 900 milionów zł podatku od Rafinerii Trzebinia której szef zamieszany jest w nielegalny handel i oszukiwanie fiskusa. CBA i prokuratura bada sprawę.


- Narodowy Fundusz Zdrowia zakazał leczenia chemioterapia niestandardową tym szpitalom, w których nie pracują wojewódzcy konsultanci ds. onkologii. Liczba placówek w których można uzyskać pomoc gwałtownie się zmniejszyła. Zaprzestanie Leczenia oznacza progresję choroby a to oznacza odmowę NFZ na kontynuacje leczenia. 

- Ministerstwo rolnictwa blokowało inwestycje IKEI za 380mln euro jak się później okazało do inwestycji jednak doszło. Minister nie chciał oddać ugorów pod fabrykę nazywając je cenne rolniczo.

 
- Kolejna restrykcja, aby dostać becikowe matka musi przedstawić dokument, że od 10 tygodnia ciąży jest pod opieka ginekologa. Nie przewidziano tylko, że niektóre kobiety miesiączkują będąc w ciąży lub nie chcą na siłę iść do lekarza.

 
- Jeśli ktoś płacił w czasie swojego życia częściowo KRUS i ZUS to jeśli będzie chciał np. dostać emeryturę z KRUS to składki wpłacone za ZUS przepadają.

 
- Ministerstwo Zdrowia zakazuje sklepom zielarsko-medycznym sprzedaży kolejnych podstawowych produktów leczniczych, a to grozi ich likwidacją, alarmuje Urszula Jarosz z Izby Zielarskiej.

 
- Od początku rządów koalicji PO-PSL zatrudnienie w administracji wzrosło o 10 procent - pisze – Rzeczpospolita. wynagrodzenia dla urzędników doszły do kwoty 25 miliardów złotych.

 
- Rząd sprzedaje akcje PZU po zaniżonej cenie, kupujący od razu zyskują 231%

 
- Obecny minister MSWiA Jerzy Miler bez przetargu wybrał system informatyczny za 4 miliony 

- Sikorski kupił 76 foteli po 10tys każdy

 
- Nieoczekiwane odwołanie przez premiera Przemysława Guły z funkcji szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa wywołało lawinę rezygnacji. W geście protestu z pracy odeszło 10 osób, w tym wszyscy eksperci z kluczowego wydziału analiz zagrożeń.

 
-Bruksela zarzuca Polsce, że nie wdrożyła dyrektywy przeciwpowodziowej i mamy co mamy. 

- Afera Kudryckiej kontrola na UJ w związku z jedną pracą magisterską

 
- Donald i Grzechu grali w piłkę zamiast głosować. Tego dnia głosowano nad emeryturami dla policjantów

 
- Ponad 300 naukowców napisało List w obronie rozumu do Minister Jolanty Fedak

 
- Umorzenie śledztwa Kulczyk - Ałganow

 
- Powstała czarna lista działaczy polonijnych którzy krytykują rząd.

 
- Cofnięcie nakazy aresztowania dla Ryszarda Krauze bo sam się zgłosił, odmówił złożenia zeznań, z powrotem wrócił zagranicę

 
- Siłowe usuniecie ludzi z KDT

 
- Podręczniki do polskiej historii tylko te uzgodnione z Niemcami i Rosją.

 
- Ministerstwo Edukacji chciało aby z jedynkami można było przejść do następnej klasy. nauczyciele w szoku.

 
- Zespół Elektrowni Wodnych Niedzica - łup wyborczy Platformy Obywatelskiej. Działacze partii Tuska wzięli wszystkie kluczowe stanowiska w państwowej spółce.

 
- Ryszard Makowski satyryk z kabaretu OTTO stracił pracę w domu kultury bo naśmiewał się z PO

 
- Należące do Skarbu Państwa spółki węglowe oraz koncern PKN Orlen finansowały działalność fundacji Instytut Studiów Strategicznych żony Bogdana Klicha.

 
- Agencja reklamowa Lowe GGK należąca do koncernu, z którym do początku lutego związany był poseł PO Andrzej Halicki, wygrała przetarg na przeprowadzenie kampanii reklamowej dla rządowej agencji.

 
- „Chłopcy Drzewieckiego” ze spółki PL.2012 dali sobie premię, 110 tysięcy 846 złotych netto dla każdego członka zarządu.

 
- Senator Jan Olechaza za ponad 30 metrowe pomieszczenie płaci gminie niecałe dwieście złotych miesięcznie. Co najmniej pięć razy mniej niż przeciętna cena rynkowa,

 
- Miliony złotych na nagrody, 8 z 17 ministerstw wypłaciło już ponad 30 milionów zł nagród za 2009r.

 
- Tuska na jego mecze wożą trzy rządowe limuzyny.

 
- Komisja „Przyjazne Państwo” zgłosiła projekt ustawy tzw. „Szczypiorkowej”, w myśl której można by wsadzić do więzienia babcię handlującą na ulicy szczypiorkiem - ustalił Wprost24. To nie żart.

 
- Senatorowie PO chcą walczyć z szarą strefą wśród rolników, którzy sprzedają własne sery, dżemy czy wędliny i nie płacą od tego podatków.


- Przekazy dnia aby politycy wiedzieli co mówić.

 
- Posłanka PO Krystyna Skowrońska głosowała na 4 ręce, ale nie ma afery. Gdy zrobili to politycy SLD skończyło się na odebraniu immunitetów.

 
- Prezydent Szczecina Piotr Krzystka PO, pozwał do sądu internautów którzy go krytykowali. Teraz pozna ich tożsamość. Komentarze to finał afery mieszkaniowej w którą Krzystek był uwikłany (wyrok sądowy zmusił go do oddania 170-metrowego mieszkania komunalnego, które w 2000 r. bezprawnie otrzymał, a potem za grosze wykupił na własność). W zawiadomieniu do prokuratury cytował wpisy: „kompletny gamoń”, „zakłamany drań i oszust”, „łgarz” czy „nędzny złodziejaszek”.

 
- Maciej Grabowski doradzał zarówno Platformie, jak i doradzał i pracował dla Casinos Poland Sobiesiaka, największej sieci kasyn w Polsce. Grabowski jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi PO, współtwórcą jej sukcesów w wyborach. To on przygotował Donalda Tuska przed ostatnimi wyborami do wygranej debaty telewizyjnej z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

 
- Ministerstwo Sportu zorganizowało szkolenie dla samorządowców ws. Euro w hotelu Marriott za 691zl za noc. Oprócz drogich noclegów i posiłków podatnicy ufundowali im salę fitness, basen i saunę. W zawiadomieniu o warsztatach przestrzegano ich uczestników, by podczas pakowania podróżnych bagaży nie zapomnieli slipek. Impreza kosztowała 29 800 a polegała na wysłuchaniu konferencji na której wystąpiła pro-gejowska organizacja.

 
- Miasto Warszawa hojnie wspiera duże imprezy. Dali dotacje 600tys zł na dofinansowanie koncertu AC/DC, 1,4 miliona na turniej tenisowy.

 
- Miasto Warszawa wydało prawie 440 tys zł na szkolenia pracowników ratusza z języka angielskiego. Bez przetargu bo urzędnicy zajmują się powodzią i nie mieli na to czasu. 

- Miasto Warszawa za sponsorowało spotkanie integracyjno-rekreacyjne dla pracowników Metra Warszawskiego i ich rodzin za 200 tys. Firma która je organizowała dostała zlecenie bez przetargu.

 
- Druga afera pompowania kół. Pierwsza miała miejsce przed rządami PO, wtedy G. Schetyna zapisywał do partii fikcyjnych ludzi i nieboszczyków. Teraz jak PO rządzi znowu robią jaja, politycy PO za jednym zamachem chcieli zapisać do partii 4,5 tys. fikcyjnych członków! Próbę ostatecznie udaremniły władze Platformy. Najwięcej dusz było w Krakowie, Katarzyna Matusik-Lipiec i Łukasz Gibała chcieli zapisać 700 osób. W Gorzowie Wielkopolskim (szefową regionu jest posłanka Bożenna Bukiewicz), doszło do próby dopisania 500 fikcyjnych członków.


- Składka zdrowotna pójdzie w górę w zamian za ulgę podatkową na prywatną polisę medyczną  ujawnia Dziennik Gazeta Prawna. A mówili obniżymy podatki a polisa ma wzrosnąć do 12%. Czy ta prywatna polisa medyczna nie jest początkiem prywatyzacji medycyny.

 
- Nowe podatki od gazu, prądu i paliwa pod płaszczykiem ochrony środowiska. Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich mówi wprost: rząd chce wprowadzić tylnymi drzwiami kolejne daniny

 
- PO i PSL wstrzymało się od głosu w sprawie debaty o krzyżach co dało pole do popisu zwolennikom usuwania krzyży ze szkół.

 
- Szef Szpitala Psychiatrycznego w Żurawicy wygrał w sądzie z Kopacz za niepłacenie za zabiegi. Duża część szpitali myśli nad tym samym. Po przekroczeniu limitu NFZ już nie płaci szpitalom za wykonane zabiegi, które nie ratują życia a pacjenci przychodzą. Szpital w Wolsztynie (Wielkopolska) odwołał ponad 150 operacji ponieważ nie było pewne czy ratują życie.

 
- Pisarze, tłumacze, redaktorzy, wydawcy i bibliotekarze ok. dwustu osób podpisało się pod listem otwartym do premiera Donalda Tuska protestującym przeciwko likwidacji bibliotek w małych miejscowościach. Minister Hall chce likwidować biblioteki ponieważ nie przynoszą zysku.

 
- Minister zdrowia zmieniło listę leków dostępnych dla punktów aptecznych. Inne leki może sprzedawać apteka w mieście a inne apteka na wsi.

 
- Rząd PO-PSL przekroczył wszystkie granice, za wyjazdy urzędników za granice płacimy 1 miliard zł. Nasi urzędnicy upodobali sobie kraje egzotyczne na wyjazdy na szkolenia. Nepal, Korea południowa, Wietnam, tam wyjeżdżają urzędnicy z ministerstwa pracy mimo że takie same szkolenia odbywają się w Europie. Ministerstwo Kultury upodobało sobie Senegal, Togo i Kubę a celem wyjazdu jest? ochrona polskich zabytków i dóbr kultury. Tak ogromne sumy przeznaczane na zagraniczne wyjazdy dowodzą całkowitej nieodpowiedzialności polskich urzędników w gospodarowaniu publicznymi pieniędzmi ? mówi Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma 516 służbowych aut, ZUS ponad 300 aut. We wszystkich ministerstwach jest ponad 100tyś służbowych telefonów. 

- Po raz pierwszy Polska dopłaciła do budżetu Unii, i to 1,5 miliarda. fachowcy z PO-PSL nie wykonali nawet swojego budżetu, pozyskali mniej o 20 miliardów. Przeczytaj art. Kolejny cud Tuska: dopłacamy do Unii.

 
- PO, Zbigniew Chlebowski po aferze zabunkrował się w domu na dwa miesiące ale sam sobie napisał usprawiedliwienie i dostał 25 tys. poborów z czasu gdy nie pracował. 

- Wojewoda PO nie dopuścił do usunięcia pomniku wdzięczności dla armii czerwonej w Legnicy. 

- Polityk PO: W życiu tak już jest, że nie raz planujemy różne rzeczy, a potem natrafiamy na trudności. Dzieciom to nie zaszkodzi (zabranie z domu) nauczy je odporności na podobne problemy w przyszłości.

 
- Lobbyści z TESCO napisali sobie ustawę w ramach przyjaznego państwa Palikota

 
- Lobbyści z stowarzyszenia „Bez Dioksyn” napisali sobie projekt nowelizacji ustawy w ramach komisji Palikota.

 
- Komandosi GROM grali w piłkę z Tuskiem. To niewyobrażalny skandal - ocenił w Radiu ZET Jerzy Szmajdziński z SLD

 
- Ministerstwo Środowiska płaciło za sponsorowane artykuły Gazecie Wyborczej. Kosztowało to 61,22 tys. zł. W sumie były to dwa artykuły za 47,8 tys. i wyświetlenie na stronie gazety za 13,42 tys. zł.

 
- Warszawa nie lepsza, HGW daje kontrakt Agorze na 220tys, mowa nie została opublikowana w Księdze Zamówień Publicznych

 
- Polska odnotowuje wielka porażkę w UE w czasie gdy Sikorski nie wiedział czy kandyduje na szefa NATO. Chodzi o projekt kształtu służb zewnętrznych UE (EEAS) w której nie będzie miejsca dla Polaków.

 
- Senator PO z Wrocławia wynajął pomieszczenie biurowe od magistratu za 300zł gdzie za taka cenę trudno znaleźć studentowi mieszkanie i to w nienajlepszym miejscu. A senator wynajął pomieszczenie na biur w atrakcyjnym miejscu w którym stawka za m2 to min. 50zł

 
- Afera z PARP, pieniądze nie dostali najlepsi a pierwsi z listy.

 
- Bronisław Komorowski żądał od byłej szefowej Kancelarii Sejmu przekazywania sprawozdań o wizytach u posłów. Nie ugięła się, więc straciła stanowisko. Ceniona przez posłów wszystkich partii politycznych, Fidelus-Ninkiewicz pracowała w Kancelarii Sejmu 11 lat.

 
- Bocheńskie starostwo płaciło agencji reklamowej ?Wenecja? za poprawienie wizerunku urzędy, właścicielem agencji jest żona Andrzeja Wyrobca, obecnego skarbnika Platformy Obywatelskiej

 
- Premier zamiast głosować o dodatku do emerytur grał w piłkę. PO i PSL przegłosowali brak dodatku.

 
- Pijani ludzie Komorowskiego nad grobem Anny Walentynowicz

 
Na Damiana Raczkowskiego (szef podlaskiej PO) głosowało więcej osób niż było wyborców. Skandal.

 
- Naciski na prokuratorów aby oskarżali poprzednia ekipę za czasów PIS. To mnie za to przeniosą do Gołdapi lub Suwałk za to, ze prokurator nie chciał oskarżyć Ziobry, 

- Odwołano szefową Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie za brak postępów i nie wszczynanie sprawy łapówkarskiej przeciwko Kamińskiemu

 
- Czuma mianował na prokuratora krajowego Edwarda Zalewskiego, SBeka który szantażem wymuszał współpracę z bezpieką. Trzeci minister sprawiedliwości zanim powołał nowego prokuratora generalnego to obsadził na stanowiskach nowych prokuratorów ludzi Edwarda Zalewskiego.

 
- W sprawie Olewnika trzech morderców i strażnik więzienny popełniają samobójstwo. 

- Samobójstwo popełnia dyrektor generalny Kancelarii Premiera Grzegorz Michniewicz, w trakcie badania przez prokuraturę ewentualnego przecieku z kancelarii premiera ws. afery hazardowej.

 
- Samobójstwo popełnia ?Iwan? świadek ws. zabójstwa Papały. Media piszą, że bał się o rodzinę.

 
- Samobójstwo przez głodówkę Rumuna zatrzymanego Claudiu Crulica zatrzymanego za domniemana kradzież, po śmierci znajduje się świadek który dał mu alibi.

 
- Prokuratura wszczyna postępowania dyscyplinarne dla prokuratorów krytykujących swoich przełożonych. Zarzuty usłyszała Małgorzata Bednarek prezes stowarzyszenia „Ad Vocem”. Obwinionym jest też prokurator Jarosław Duś. Przed sejmową komisją śledczą powiedział, że jest szykanowany przez swoich przełożonych. Zaś mediom ujawnił, że nie pozwolono mu przesłuchać Stefana Niesiołowskiego z PO. Kłopoty ma też słupski prokurator Marcin Natkaniec, który chciał stawiać zarzuty lokalnemu wójtowi 

- Warszawski prokurator zaproponował kobiecie seks w zamian za umorzenie sprawy. Przyłapano go, gdy w swoim gabinecie stał rozebrany do slipów i zamierzał odbyć stosunek ze sklepową złodziejką. Mimo że od tych zdarzeń minęło półtora miesiąca Konrad P. nadal nie ma postawionych zarzutów!!!

 
- 178 aptekarzy wytoczy proces ministerstwu zdrowia. Chodzi o przepisy pełne wad które mogą świadczyć o niekompetencji urzędników.

 
- Rodziny ofiar żołnierzy z Afganistanu prowadzą własne śledztwa w sprawie śmierci ich członów rodzin. Robią tak ponieważ wykryli, ze wojsko kręci wałki nt. ich śmierci. Opowiastki wojskowych nie zgadzają się z sekcja zwłok. Jest też wątek w którym ludzie Bogdana Klicha wysłał chorążego aby dowodził oficerami ponieważ chorąży bez doświadczenia nie będzie negował wskazówek dowództwa.

 
- UE skazała nas na karę 31 799 euro za każdy dzień zwłoki w poprawieniu ustawy regulującej hazard

 
-Ministerstwo Sprawiedliwości odkryło nieprawidłowości w ochronie tajnych danych w kilku prokuraturach. Zamiast sprawdzić pozostałe, kontrole zawieszono, a kontrolerów wyrzucono z pracy ? ustalił ?Dziennik Gazeta Prawna?. Szefem resortu był wtedy Zbigniew Ćwiąkalski.

 
źródła: 

http://nwomedia.pl/post,636,0 

http://biznes.onet.pl/static,forum.html?discId=9356813&threadId=7368115  3&discPage=7&AppID=324 

http://astral-projection.blog.onet.pl/ 

http://miziaforum.wordpress.com/2010/12/05/ 

 

   
 

Rzymski etap procesu beatyfikacyjnego Kunegundy Siwiec

Stolica Apostolska wydała dekret ważności dochodzenia diecezjalnego w procesie beatyfikacyjnym Kunegundy Siwiec - poinformował KAI wicepostulator w procesie o. Szczepan T. Praśkiewicz. Tym samym rozpoczął się rzymski etap dochodzenia do wyniesienia na ołtarze Sługi Bożej ze Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych.

Kongres zwyczajny Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w tej sprawie odbył się 1 marca br., podczas sede vacante, tj. po abdykacji papieża Benedykta XVI, a przed wyborem papieża Franciszka. Tę samą datę nosi wspomniany dekret „de validitate inquisitionis dioecesanae”. "Wydanie dekretu jest aktem prawnym ogromnej wagi; oznacza bowiem, że dotychczasowe dochodzenie kanoniczne, które w latach 2007-2011 odbyło się w Archidiecezji Krakowskiej, przeprowadzono w sposób ważny i kompetentny. Tym samym rozpoczyna się kolejna, rzymska faza procesu gloryfikacji Służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec w Kościele" - wyjaśnia w przesłanym KAI komunikacie o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD. "Jako wicepostulator tegoż procesu w latach 2007-2011, tj. podczas całej jego fazy diecezjalnej, pragnę ponowić moje podziękowanie tym, którzy byli bezpośrednio zaangażowani w jego prowadzenie, a także wszystkim, którzy wspierali go swoją modlitwą i ofiarami" - dodaje w komunikacie o. Praśkiewicz, zachęcając jednocześnie "do dalszego wspierania prac procesowych, zmierzających do uznania przez Stolicę Apostolską heroiczności cnót Służebnicy Bożej, a także do wypraszania u dobrego Boga cudu za jej przyczyną".

22 czerwca odbędzie się XVI Ogólnopolska Pielgrzymka do grobu Służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec w Stryszawie. Środowiskiem skupiającym Przyjaciół Kunegundy i gromadzącym środki niezbędne do prowadzenia dalszego etapu jej procesu beatyfikacyjnego jest Diakonia Przyjaciół Służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec, ul. Karmelicka 22, 34-100 Wadowice (www.kundusia.pl).

Proces beatyfikacyjny Kunegundy Siwiec rozpoczął się w Kurii Metropolitalnej w Krakowie 21 grudnia 2007 r. Zgromadzono liczne dokumenty dotyczące jej życia i opinii świętości i podczas trzydziestu sesji trybunału kościelnego przesłuchano w tej sprawie wielu świadków, zarówno duchownych jak i świeckich. Dochodzenie diecezjalne zakończono 28 października 2011 r. w Krakowie. Akta procesowe po zakończeniu dochodzenia diecezjalnego zostały przekazane Stolicy Apostolskiej, gdzie były badane przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. Wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym Kunegundy Siwiec o. Praśkiewicz podkreślał w 2011 r., że Kunegunda Siwiec ofiaruje w swym duchowym przesłaniu niejako symbiozę drogi duchowego dziecięctwa św. Teresy od Dzieciątka Jezus i orędzia Bożego Miłosierdzia św. Faustyny Kowalskiej. „Jej osobą zainteresowały się liczne środowiska, włącznie ze znanymi polskimi eseistami i znawcami literatury science-fiction, jak Maciej Urbanowski czy Lech Jęczmyk” – wyjaśniał o. Praśkiewicz. Jego zdaniem, Kunegunda była "prawdziwą uczennicą Pana, który rozmawiał z nią w cichości jej serca". Według postulatora współczesnemu, zagubionemu w wirze świata człowiekowi, goniącemu za dobrobytem materialnym i wyzutemu z wartości duchowych, Kunegunda przypomina i ofiaruje przesłanie Jezusowej Ewangelii i orędzie Karmelu, ukierunkowane na życie miłością, jako najwyższym ideałem. (KAI 18.06.2013)

 

 

Nasz Dziennik: Kunegunda Siwiec w drodze na ołtarze [Małgorzata Pabis]

Rozpoczął się rzymski etap procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Kunegundy Siwiec ze Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych - podaje w "Naszym Dzienniku" Małgorzata Pabis. "Wydanie dekretu jest aktem prawnym ogromnej wagi, oznacza bowiem, że dotychczasowe dochodzenie kanoniczne, które w latach 2007-2011 odbyło się w archidiecezji krakowskiej, przeprowadzono w sposób ważny i kompetentny" - czytamy. Dziennikarka przekazuje, że proces beatyfikacyjny Kunegundy Siwiec rozpoczął się w Krakowie 21 grudnia 2007 r., a prace na szczeblu diecezjalnym zakończono po czterech latach – 28 października 2011 roku.

Jak podkreśla o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym Kunegunda Siwiec ofiarowuje w swym duchowym przesłaniu niejako symbiozę drogi duchowego dziecięctwa św. Teresy od Dzieciątka Jezus i orędzia Bożego Miłosierdzia św. Faustyny Kowalskiej. Kunegunda była "prawdziwą uczennicą Pana, który rozmawiał z nią w cichości jej serca", dziewczyną, która "współczesnemu człowiekowi, goniącemu za dobrobytem materialnym i wyzutemu z wartości duchowych, przypomina i ofiarowuje przesłanie Jezusowej Ewangelii i orędzie Karmelu, ukierunkowane na życie miłością jako najwyższym ideałem" - mówi wicepostulator.

Kunegunda Siwiec w 1923 r. wstąpiła do Trzeciego Zakonu Karmelitów Bosych. W 1942 r. - w czasie II wojny światowej - złożyła ofiarę ze swego życia w intencji zachowania Stryszawy przed grożącą wiosce pacyfikacją i wywózką do Oświęcimia. Po wojnie w podzięce za ocalenie mieszkańcy Siwcówki postawili kapliczkę Serca Jezusowego. Jutro odbędzie się XVI Ogólnopolska Pielgrzymka do grobu Służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec w Stryszawie - informuje Pabis. (21.06.2013)

 

 

W Europie narasta wrogość wobec chrześcijan

Przypadek z Polski, dotyczący wydanego przez PZPN zakazu wnoszenia na mecze podczas Mistrzostw Europy 2012 symboli religijnych, znalazł się w raporcie Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie za rok ubiegły. Raport po raz pierwszy zaprezentowała w maju br. w Tiranie Gudrun Kugler, przedstawicielka wiedeńskiego Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan. Obecnie Katolicki Instytutu Praw Człowieka i Rodziny ( C-FAM) z Nowego Jorku ujawnia więcej szczegółów nt. przedstawionych w dokumencie 169 przypadków nienawiści, negatywnych stereotypów i wykluczeń wobec wyznawców Jezusa, do jakich doszło na terenie Europy.

Kugler podkreśla, że ofiarami rzetelnie udokumentowanych aktów nietolerancji, przejawów ograniczenia wolności religijnej, aresztowań, uciążliwych grzywien stają się ludzie, którzy chcą żyć według wysokich standardów etycznych, poważnie traktując zasady swej wiary, a nie tzw. nominalni chrześcijanie, starający się „płynąć z głównym nurtem życia publicznego”. W Holandii, mimo, że istnieje formalnie prawo pozwalające na nieuczestniczenie w nieetycznych procedurach medycznych, przeprowadzanie aborcji jest częścią obowiązkowego programu szkoleń dla położników i ginekologów. Raport przypomina, że sąd w Wielkiej Brytanii nakazał dwóm katolickim położnym, mimo ich sprzeciwu, nadzorować inne położne wykonujące w szpitalu aborcje. Z kolei Szwecja w ogólne nie pozwala pracownikom służby zdrowia, położnym, studentom medycyny czy farmaceutom korzystać z klauzuli sumienia. Urzędnikom stanu cywilnego w Irlandii grozi do 6 miesięcy więzienia, jeśli odmówią przewodniczenia ceremonii zawarcia związku homoseksualnego, a kościoły, które odmówią użyczenia swego terenu na podobną ceremonią, mogą zostać ukarane wysokimi karami pieniężnymi. Francja zakazuje wszelkiej krytyki homoseksualizmu.

W Wielkiej Brytanii znane są przypadki pozwów przeciwko ulicznym kaznodziejom, obrońcom życia i małżeństwom chrześcijan za naruszanie prawa antydyskryminacyjnego. Choć organizacja obscenicznych parad gejowskich nie napotyka żadnych problemów niemal w żadnym europejskim państwie, pokojowe manifestacje chrześcijan traktowane są z podejrzliwością. Za uczestnictwo w cichych protestach i modlitwy przed kliniką aborcyjną można w Austrii trafić do aresztu pod zarzutem nękania. Chrześcijańscy właściciele jednego z domowych pensjonatów w Wielkiej Brytanii zostali ukarani grzywną za to, że nie pozwolili wynająć pokoju parze homoseksualnej. W Holandii rządowe organizacje obowiązkowo muszą zrywać współpracę z podmiotami prywatnymi, które sprzeciwiają się związkom jednopłciowym. W Anglii chrześcijański lekarz został zwolniony z pracy, bo wysłał modlitwę e-mailem do swoich kolegów. A jeden z brytyjskich sędziów orzekł, że chrześcijanie nie mają prawa do wolnej niedzieli, gdyż, jak stwierdził, „nie jest to kluczowy element ich wiary”. W Niemczech za edukację domową swych dzieci można trafić do więzienia, a w Austrii władze grożą odebraniem dzieci. W Szwecji dzieci muszą uczestniczyć obowiązkowo w lekcjach, na których zachęca się je do jak najwcześniejszego podjęcia współżycia seksualnego. Znany jest w tym kraju przypadek, gdy jedenastoletnia dziewczynka dokonała dwóch aborcji bez zgody rodziców.

Raport wymienia również sytuacje, gdy tworzy się wrogi klimat wokół chrześcijan, pozwalając odpowiedzialnym za akty przemocy wobec wierzących uniknąć kary. Jeden z słoweńskich artystów podpalił krzyż, powtarzając tym samym swój czyn sprzed 10 lat, za który nie został ukarany, bo uniewinnił go sąd. A pewną księgarnię katolicką we Francji chuligani dewastowali 26 razy, co nie spotkało się z żadną reakcją ze strony władz państwowych czy mediów. Raport informuje, ze w 2010 r. 84 proc. aktów wandalizmu we Francji dotyczyło chrześcijańskich miejsc. kultu. Dokument przypomina też sprawę biskupa hiszpańskiej diecezji Alcalá de Henares – Juana Antonio Reig Plá, któremu rada miejska zabroniła publicznych wystąpień podczas oficjalnych spotkań, gdyż w homilii przypomniał, że akty homoseksualne są grzechem. (KAI 28.06.2013)

 

Stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, wspierające ograniczanie konstytucyjnych gwarancji praw rodziców, wprawia w zakłopotanie – oceniają prawnicy.

Chodzi o stanowisko, jakie pod koniec kwietnia prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, skierowała do Ministerstwa Edukacji Narodowej. W piśmie rzecznik ustosunkowała się do zastrzeżeń wobec programu „Równościowe przedszkole”, jakie podnosiło Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Wynika z niego, że tzw. obowiązek szkolny powoduje, że to państwo decyduje o programie nauczania dzieci w szkołach i ten nie musi być zgodny z poglądami rodziców, którzy – owszem – mają prawo do wychowywania dzieci, ale po zajęciach szkolnych.

W ocenie Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, taka interpretacja budzi wiele wątpliwości prawnych oraz wprowadza w ogólne zakłopotanie.

Prawnicy wskazują, że Lipowicz niecelnie podniosła, jakoby przywoływany przez rodziców art. 48 ust. 1 Konstytucji, stanowiący, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, był ograniczany przez art. 70 ust. 1 Konstytucji („Każdy ma prawo do nauki. Nauka do 18. roku życia jest obowiązkowa. Sposób wykonania obowiązku szkolnego określa ustawa”). Chodzi tu o ustawę o systemie oświaty, który zakłada, że szkoła ma wspomagać wychowawczą rolę rodziny.

Odnosząc się do programu „Równościowe przedszkole”, Ordo Iuris przypomina, że porusza on zagadnienia, których przekazywanie bez wiedzy i zgody rodziców, a nawet wbrew ich woli stanowi naruszenie Konstytucji.

Postawa Lipowicz zaskakuje, bo na potwierdzenie swoich tez powołuje się na wyrwane z kontekstu orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego lub przepisy międzynarodowe, które nie zostały przez Polskę ratyfikowane. Argumentem rzecznika są też dane sondażowe dotyczące przemocy w rodzinie, z których wynika, że ofiarą przemocy częściej padają kobiety niż mężczyźni. Pomija się przy tym raport Agencji Praw Podstawowych UE, który stwierdza, że Polska na tle całej UE odznacza się jednymi z najniższych wskaźników przemocy wobec kobiet i dziewczynek. Gorzej jest tam, gdzie problem przemocy wobec kobiet uległ ideologizacji.

„Wielka szkoda, że zamiast danych empirycznych Agencji Praw Podstawowych, RPO zdecydowała się przytaczać stereotypowe poglądy inspirowane ideologią feministyczną” – pisze Ordo Iuris.

Konsternację wzbudza fakt, że RPO, „sprzeniewierzając się swojej konstytucyjnie określonej misji, popiera autorytetem swojego urzędu działania administracji, które łamią konstytucyjne prawa rodziców”.

Stanowisko RPO wywołało też reakcję Fundacji Mamy i Taty, która zainicjowała akcję zbierania podpisów pod listem protestacyjnym do prof. Lipowicz. Głosy te mają być wyrazem sprzeciwu wobec próby ograniczania praw rodziców do wychowywania dzieci. Protest można wesprzeć na stronach fundacji. Dotąd pod listem zebrano prawie 11 tys. podpisów.

Nasz Dziennik 20.V 2014 r.

 

Za ostro o aborcji?

Służba prasowa Pałacu Prezydenckiego „ocenzurowała” wystąpienie prefekta Kongregacji Nauki Wiary ks. kard. Gerharda Müllera.

Potępienie przez ks. kard. Gerharda Müllera aborcji i prób zmuszenia lekarzy do postępowania wbrew sumieniu okazały się gorzką pigułką dla prezydenckich urzędników. Chodzi o wystąpienie prefekta Kongregacji Nauki Wiary podczas debaty „Osoba i czyn w państwie demokratycznym i prawnym – Wolność i odpowiedzialność”, jaka odbyła się w Pałacu Prezydenckim. Choć ks. kard. Müller w swoim wystąpieniu nie szczędził mocnych słów krytyki wobec m.in. aborcji wykonywanych w sytuacjach przewidzianych prawem, to Kancelaria Prezydenta RP postanowiła je zignorować.

W zamieszczonej na prezydenckiej stronie relacji znalazła się jedynie lakoniczna informacja zaczerpnięta z PAP, że „w referacie duchownego mowa była m.in. o tym, że prawo sprzeczne z etyką i sumieniem człowieka w sposób oczywisty i bezdyskusyjny nie ma mocy wiążącej, toteż zwykle funkcjonuje na zasadzie przymusu czy przemocy, ale prawo zgodne z zasadami etyki ma walor moralny i obligatoryjny”. Całe wystąpienie prefekta można było obserwować podczas internetowej relacji „na żywo”. Tu słowa księdza kardynała, jak informuje portal PCh24.pl, wybrzmiały bardzo zdecydowanie. Kardynał Müller wskazywał m.in., że błędny jest pogląd, iż człowiek niewierzący w istnienie Boga nie popełnia grzechu. – Jest to błędne. Bóg jest bowiem wszystkich, nie tylko Kościoła. Toteż zabicie dziecka dotkniętego zespołem Downa jest grzechem nie tylko przeciwko osobie ludzkiej i przeciwko społeczności, ale także przeciwko Bogu. Prawo do życia nie wypływa ze światopoglądu, wiary czy Objawienia, ale z samego faktu życia. Sumienia błędne i znieprawione muszą być reedukowane poprzez przyjęcie poprawnych norm etycznych – mówił ksiądz kardynał.

Jak wskazywał, człowiek uważa się za homokreatora, który kształtuje prawo tak, by budować świat wszechwolny, pozbawiony etyki i religii. Tymczasem „prawo sprzeczne z etyką, z sumieniem człowieka w sposób oczywisty i bezdyskusyjny nie ma mocy wiążącej i często funkcjonuje na zasadzie przymusu czy przemocy”. Prefekt odniósł się też do obecnej sytuacji w Polsce i przypadku prof. Chazana, który korzystając z klauzuli sumienia, znalazł się na celowniku. – Rozwijające się dziś teorie, że prawo państwowe jest ponad etyką i moralnością lub że ono jest źródłem właściwej etyki bez względu na swe sformułowania i że na przykład państwo może zmuszać lekarza, wbrew jego sumieniu, do zabijania dziecka nienarodzonego, i to jeszcze pod sankcją wyrzucenia z pracy, są przestępcze i potworne – powiedział ks. kard. Müller. Jak zauważył, błędnie też pojmowane jest słowo „pacjent”. – Kobieta w błogosławionym stanie w normalnej sytuacji nie jest pacjentem. Jest nim bowiem osoba cierpiąca i chora – dodał. Prefekt zauważył też, że są ludzie, którzy uważają się za katolików, ale nie przyjmują „najdoskonalszej etyki wypływającej z ich wiary”. Jak dodał, traktują ją selektywnie, bo całość jest dla nich zbyt wymagająca, a na miejsce odrzucanych zasad konstruują sobie własne pseudonormy.

Nasz Dziennik Piątek, 13 czerwca 2014

 

Prymat prawa czy etyki

Ks. Czesław S. Bartnik

Okazuje się, że w UE występuje coraz większy niedostatek klasycznej moralności społecznej, czyli zachowań moralnych, ale, co gorsza, coraz liczniejsi przywódcy społeczni i kulturowi negują w ogóle samą etykę jako spójny zespół norm mających regulować życie społeczne, czyli odrzucają normy samej moralności, częściowo lub całkowicie, jako przestarzałe i dziś już bezzasadne, bo rzekomo „wszystko się już zmieniło”. I takie poglądy docierają już do wielu ludzi w Polsce małpujących te obłędne przekonania.

Etapy ateizacji

Nowożytna ateizacja społeczeństwa ma swoje fazy i etapy. Najpierw zwalczano podstawowe dla katolicyzmu prawdy religijne, ale jeszcze na płaszczyźnie religijnej i teologicznej. W pewnym momencie wzięto za cel główny negowanie na różne sposoby istnienia Boga jako osobowego Stwórcy, Władcy świata i Odkupiciela. Ale to okazało się zbyt abstrakcyjne dla ludzi. Dlatego synowie Złego przypuścili główne ataki na Chrystusa, np. komuniści i lewacy zaczęli negować w ogóle Jego istnienie. Kiedy to znowu okazało się niezbyt skuteczne, powiedziano: nie ruszajmy Chrystusa, raczej Go przedstawiajmy jako wybitnego człowieka, a atakujmy Kościół jako samozwańczy i oszukańczy twór ludzi ciemnych, ale szukających władzy nad innymi i ciemiężenia ich dla swoich zysków materialnych. Gdzieś w drugiej połowie XX wieku zaczęto wołać, nawet np. w pobożnej katolickiej Austrii: „Chrystus tak, Kościół nie”. Chrystusa bowiem było łatwiej przyjmować jako poetycką ideę, natomiast Kościół był już wymagający, żądał między innymi dyscypliny moralnej. I Kościół w Austrii, Holandii, Belgii, Hiszpanii, w Niemczech zaczął ponosić duże szkody, jednak się ostał, a nawet się odrodził duchowo. Wtedy starzy wrogowie, zwłaszcza masoneria, zwrócili całą swoją działalność – głównie poprzez marksizm, trockizm i ateistów żydowskich – w kierunku demoralizacji katolików i całych społeczeństw chrześcijańskich. Te działania przyniosły im w dzisiejszej kulturze znaczne efekty. Lecz chcą teraz jeszcze czegoś więcej, a mianowicie chcą wyrzucić ze świadomości chrześcijan tzw. przykazania Boże, czyli etykę, kategorie etyczne, zasady i pojęcia określające życie moralne. Na to miejsce forsują albo zwykłe prawo świeckie, wspólnotowe lub państwowe czy systemowe, albo stanowią swoje „etyki”, tzw. świeckie, które jednak nie są niczym innym, jak schlebianiem swoim zachciankom i popędom, np. w dziedzinie seksualnej. Nie jest to już jednak etyka, lecz jakaś pseudoetyka czy coś etykopodobnego. Ale i to odnosi pewne skutki, niestety i w Polsce, u ludzi, którzy nie tylko nienawidzą religii, ale i nienawidzą mądrości.

Nienawidzony Dekalog

Szczególny kodeks etyczny Żydów i chrześcijan stanowi tzw. Dekalog („Dziesięć Słów”), Dziesięcioro Przykazań, przekazany przez Boga Mojżeszowi na Górze Synaj (Wj 20,1-17 i Pwt 5,6-11). Sama treść przykazań nie jest wzięta z nieba, wynika ona z natury ludzkiej, z istoty osoby ludzkiej, i zawiera się, przynajmniej w formie bardzo zbliżonej, we wszystkich wielkich religiach, ale Bóg uświadomił je Żydom i wszystkim innym, wyraźniej sformułował, autoryzował i nadał im najwyższą sankcję, według której ich przestrzeganie daje czystość moralną, doskonałość i zbawienie, komunię z Bogiem, natomiast łamanie ich niszczy ducha ludzkiego i grozi odłączeniem od Boga. Stąd normy Dekalogu obowiązują wszystkich, nie tylko Żydów i chrześcijan, nie są wytworem samej religii czy światopoglądu, lecz są w swej treści normami etycznymi naturalnymi, choć z racji ich „manifestacji” przez Boga są nazywane także prawem Bożym.

Dekalog nie obejmuje wszystkich norm etycznych, lecz podaje istotne. Mówiąc skrótowo, nakazuje on przyjęcie istnienia Boga i oddanie Mu czci i miłości oraz zakazuje szukania sobie fałszywych bogów i uprawiania magii. Nakazuje poświęcenia jednego dnia w tygodniu życiu duchowemu i religijnemu, oddawanie czci rodzicom, zarówno ojcu, jak i matce. Zakazuje zabijania człowieka, rozpusty seksualnej, kradzieży, kłamstwa oraz pożądań w kierunku rozbicia czyjegoś małżeństwa, członków rodziny i domu i zagarnięcia własności żywej czy materialnej. Jezus Chrystus w swej interpretacji etyki sprowadził wszystkie przykazania do pełnej i doskonałej miłości: „Nauczycielu – pytał jeden z faryzeuszy – które przykazanie w Prawie jest największe?”. On mu odpowiedział: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się Prawo i Prorocy” (Mt 22,37-40. Por. Mk 12,29-31).

Etyka podstawowa jest ogólnoludzka, należy do podstawowych struktur osoby ludzkiej i mamy wspaniałe jej „kodeksy”, np. w pismach staroegipskich, mezopotamskich, Konfucjusza (551-479 przed Chr.), Mocjusza (ok. 479 – ok. 381 przed Chr.). Niekiedy są wątki wyraźnie ewangeliczne, choć bez objawienia i wyprowadzone z natury człowieka. Na przykład Babilończycy w II tysiącleciu przed Chr. uczyli, że ludzie winni prowadzić przykładne życie, mają być dobrymi małżonkami, dobrymi rodzicami, dobrymi dziećmi, sąsiadami, przyjaciółmi, obywatelami państwa, mają praktykować wzajemną życzliwość, współczucie, szczerość, sprawiedliwość, uczciwość, prawdomówność itp. W „radach mądrości” ojciec pouczał syna:

„Temu, kto ci wyrządził zło, odpłać dobrem.

Dla tego, kto jest wobec ciebie złośliwy, bądź sprawiedliwy.

Nie gardź tymi, którzy są wystawieni na próbę życiową.

Wyciągnij rękę pomocną, zawsze wyświadczaj przysługi.

Nie rzucaj oszczerstw, służ dobrym słowem.

Niech twoja mowa nie będzie złośliwa,

niech twoje słowa będą tylko życzliwe…” (G. Roux, Mezopotamia, tłum. z fr., Warszawa 1998, s. 91).

Pomniejszanie etyki, a zwłaszcza jej negowanie dzisiejsze, świadczy tylko o degeneracji umysłowej i właśnie moralnej. Nie mówię tu o złych czynach, bo one zawsze były i będą, ale o tym, że dziś coraz szerzej odrzuca się same normy etyczne, zapewne żeby zakryć swoje złe czyny.

Etyczna obrona życia niewinnych

W dzisiejszym świecie załamał się zmysł samozachowawczy człowieka w postaci cywilizacji śmierci, tzn. w demonicznym „prawie” zabijania dzieci na każdym etapie rozwojowym, eutanazji, niszczenia życia przy in vitro, w koncepcjach antynatalistycznych i w propagowaniu związków homoseksualnych. I są to nie tylko praktyki przestępcze, ale przede wszystkim tworzenie całej teorii antyżyciowej i antyetyki, po prostu „nienawiści mądrości” (misosophia).

Dochodzi do strasznego obłędu: wyraża się opinie, że środki poronne „chronią zdrowie i pielęgnują urodę kobiet”, że obrona życia poczętego dziecka jest „przestępstwem”, że kobieta nie musi mieć do tego żadnego powodu obiektywnego, po prostu wystarczy sama chęć zabicia dziecka, że etyka katolicka jest nieludzka i wroga kobiecie, a nawet jest kpina bluźniercza, że Kościół powinien przyjąć te praktyki, bo są one z natchnienia Ducha Świętego („Gazeta Wyborcza”, 30.05.2014).

W takiej sytuacji ruch prof. Wandy Półtawskiej, głoszący Deklarację Wiary, niewątpliwie w duchu św. Jana Pawła II, ogłasza nie tylko deklarację wiary, ale najpierw deklarację rozumu, deklarację mądrości ludzkiej, konieczną absolutnie deklarację miłości wobec zabijanych. Zwolennicy cywilizacji śmierci mogą nie wierzyć, że życie jest ostatecznie darem Bożym, ale muszą wiedzieć, że pozbawianie życia istoty żywej na jakimkolwiek jego etapie jest zabijaniem człowieka, bo istota zabijana nie staje się człowiekiem dopiero w momencie wyjścia z łona matki. Aborcjonista zabija też rozum własny i społeczny. I może mniej nawet odpowiada za to matka niż ludzie, którzy głoszą, że pozwala na to, czy nawet poleca, etyka.

Wielka chwała mądrości i wierze prof. Bogdana Chazana, dyrektora Szpitala Świętej Rodziny w Warszawie, który wraz zresztą z tysiącami sygnatariuszy Deklaracji Wiary kieruje się głosem sumienia, a nie idzie za „prawem”, a nawet „obowiązkiem” zabijania, nawiązującym w Polsce do hitleryzmu i bolszewizmu. A chociaż źle postępujący w dziedzinie moralnej będą zawsze, to jednak zabijania nie można uznać za etyczne i obowiązujące. Rozumni ludzie, zwłaszcza wierzący w Boga, muszą stawić temu złu zdecydowaną tamę, zwłaszcza w sytuacji, kiedy w Polsce zapanował ogólny chaos duchowy i moralny.

Zawsze prymat etyki

Kto odrzuca prymat etyki i sumienia przed prawem stanowionym, ten godzi w swoje człowieczeństwo. Owszem, i człowiek etyki może być sterroryzowany w działaniu, a także może ktoś mieć błędne sumienie i znać tylko błędne normy etyczne, np. z powodu niemoralnego wychowania, potężnej propagandy niemoralnej czy z powodu bardzo grzesznego życia, co zagłusza sumienie, a nawet znieprawia. Ale jeśli zachował jeszcze rozeznanie prawa rozumu i logiki, to może takie sumienie w pewnym momencie skorygować i przyjąć prawdziwe normy etyczne, choć to wymaga zdecydowanego nawrócenia. Normalnie wszakże tacy ludzie nie zachowują i prawa, jeśli jest ono dla nich niewygodne lub nie przynosi im korzyści.

Trzeba jednak widzieć, że na zasadzie prymatu prawa przed etyką rodzą się w historii niekiedy największe zbrodnie: eksterminacje ludności, szoah, holokaust, brutalny kolonializm, despotyzm, bolszewizm, hitleryzm, totalitaryzmy, wojny, komunizm wojujący, który m.in. wymordował na podstawie swego „prawa” wielkie miliony ludzi w Związku Sowieckim, w Europie, w Chinach i w wielu innych państwach świata. Po prostu są państwa i rządy do dna niemoralne, a mają zdolności prawotwórcze. Kategoria dobra i zła wobec człowieka i Boga nie wynika z prawa stanowionego, lecz prawo to ma wyrastać z prawa naturalnego, czyli ze struktury bytu i z istoty człowieka jako osoby.

Gdyby prymat prawa był słuszny, to np. mordercy Żydów i Polaków w czasie wojny nie byliby zbrodniarzami, lecz ludźmi bez żadnej winy, a nawet bohaterami o chwalebnych czynach, bo realizowali prawo, a porzucili sumienie. Prawa stanowione wbrew etyce są zwyczajnym bezprawiem, gangsterstwem, a stanowiący je dobrowolnie są rodzajem terrorystów. Taki terroryzm niemoralnego prawa uprawiają przede wszystkim zespoły wojującego ateizmu. Niestety, i Polska brnie w to coraz głębiej.

Pogarda mądrości

Cały Stary Testament był wielką pochwałą mądrości, która stanowi o człowieczeństwie. A także cały intelektualny geniusz grecki dążył do mądrości jako najwyższego atrybutu osoby ludzkiej. Skarby mądrości, odziedziczyło chrześcijaństwo i jeszcze ogromnie je ubogaciło. A do tego należała nie tylko czysta i żywa wiara w Boga, ale i mądrość moralności, etyka i moralność realizowana. Toteż należy poprzeć głosy wielu naszych profesorów, także ateistów, którzy domagają się przywrócenia statusu „filozofii”, czyli „miłości mądrości”, na uczelniach i w życiu społecznym, kulturalnym i politycznym. Ministerstwa ostatnich lat niszczą filozofię w sposób szczególnie bolesny. Właśnie same nie mają należytej mądrości.

Tymczasem miejsce mądrości zastępuje emocjonalna ideologia, irracjonalizm, bełkot totalny, zakłamanie umysłowe i szał hedonistycznych obrazów. Coraz rzadziej na forum publicznym ktoś mówi z sensem i logiką, no i prawdę.

Całe szczęście, że ratują nas jeszcze trochę tradycja intelektualna, krytycyzm polski, humor i nauki ścisłe, do których Polacy mają duże zdolności, tylko że… nie mają na nie pieniędzy. Ale niestety u nas, jak i w całej UE, cała nowoczesność ma coraz bardziej polegać na wyrzucaniu mądrości z życia społecznego, politycznego, kulturalnego, literackiego, medialnego, w ogóle z instytucji, ze szkół, z uczelni wyższych i z życia codziennego. Mamy ciemną epokę w historii. I bywają często takie momenty w dziejach, że najwyższą władzę uzyskują jacyś „synowie nocy i ciemności” (1 Tes 5,5) i zdobywają przewagę nad „synami dnia i światłości”. Najprostszy katolik, jeśli postępuje etycznie, jest człowiekiem najwyższej mądrości i światłości. Natomiast za „nowoczesną i postępową” cywilizacją śmierci i wszechseksualizmu kryje się „Wąż starodawny” (Ap 12,9).

Państwo bez prymatu moralności

Zarówno „państwo prawa” (XIX-XX w.), jak i UE zostały pojęte jako instytucje doskonałe i nowoczesne, właśnie dlatego, że mają się rządzić samym prawem – bez etyki, bez religii i bez zapodmiotowania w osobie człowieka. W rezultacie przez to stały się nieludzkie. W rękach złych ludzi instytucja samego, a samorządnego prawa staje się „prawnym bezprawiem”. Bardzo dobrym przykładem jest zalegalizowanie w USA stowarzyszenia pastafarianów jako wyznania religijnego oddającego cześć cienkiemu, długiemu makaronowi z symbolem „Latającego Potwora Spaghetti”. Co znaczy brak etyki i mądrości!

Tak, niestety, jest i u nas z powodu przyjmowania błędnej ideologii: „Państwo polskie praktycznie nie istnieje” (B. Sienkiewicz), a jeśli jakoś istnieje, to powraca z całym rozmachem do PRL.

Demokracja prawna jest pozorowana, bo praktycznie rządzą układy nieformalne, a formalne ustawy i uchwały są dziełem nie tyle zwycięskiej partii, co samego jej prezesa, dyktatora całej swej partii. Parlamentarzyści muszą głosować tak, jak im każe przewodniczący partii, bez względu na sumienie i etykę. W razie czego, jeśli ktoś zagłosuje inaczej, to jest karany, często łącznie z wyrzuceniem z partii i ze stanowiska.

W ideologii społecznej, politycznej i prawnej bywa bardzo dużo bełkotu, niespójności intelektualnej, bez dążenia do prawdy i dobra wspólnego. Obrazuje to bardzo dobrze program „Minęła dwudziesta”, a także konferencje prasowe niektórych polityków.

W państwie narasta fala korupcji, afer, krętactwa dla zdobycia korzyści materialnych, narzucania swoich poglądów, deptania innych i piastowania władzy. Niektóre czynniki oficjalne mają też wykroczenia konstytucyjne, lecz sprawy są zamiatane pod dywan, a jeśli są poddane pod sąd, to rozprawy ciągną się latami, aż do przedawnienia. Ostatnio dodrukowano 10 mld zł i wszystko trzymano w tajemnicy aż do obecnej afery podsłuchowej, przy czym podsłuchy są krytykowane, a działania osób podsłuchiwanych, nieodpowiednie, prawie nie są ganione.

Niektóre sądy i prokuratury są niesprawiedliwe dla katolików i patriotów.

W ślad za UE Polska bardzo cierpi na biurokrację, która paraliżuje życie niemal we wszystkich dziedzinach, a obecnie mamy 500 tysięcy państwowych urzędników.

Poniżane są nadal przez pewne osoby: polskość, narodowość, katolicyzm, tradycja, historia, dobre imię, chłopi, robotnicy, ludzie prostoduszni itd., i dzieje się to bezkarnie.

Ostatnio została przyznana, bardzo słusznie, nagroda „Solidarności” bohaterskiemu obywatelowi Krymu, ale bez kontaktu z właściwą „Solidarnością” obecną, bo ta zachowała dawne wolnościowe i patriotyczne wartości.

Nadal rujnowane są różne gałęzie przemysłu, firmy, fabryki, zakłady, wyprzedawana jest ziemia rolna i inne – nie dla dobra Polski, lecz raczej na jej szkodę, a tylko dla łatania dziur w źle prowadzonym budżecie. Sama gospodarka lekami jest taka, że nasze leki są wyprzedawane na sumę 2-3 mld zł za granicę, by je tam sprzedać, a naszym pacjentom sprowadza się leki droższe lub ich brakuje.

Sprawa łupkowa wydaje się podejrzana, gdyż ciągnie się tak długo i niemrawo, że rodzi się wrażenie, że ulegamy naciskom rosyjskim czy zachodnioeuropejskim.

Zagrożona jest bardzo cała nasza energetyka, ale działania naprawcze i twórcze w tej dziedzinie są jakieś anemiczne i powolne, co może bardzo obniżyć poziom naszej gospodarki i naszego życia codziennego.

Nie ma odpowiednich działań przeciwko masowej emigracji zarobkowej, wyludnianiu się kraju i obniżaniu się kultury narodowej.

Parlament nie ma autorytetu z własnej winy, przede wszystkim z powodu wyboru wielu nieodpowiednich intelektualnie i moralnie osób.

Chaos w wielu instytucjach, rozboje i przemoc w zakładach i szkołach, wszędzie brak dyscypliny i pracowitości. Fatalne są reformy uniwersytetów, którym brakuje funduszy, ale też są rozłożone programowo i ideowo, a także biurokratycznie i naukowo, m.in. mają pogrzebać kulturę polską, gdyż do awansów naukowych liczą się już niemal tylko publikacje w języku angielskim, w którym nie czytają nas ani w Polsce, ani tym bardziej za granicą, bo dla nich jest to angielszczyzna marna i porusza niepotrzebne im tematy.

Jeszcze raz trzeba wrócić do popieranej przez państwo ohydy, zmierzającej do zabicia duszy katolika, a mianowicie do obrzydliwych bluźnierstw, profanacji i chamskiego plucia nie tylko na religię, ale nawet na zwyczajną ludzką godność, moralność i normalność. My jesteśmy bezradni, bo trzeba by użyć sił fizycznych, bluźniercy nie mają uczuć ludzkich, a władze i bluźniercy tylko się z nas śmieją, że np. nie znamy się na sztuce. Poszliśmy już za Francją, gdzie bluźnienie jest uznane za jedno z podstawowych praw człowieka, za prawo wolności i za prawo wyznawania ateizmu wojującego.

 

***

Oczywiście wszystkich spraw łamania zasad mądrości i etyki nie da się naprędce wymienić. Pozostaje raczej jedno pytanie: jak zwykły, spokojny i uczciwy człowiek ma żyć godnie w takim „nowoczesnym” państwie? Powiedzmy sobie jasno: jest w tym zasadnicza wina polityków, rządów i importerów złych ideologii.

Ostatnio duchowy poziom naszego stanu pokazuje ogromna afera podsłuchowa, po której rząd winien ustąpić, bo się całkowicie obnażył. I nie ma właściwej na nią odpowiedzi. Ot, pan premier zganił fakt dokonania „nielegalnych” podsłuchów, ale nie zganił poczynań tych osób, które były podsłuchiwane, a które źle postępowały. Widać jednak, jak wielu naszych „najlepszych i wybranych przez naród” nie ceni sobie ani etyki, ani mądrości, ani samego prawa, które ma być rzekomo podwaliną nowego państwa. A za nimi ciągną coraz szersze kręgi społeczne, które miłują coraz bardziej pieniądz, seks powszechny i nieograniczoną wolność, a raczej swobodę. Społeczeństwo robi się coraz bardziej nieodpowiedzialne w życiu.

Ot, np. skarżymy się na służbę zdrowia, i słusznie, ale też w ciągu roku było 2,5 mln fałszywych i głupich wezwań karetki pogotowia. Co robić z takimi ludźmi? Jeśli się lekceważy w państwie wychowanie moralne i religijne, to nawet uchwalanie i 2,5 miliona nowych rozporządzeń czy praw nic nie da. Jak bardzo sprawdzają się słowa św. Augustyna napisane w 413 r. po Chr.: „Czymże są wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” („De civitate Dei” IV, 4). W takiej naszej sytuacji duchowo-moralnej jest bardzo złowróżebne to, co mówi Aleksander Gielewicz Dugin, inspirator imperialnych idei Władimira Putina: „Niepodległe państwo polskie nie może istnieć, jeśli tak, to muszą być nowe rozbiory” (za W. Reszczyńskim).

 

Nasz Dziennik, 21.VI 2014 r.

 

Normy etyczne nie podlegają kompromisom

Wystąpienie ks. kard. Gerharda Müllera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, wygłoszone podczas konferencji „Osoba i czyn w państwie demokratycznym i prawnym – Wolność i odpowiedzialność”, 11 czerwca 2014 r. w Pałacu Prezydenckim w Warszawie

 

Etyka a prawo

Przystępując do tematu „Etyka a prawo”, trzeba pamiętać, że oba te terminy są bardzo różnie rozumiane w różnych kierunkach. Łatwo jest zatem o logiczne błędy ekwiwokacji (aequivocatio). Ja spróbuję osiągnąć pewną jednoznaczność przez przyjęcie kierunku personalistycznego, który jest dziś coraz szerzej rozwijany w duchu Karola Wojtyły – św. Jana Pawła II i Papieża Benedykta XVI przez wielu innych, także poza Kościołem katolickim.

Etyka

W temacie etyki koncentruję się głównie, choć bardzo skrótowo, na ujmowaniu etosu jako zjawiska moralności, występującego jedynie w bycie osobowym i określającego moralnie akty i postępowanie o charakterze osobowym, tzn. świadome, wolne i decyzyjne. Etos należy do istotnych struktur człowieka jako osoby od początku. Ale naukę o nim zapoczątkowali dopiero genialni myśliciele greccy, jak Sokrates, Arystoteles, stoicy, a następnie rozwijali szczególnie chrześcijanie. Stwierdzili oni, że każdy człowiek ma wewnętrzną, wrodzoną zdolność rozumu praktycznego do odczytania i rozpoznania dobra i zła moralnego w ogóle (por. Rdz 3,5; 2,17) i stąd doświadczenia fundamentalnej normy powinności: „czyń dobro, unikaj zła” (prasumienie, synteresis). Jest to norma powszechna, niezmienna i kategoryczna. Dzięki tej zdolności ogólnej człowiek dokonuje konkretnych ocen, sądów, czy i na ile jego akty, czyny i postępowania są dobre albo złe moralnie (sumienie, syneidesis).

Jednak norm etycznych, moralnych nie bierze sobie człowiek sam z siebie i nie ustanawia ich w oderwaniu od rzeczywistości. Subiektywna jest tylko formalna norma powinności działania dobra. A skąd brać treści obiektywnych norm etycznych? Otóż Karol Wojtyła stosuje tu „normę personalistyczną”. Ponieważ osoba jest najwyższym i najdoskonalszym bytem z możliwych, dlatego czyn treściowo moralny, etyczny jest świadomym, wolnym, odpowiedzialnym i „jaźniowym” odnoszeniem się do osoby, do jej godności i dobra, do siebie samej jako bytu, do drugiej osoby, do społeczności osób (communio personarum) i do Boga, a wtórnie do rzeczy odnoszących się do świata osobowego. Przy tym najwyższym motywem jest dobro i miłość.

Błędny jest pogląd, że moralność w ujęciu personalistycznym jest tworem czysto religijnym i że normy etyczne w ogóle odbierają wolność. Rzeczywiście moralna afirmacja osoby ze względu na jej najwyższą godność prowadzi do pojęcia Osoby Absolutnej, ale taka jest natura bytu i przygodnego charakteru osoby ludzkiej. Bez Osoby Najwyższej wszelkie normy etyczne są relatywistyczne, sterylne, anonimowe, pozbawione mocy miłości powszechnej. Choć religia ogromnie wzmacnia i autoryzuje etykę, to jednak etyka nie rodzi się z religii, lecz z łona bytu i z istoty człowieka jako osoby, z jego struktury rozumnej, wolnej i twórczej.

Szerzy się też pogląd, jakoby człowiek niewierzący nie popełniał grzechu, postępując wbrew sumieniu w ważnej nawet sprawie, bo – jak mówi – nie ma Boga i grzech jest tylko w religii. Jest to błędne. Bóg jest Bogiem wszystkich, nie tylko wierzących i Kościoła. Toteż np. zabicie dziecka nienarodzonego z powodu zespołu Downa jest grzechem nie tylko przeciwko osobie ludzkiej i przeciwko społeczności, lecz także przeciwko Bogu, bo prawo do życia nie wypływa ze światopoglądu ani z wiary, ani z Objawienia, lecz z samego faktu życia. Sumienia błędne i znieprawione muszą być reedukowane przez przyjęcie poprawnych i powszechnych norm etycznych.

Prawo

Również prawo jest pojmowane różnie w jego istocie, genezie, funkcjach i wartościach, choć ostatnio idzie w kierunku jego relatywizacji, oderwania od tradycji, subiektywizacji i wzmacniania jego charakteru walki politycznej. Długa tradycja zachodnia przyjmuje, mówiąc w największym skrócie, cztery rodzaje prawa: prawo wieczne, czyli wpisane przez Boga w całe stworzenie, prawo natury, prawo stanowione świeckie i prawo religijne, obowiązujące wierzących.

Z prawa wiecznego wypływa prawo naturalne (ius naturae), regulujące działania człowieka wobec siebie samego, a następnie wobec rodziny, wspólnoty, ludu, narodu, państwa i wobec natury. Działania te kierują życiem, ale jednocześnie mają charakter etycznej powinności. Prawo natury bywa też nazywane prawem Bożym, co jednak prowadzi dziś do pewnych nieporozumień. Otóż potocznie uważa się, że są dwa rodzaje „prawa Bożego”: jedno wpisane w naturę człowieka przez Stwórcę, a drugie objawione, kościelne, biblijne, jak Dekalog biblijny (Wj 20,1-17; Pwt 5,6-11; KKK 2052-2082). Dekalog miałby być podającym przez Boga nowe treści, których ludzkość nie znała i nie poznałaby sama z siebie. Tymczasem Dekalog pod względem treści nie przynosi prawd i norm nowych, lecz stanowi on tylko „manifestację” praw ogólnoludzkich (por. św. Ireneusz z Lyonu, Adv. haer., IV,16,3-4; V,15,l), ich przypomnienie, wyjaśnienie i najwyższe usankcjonowanie. Stąd Dekalog obowiązuje nie tylko wierzących w Boga lub tylko żydów i chrześcijan, lecz jego normy moralne, jak nie zabijaj, nie kradnij, miłuj bliźniego swego itd., obowiązują każdego człowieka, bo wyrastają z jego natury i osoby.

Jeżeli chodzi o świeckie prawo stanowione, to w świecie zachodnim występuje od dłuższego czasu tendencja do odchodzenia od zasad realistycznych, obiektywnych i etycznych w kierunku tzw. pozytywizmu prawnego, nominalizmu, subiektywizmu, relatywizmu i ideologizmu. Człowiek tych tendencji uważa się za homo creator i prawo ma mu służyć za narzędzie do konstruowania świata wirtualnego, technicznego, bezetycznego, bezreligijnego i bez ograniczeń dla wszechwolności. Pozytywizm prawny zniweczył słynną, do dziś jeszcze wspominaną, szkołę „państwa prawa”. Jego twórcy i teoretycy w XIX i na początku XX wieku położyli duże zasługi dla demokracji, ale prawo oderwali od osoby ludzkiej, od moralności i od duchowych wartości władzy i poddanych. Prawo nie miało dostatecznej siły sprawczej i nie chroniło przed okrutnym kolonializmem, hitleryzmem, bolszewizmem, marksizmem i niszczeniem wartości. Państwo prawa bez mocnej i obiektywnej etyki popada szybko w chaos i bezprawie.

Wzajemne relacje między etyką a prawem

Oczywiście, nie sposób omówić tu wszystkie relacje między etyką a prawem. Próbuję wskazać tylko na kilka ważniejszych.

1. Etyka i prawo stanowione nie utożsamiają się. Etyka wyrasta z pierwotnego poznania i doświadczenia duchowej wartości dobra (albo zła) i jest aktem osoby ad intra, natomiast prawo wyrasta z pędu twórczości, porządkowania i ukierunkowywania życia osoby ad extra. Przy czym etyka ma charakter uniwersalny, obejmuje wszystkie akty i działania świadome i wolne w całym okresie życia świadomego, natomiast prawo reguluje tylko niektóre sfery działań, określone sytuacją, czasem, dziedziną. Ale wtedy już nie istnieją odrębnie, lecz wiążą się w całość i dopełniają się. 2. Według personalizmu nie ma świadomych i wolnych aktów i działań obojętnych, jak chcieli stoicy (adiafora), wszystkie mają kwalifikację moralną. I nie wolno czynić zła, a wolno tylko działać lub nie działać czy też wybierać między różnymi aktami i działaniami dobrymi (libertas electionis). Stąd każde prawo musi być zgodne z etyką w swej treści i obligatoryjności moralnej. Prawo sprzeczne z etyką, z sumieniem człowieka, w sposób oczywisty i bezdyskusyjny, nie ma mocy wiążącej, to też zwykle funkcjonuje na zasadzie przymusu czy przemocy. Ale prawo zgodne z zasadami etyki ma walor moralny i obligatoryjny, zwłaszcza gdy dotyczy ważnej dziedziny życia, np. obrony społecznej, ruchu drogowego, bezpieczeństwa pracy, ochrony zdrowia i życia itp. 3. Normy etyczne, jeśli są jasne i pewne, nie podlegają kompromisom co do treści. Natomiast prawo podlega prakseologii kompromisu i tolerancji dla osiągania wspólnego dobra wszystkich bez łamania zasad etycznych i sumień. Rozwijające się dziś coraz szerzej teorie, że prawo państwowe stoi ponad etyką i moralnością lub że jest ono źródłem właściwej etyki bez względu na swe sformułowania i że np. państwo może zmuszać lekarza wbrew jego sumieniu do zabijania dziecka nienarodzonego, i to jeszcze pod sankcją wyrzucenia z pracy, same są po prostu przestępcze i potworne. Trzeba zwrócić uwagę na błędne rozumienie słowa „pacjent”. Kobieta w stanie błogosławionym normalnie nie jest pacjentką. Pacjentką jest bowiem osoba cierpiąca i chora. Podobnie jest z poglądami, że etyka nie powinna mieć miejsca w polityce, w naukach, w sztuce czy w innych jeszcze dziedzinach życia publicznego. 4. Jest zastanawiające, że o ile dawne wielkie kultury powierzały państwu, mimo różnych dróg zdobywania przez nie władzy, także rolę pedagogiczno-moralną, i akceptował to zdecydowanie św. Paweł Apostoł (np. Rz 13,3-4), to dziś forsuje się pogląd, że państwo wychowujące narusza wolność i godność obywatela, a nie stawia się tych zarzutów pod adresem szalonych ideologizacji. Tymczasem człowiek musi być do końca poddany różnym procesom doskonalenia, także moralnego. Na przykład niektórzy etologowie, porównujący zachowania zwierząt i ludzi, stwierdzili, że zwierzęta osiągają zdecydowaną dojrzałość psychiczną i zachowują mechanizmy zabezpieczające je przed samozagładą gatunku, natomiast człowiek jest do końca ambiwalentny i może mordować i wyniszczać swój gatunek, i fizycznie, i moralnie. I, niestety, tak się ciągle dzieje. Proces ten może powstrzymać jedynie powszechna moralność i żywotna religia.

5. Słuszność i wartość poszczególnych norm moralnych nie zależy od zakresu i poziomu ich przestrzegania, oczywiście, jeśli nie są same w sobie błędne. Nie decydują o tym sondaże socjologiczne i skuteczność ich realizacji praktycznej. Wielu ludzi, także katolików, nie popiera najdoskonalszej etyki katolickiej na świecie w całości, a przyjmują tylko niektóre normy selektywnie według swego upodobania, bo całość jest dla nich zbyt wymagająca. Kiedy powiadają, że niektóre normy etyki są nieaktualne, a innych brakuje, to albo jej nie znają, albo właśnie częściowo się z niej sami wycofują, a na to miejsce stanowią sobie swoje pseudonormy. Jeszcze raz: nie należy mylić prawdziwości i wartości normy etycznej z taką czy inną jej realizacją w praktyce. Gdyby patrzeć na samą realizację, to trzeba by zrezygnować z całości etyki. Etyka jest programem wychowawczym, nie bilansem. Natomiast co do prawa stanowionego, to mogą być przypadki, że bardzo rozpowszechnione jego niestosowanie może świadczyć o jakichś jego brakach czy wadach, gdyż praktyka może weryfikować koncepcję danego prawa. 6. Potężną siłą wspierającą normy moralne i prawne jest religia, na początku zapewne wyrosły one z religii. W każdym razie wszyscy wybitni władcy z przeszłości wspierali religię jako duszę społeczeństwa. Do religii – konkretnie chrześcijańskiej nawiązali także ojcowie Wspólnoty Europejskiej. Jednak twórcy Unii Europejskiej w r. 1991 wyrzucili religię z jej forum publicznego do prywatnego, jako rzekomo dzielące społeczeństwo Unii i odbierające wolność, a na to miejsce wprowadzili ateizm jako rzekomą podstawę jedności i zgody, duszą zaś Europy miał się stać program Państwa Prawa i Demokracji.

Jednakże okazuje się, że ateizm jest pustką ideową, powoduje jeszcze ostrzejsze podziały i staje się często ateizmem wojującym, opresyjnym i amoralnym, co nadaje Unii Europejskiej cechy totalitaryzmu w stylu marksistowskim. Toteż św. Jan Paweł II i Papież Benedykt XVI podejmowali liczne kroki, żeby religie i wyznania pozostały na forum publicznym nie tylko w państwach członkowskich, ale i na forum wspólnym Unii, i aby ostrych podziałów i walk dało się w dalszych etapach uniknąć, gdy zarówno religie i wyznania, jak i całe kultury, narody, państwa, organizacje, także ateistyczne, oraz wszelkie wspólnoty się usilnie doskonaliły w sobie duchowo, osobowościowo i moralnie i tak dojrzeją do pokojowej wspólnoty i komunii unijnej. 7. Postawiono tu pytanie: „Co prócz religii stanowi podstawę moralnego postępowania w demokratycznym państwie prawa?”. Otóż wielu teoretyków sądzi, że miejsce religii może zastąpić oświata, nauka, ogólny postęp cywilizacyjny. Zresztą tak sądził już Sokrates, ale to się okazało błędne. Więcej racji mają uczeni, którzy podnoszą tu znaczenie dziedziczenia tradycji, wychowanie, kulturę duchową, poczucie więzi z daną społecznością, poczucie godności i życie ideałami i w ogóle jakąś wyższą poezję osobową.

Dziś coraz więcej ludzi sądzi, że nową erę moralności społecznej i życia stworzy postępowe prawo. Chyba taka sama myśl przyświecała już najstarszym znanym pisanym kodeksom prawa sprzed tysięcy lat, jak kodeksy z trzeciego tysiąclecia przed Chr.: Uruinimginy (Urukaginy), króla sumeryjskiego państwa-miasta Lagasz; Urnammu, króla sumeryjskiego państwa Ur; z początku drugiego tysiąclecia przed Chr.: króla Bilalamy z Esznuny; Lipit Isztara, króla Isin; Hammurabiego, króla babilońskiego, jak Prawo Dwunastu Tablic w Rzymie z V wieku przed Chr. i wiele innych. Prawie wszystkie te kodeksy, poczynając od najstarszego, uchwalały wielki postęp w dziedzinie moralnej i prawnej: łagodziły normy obyczajowe, znosiły prawo zemsty i talionu („wet za wet”), tyranię ojców wobec dzieci, przemoc w rodzinie, niewolę całych rodzin za długi, ustanawiały sądy, brały w obronę wdowy, sieroty, broniły własności prywatnej, gdzie ona była, strzegły moralności seksualnej, karały niesprawiedliwość, zdzierstwa podatkowe, korupcję, zabieranie podwładnym ziemi, ograbianie świątyń, złodziejstwo, lichwę, spekulacje, tępiły rozboje na drogach, z czasem broniły życia niewolników, których w dalekich początkach zabijano lub oślepiano, potem przyznawano im pewne prawa społeczne itd. I oto okazuje się, że wszystkie te „nowości” są aktualne do dziś, bo w zasadzie nie ma większego postępu w faktycznej moralności, choć jest postęp w wiedzy etycznej i prawnej. Moralność jest wyzwaniem dla człowieka, stałym i powszechnym.

Większe rezultaty może przynosić tylko silna religia, jak katolicyzm, który jednak musi być wsparty przez wysoce moralne i personalistyczne państwo, gdyż sama religia nie ma dziś odpowiednich środków oddziaływania. A samo prawo, choćby najdoskonalsze, nie poradzi. Pojawia się ciągle tak wielkie znieprawienie, że nienawidzone jest dobro jako dobro. Święty Ignacy, biskup Antiochii (+ ok. 110 r.), wiedziony na stracenie do Rzymu na okręcie za wyznawanie wiary chrześcijańskiej, pisze: „Jestem przykuty do 10 żołnierzy, którzy są jeszcze gorsi, gdy się im świadczy dobrodziejstwa” (Ep. ad Rom. 5,1). 8. I wreszcie: „Co powoduje dobrowolne ograniczenie wolności?”. Pytanie to, skądinąd ciekawe, może sugerować, że wolność ze swej natury nie ma żadnych granic, może je stawiać tylko własna wola. Ale takie rozumienie wolności byłoby czystą fikcją lub fantazyjnym przypisywaniem sobie atrybutów boskich. Wolność ludzka jest determinowana z zewnątrz i z wewnątrz. Ostrość tego problemu uwidacznia się dziś szczególnie w przypadku ingerencji badawczej i fizycznej w genetykę człowieka. Niektórzy nieodpowiedzialni marzą już o autokreacji człowieka. Owszem, z jednej strony nie powinno się stawiać zbyt bliskich granic rozumowi i nauce, ale z drugiej strony nie powinno się decydować o człowieku bez mądrości i najwyższej moralności. Granicą jest życie i tożsamość człowieka. Święty Jan Paweł II i Benedykt XVI tym się najbardziej zasłużyli, że opowiedzieli się z całą mocą za ochroną życia w czasach szaleństwa zabijania. Wolność zatem nie istnieje bez moralności i bez mądrości, bez prawdy i dobra i wymaga sama wyzwolenia ze złej woli. Mierzy się ona cudem osoby i miłością Boga, człowieka i świata.

 

Bibliografia: K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1960, 19864;
tenże, Osoba i czyn, Kraków 1969, 19852;
tenże, Elementarz etyczny, Wrocław 1982, Lublin 1999;
tenże, Wykłady lubelskie, Lublin 1986, 20062.

 

Co to za formuła „zgodnie z prawem”?!

Ks. bp Antoni Dydycz

Jak to jest, że bardzo często, kiedy chcemy się bronić wobec administracji czy jakichkolwiek instytucji umocowanych w naszym świecie z racji na ich bezceremonialne traktowanie normalnych obywateli, pozbawionych zaplecza wpływowych ośrodków, to często słyszymy, że robiono to „zgodnie z prawem”, chociaż wyraźnie pachnie bezprawiem.

Przypatrzmy się różnym faktom. „Zgodnie z prawem” można pozbawić życia nienarodzone dziecko albo wskazać miejsce lub osobę, która może tego dokonać. „Zgodnie z prawem” brutalnie odbiera się rodzinom dzieci, „zgodnie z prawem” przez bezduszność biurokracji można doprowadzić przedsiębiorców do samobójstwa. Również „zgodnie z prawem” przy rezygnacji z kontraktu o pracę z powodu złego lub z opóźnieniem wypełnianego zobowiązania wypłaca się wielkie premie. „Zgodnie z prawem” odbywa się upadek kilkuset polskich przedsiębiorstw z racji chaosu przy budowie autostrad i stadionów. „Zgodne z prawem” jest bluźniercze przedstawianie prawd wiary i symboli religijnych. Podobnie też „Zgodnie z prawem” obraża się Osobę Jezusa Chrystusa, którego nauka od ponad tysiąca lat stanowi o naszej tożsamości.

I można byłoby przytaczać wiele innych sytuacji, gdzie ta formułka „zgodne z prawem” zamyka furtkę do sprawiedliwości. Jak więc jest z tą „zgodnością z prawem”? Czyżby miał rację były prezydent z solidarnościowego rodowodu, gdy mówił, że Polską rządzą prawnicy, ale niewiele ma do powiedzenia prawo? Czyżby to był skutek tego, że 25 lat temu dostąpiliśmy łaskawego zezwolenia na korzystanie z częściowo wolnych wyborów, czyli inaczej mówiąc – częściowej wolności? I trwa to do dziś. Czyż tak zachwyciliśmy się tą cząstkowością? A jeżeli tak, to czy warto było wydawać krocie pieniędzy na świętowanie czegoś cząstkowego? Czy nie byłoby lepiej obrócić tych pieniędzy na zmianę – poprawę prawa, ale już w całości broniącego wszystkich obywateli, stojącego na straży państwa? A wtedy niech się spełnią słowa „Modlitwy” poety zanoszonej w intencji odrodzenia Polski:

Lecz nade wszystko

– słowom naszym,

Zmienionym chytrze

przez krętaczy,

Jedyność przywrócić i prawość,

Niech prawo zawsze prawo

znaczy,

A sprawiedliwość – sprawiedliwość.

                                          Nasz Dziennik 25.VI 2014 r.

 

W stronę światowego rządu dusz

Sobota, 28 czerwca 2014

Na przełomie maja i czerwca br. w Kopenhadze przez 3 dni obradowało 140 tuzów światowej polityki, finansjery, biznesu i mediów, lecz do opinii publicznej dotarła jedynie enigmatyczna wzmianka, że dyskutowano m.in. o sytuacji na Ukrainie, Bliskim Wschodzie, o przyszłości Europy, Chin, demografii, ochronie prywatności czy przyszłość demokracji. O konkluzjach, wnioskach, nie mówiąc już o stanowiskach czy decyzjach tego wpływowego zgromadzenia żadna agencja nawet się nie zająknęła, szanując klauzulę tajności konferencji. Choć to wręcz nieprawdopodobne, w dobie podsłuchów i wszędobylskich mediów, dla których rzekomo nie ma świętości, już 60 lat trwa embargo na przebieg obrad Klubu Bilderberg.

Tajne przez poufne

 

Tegoroczny komunikat agencji dpa o konferencji opatrzony był ironicznym komentarzem, że „tradycyjnie Konferencja Bilderberg obraduje w pełnej tajemnicy, bez dostępu mediów, co przez dziesięciolecia podsycało teorie spiskowe, według których dąży ona do swego rodzaju ’panowania nad światem’ i ustanowienia nowego porządku światowego”.

Faktycznie spotkania klubu organizowane są co roku w innym luksusowym hotelu, który na czas obrad zmienia się w prawdziwą twierdzę. W zasadzie trudno się nawet dziwić, że spotkanie rekinów światowej polityki, bankowości i biznesu ochraniają agencje wywiadowcze z całego świata, oddziały komandosów, a nawet – jak przed pięciu laty w Grecji – myśliwce F-16. Na ogół bywa jednak tak, że im jakaś tajemnica jest ściślej strzeżona, tym większe wywołuje zaciekawienie i chęć jej złamania. Tymczasem w kwestii skrytych debat najbardziej wpływowych ludzi na świecie panuje jedność największych agencji medialnych świata aprobujących ich prawo do dyskrecji.

I znów trudno się temu dziwić, skoro jednymi z członków Klubu Bilderberg są wysocy przedstawiciele medialnych koncernów. W tegorocznym spotkaniu brali na przykład udział Mathias Döpfner, prezes Axel Springer SE, i Nougayrède Natalie, szefowa „Le Monde”, która przybyła na trzydniową konferencję mimo ogromnych problemów w kierowanej przez siebie gazecie, w której w połowie maja br. złożyło dymisję siedmiu członków ścisłego kierownictwa.

Wśród członków Grupy Bilderberg byli nieomal wszyscy liczący się na świecie przez ostatnie półwiecze magnaci medialni, jak np. David Rockefeller, Conrad Black, Edgar Bronfman czy Rupert Murdoch.

– To oni chronili tajemnicy tajnego stowarzyszenia i pewnie właśnie dlatego słowo „Bilderberg” brzmi dla ciebie obco – podsumował tę swoistą zmowę milczenia w swoim międzynarodowym bestsellerze „The True Story of the Bilderberg Group” Daniel Estulin, niezależny dziennikarz usiłujący od lat przeniknąć tajemnicę Klubu Bilderberg.

Od kilku lat na oficjalnej stronie klubu podawana już jest lista uczestników konferencji i komunikat o tematach poruszanych w czasie obrad.

Dyskusja czy spisek

 

W oficjalnej autoprezentacji Klub Bilderberg to forum dyskusyjne różnych wpływowych osobistości ze świata polityki, gospodarki, bankowości czy mediów, które po prostu chcą parę dni poprzebywać z sobą, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami na ważkie dla świata tematy.

– Chcieliśmy zapewnić możliwość szczerej dyskusji bez ryzyka przeinaczenia przez wysłanników mediów i bez niekończących się przemówień dla zdobycia poklasku – charakteryzował specyfikę tych obrad ich pomysłodawca Józef Retinger, Żyd polskiego pochodzenia, wolnomularz i „szara eminencja” polityki europejskiej okresu od zakończenia I wojny światowej do lat 60. XX wieku.

Jednak sam autor tej deklaracji to postać tak mroczna i niejednoznaczna, że trudno przyjmować wszystko, co mówił, za dobrą monetę. Urodzony w Polsce, a kształcony na najlepszych europejskich uczelniach Retinger uznawany jest za jednego z najbardziej wpływowych masonów swojego czasu. Przemierzał świat wzdłuż i wszerz, doradzając nie tylko prezydentom Stanów Zjednoczonych, ale nawet prezydentowi Plutarco Callesowi, który usiłując wprowadzić masońskie porządki w Meksyku, próbował fizycznie zniszczyć zakorzeniony tam od wieków katolicyzm drakońskimi prawami i mordami na duchownych. W efekcie doprowadził do Cristiady, krwawej religijnej rewolucji w obronie Kościoła, która pochłonęła ok. 100 tys. ofiar. Niedawne problemy ze światową dystrybucją znakomitego filmu o tych wydarzeniach wskazują na obecny zasięg masońskich wpływów.

Powiązany z wywiadem brytyjskim, a także prawdopodobnie sowieckim, Retinger towarzyszył gen. Sikorskiemu we wszystkich jego samolotowych podróżach z wyjątkiem tej, w której generał zginął. Przerzucony z agenturalną misją do okupowanej Polski bez uzgodnienia z władzami Państwa Podziemnego otrzymał wyrok śmierci i tylko dzięki szczęśliwemu dla siebie zbiegowi okoliczności uszedł z życiem.

W sprawie Klubu Bilderberg, któremu Retinger przewodniczył aż do swojej śmierci w 1960 r., funkcjonują również bardzo krytyczne opinie obśmiewane jednak przez medialny establishment jako „teorie spiskowe”.

Magowie systemu

 

Zdaniem Jana Łopuszańskiego, prawnika i posła do Sejmu X, I, III i IV kadencji, działalność Klubu Bilderberg i innych tego rodzaju elitarnych i działających niejawnie struktur jest ściśle związana z demokratycznym systemem politycznym.

– Oni dbają o zachowanie demokracji jak o dostęp do powietrza, gdyż dobrze wiedzą, że dopóki nieustannie zmienne większości demokratyczne (niedouczone, niedoinformowane, w konsekwencji niezorientowane i swobodnie sterowane przez media) będą legitymować rządy państw, dopóty dyskrecjonalna władza ludzi wpływowych będzie trwać niezagrożona – wskazuje. – To są główni beneficjenci demokracji i główni magowie tego systemu.

W opinii Jana Łopuszańskiego, należą do nich przede wszystkim właściciele wielkich kapitałów i osoby wynajęte do zarządzania ich własnością, propagowania ich przekonań i organizowania sprzyjającej wielkim kapitałom przestrzeni życia publicznego.

Innymi sposobami ubezwłasnowolniania społeczeństw są oddziaływania za pomocą programowania edukacji i mediów w celu obniżenia poziomu ogólnego wykształcenia oraz skierowania uwagi wielkich rzesz ludzkich ku maksymalizacji konsumpcji i poszukiwaniu przyjemności, co powoduje odwracanie ich uwagi od spraw dobra wspólnego, osłabia męstwo ludzi i zdolność do ofiary.

Zdaniem Łopuszańskiego, zagrożeniem dla postępującego globalizmu jest katolicyzm.

– Zagrożeniem tym większym, im bardziej Kościół przyciąga ludzi do Chrystusa i im więcej ich przyciąga – konkluduje.

 

Po instrukcje?

Od 20 lat w spotkaniach Klubu Bilderberg biorą udział także Polacy. Szlak przecierał Andrzej Olechowski, który w czasach PRL działał w takich międzynarodowych instytucjach jak np. Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju UNCTAD w Genewie czy Bank Światowy. Agenturalna przeszłość nie przeszkodziła, by od 1994 do 2006 r. uczestniczył w spotkaniach Klubu Bilderberg. Z innych prominentnych polskich polityków do Klubu zaproszeni zostali też: była premier Hanna Suchocka (1998), były prezydent Aleksander Kwaśniewski (2008) i dwukrotnie jako urzędujący minister finansów Jan Vincent Rostowski.

Udział Rostowskiego w Klubie Bilderberg niepokoił ekonomistkę, poseł dr Gabrielę Masłowską. Mimo kilku zapytań nie uzyskała satysfakcjonującej odpowiedzi.

– Pytanie to zadałam w związku z debatą o perspektywach unii bankowej – przypomina pani poseł. – Istotą tego projektu ma być przekazanie kompetencji w zakresie nadzoru nad bankami w ręce Europejskiego Banku Centralnego. Choć jeszcze do końca nie jest pewne, jakiego typu kompetencje uzyska EBC, ale jest dla mnie oczywiste, że będzie to musiało oznaczać uszczuplenie kompetencji naszego polskiego nadzoru. Nie jest to korzystne, gdyż, o ile od Polaków możemy oczekiwać troski o dobro Polski, o tyle po obcokrajowcach tego spodziewać się nie możemy.

Zdaniem poseł Masłowskiej, szczególnie niepokojące jest utajnienie treści wystąpień uczestników spotkań Klubu Bilderberg.

– Nie chce mi się wierzyć, aby tego typu spotkania poświęcone były tylko luźnej wymianie poglądów – zaznacza pani poseł. – Tym bardziej że obserwujemy od wielu lat budowę różnych elementów czegoś w rodzaju rządu światowego.

Adam Kruczek

28 czerwca 2014