O, graj mi, ziemio organistko!

O, graj mi, ziemio organistko!

 1.VI 2014 r.

Zapowiedź serdeczna Przez cały maj chciałem Państwu przypomnieć jakieś wydarzenia z życia Świętego Papieża Jana Pawła II.

Państwo przyjęli z życzliwością

ową propozycję, co więcej, prosiliście mnie, aby pisać dalej takie pięciominutówki.

O Świętym Papieżu tyle już różni

i różnie powiedzieli, że zamyślenia: Zagrzmiało, będzie urodzaj – zakończymy. W czerwcu już będą wakacje, urlopy.

I ja pojadę do swoich.

Zobaczę, czy Pilica w tę samą stronę płynie?

Czy będą w sadach owoce,

czy zboże dobrze posypie? Nie ma już na wsi ani konia,

ani krowiny, świnie się zeświniły,

barany zbaraniały, a kurczęta nie wiedzą: czy być kokoszką, czy kogutem lepiej?

Chyba świat się nie w tę stronę kręci. Ale czy to ważne?

Sam nie wiem, czym pozytywnie,

czy negatywnie zakręcony.

Pójdę na dziadkowe pole, gdzie łan dojrzewa, pachnie świeżym chlebem. Patrzę strudzony wśród dróg

w niebiosów mych błękit przeczysty

i tam jest wszystko: i Bóg,

i Polska, i dom ojczysty.

Pytasz, skąd mi ta wiara,

kto ją zrozumie, odczyta?

Najlepiej iść latem pośród żyta,

kiedy od traw i ponad kłosy

ziemia uderza wniebogłosy.

O graj mi, ziemio organistko,

zasłuchaj się i to wszystko!

 

I taki będzie tytuł naszych czerwcowych zamyśleń:

O, graj mi, ziemio organistko!

Zasłucham się.

I to wszystko?

Nie.

Czujesz, jak miodem zapachniał?

Czerwiec to miesiąc serdeczny. 1 czerwca

A ja mam rozrusznik! Skończył się miesiąc zakochanych,

zaczął się miesiąc serdeczny.

To jeszcze miesiąc do wakacji.

Jak na czekanie to bardzo długo.

 

Dzisiaj – Dzień Dziecka.

Radosny to dzień, ale nie dla wszystkich.

Cały miesiąc będę odmawiał

Litanię do Serca Jezusowego. Litania to taki gatunek literacki,

gdzie wezwanie mówi przewodnik,

a wszyscy wołają: módl się za nami albo zmiłuj się nad nami. Trudna jest Litania do Serca Pana Jezusa.

Dlaczego do Serca, a nie do całego Pana Jezusa.

Odpowiem Ci więcej przy wezwaniu:

Serce Jezusa ze Słowem Bożym

istotowo zjednoczone +

Będę korzystał z języka filozofii.

Każdy byt ma swoją istotę i przypadłości.

Jabłoń ma kwiaty, potem owoce.

Kwiaty przekwitną, owoce spadną, a jabłoń zostanie jabłonią, bo jabłoń to jest istota, a kwiaty i owoce to przypadłości (ens et accidens). U Pana Jezusa, Jego istota i Jego

przypadłości są istotowo zjednoczone, tzn. jeśli mówię: Serce Jezusa, to tak,

jakbym mówił: Panie Jezu! W naszej kulturze serce uważane jest za wysoce szlachetny organ naszego organizmu.

Jest ono utożsamiane z mądrością, dobrocią, nawet z miłością.

Umierać na jakąś francuską chorobę to wstyd, ale umrzeć na serce to ładna śmierć. Za późno się urodziłem.

Lepiej by mi było być romantykiem, wzdychającym Gustawem powtarzającym:

Miej serce i patrzaj w serce!

To zasłuchaj się w mazurki Chopina. O, graj mi, ziemio organistko!

Zasłuchaj się.

I to wszystko?

Działa rozrusznik?

 

2.VI 2014 r.

Bez serc, bez ducha

Święty Paweł uprzedził co nieco Mickiewicza i powiedział to inaczej:

Gdybym mówił językami ludzi i Aniołów, a miłości bym nie miał,

byłbym jako cymbał brzmiący.

 

Jednak dzisiaj człowiek

ma inną hierarchię wartości.

Lepiej mieć, niż być,

a więc biznes, władza,

reszta przyjdzie sama.

Słusznie, ale może się wydarzyć, że powiedzą:

Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy!

Święty Antoni, Święty Antoni

zgubiłam serce pod miedzą.

Małgośka, głupiaś Ty!

Dobrze widzi się tylko sercem.

Wszystko widzi się wtedy,

gdy zamkniesz oczy.

 

Mój pan kardiolog to wszystko wie o moim sercu.

Zna tajemnice mego serca.

Pogubiło się to moje serce.

Nienawidzi i kocha.

Dowcip, kawałek, kawał,

kanonik, prałat, zawał.

Wszystko to przeżyłem.

 

Dobrze, że mój Bóg zostawił mi ludzkie otwarte serce.

W mojej ewangelii to wszystko jest takie serdeczne. A serce boli.

 

Starzec Symeon powiedział Maryi: a duszę Twoją przeszyje miecz boleści, bo On będzie znakiem, któremu sprzeciwiać się będą.

 

A drugie wydarzenie serdeczne to:

Synu, cóżeś to nam uczynił?

Z bólem serca szukaliśmy Ciebie!

Panie Włodku, czy to był zawał?

Nie, ale stan przedzawałowy.

 

I to trzecie wydarzenie:

Setnik włócznią przebił bok Chrystusa.

Dotknął serca? Tak!

Wypłynęła krew i woda.

Mój Bóg dla nas zawsze ma otwarte Serce.

 

Radzę, idź do kardiologa,

póki czerwiec,

aby serce nie skamieniało.

Nie!

O, graj mi ziemio, organistko!

 

3.VI 2014 r.

Sercem to jesteś do Ojca podobny

 

Gdy dziecku stawiamy pytanie:

Do kogo jesteś podobny?

Do taty czy do mamy?

To robimy dziecku kłopot,

bo dziecko chciałoby i tacie,

i mamie zrobić przyjemność.

Jestem do Ciebie podobny!

 

Rodzice też są dumni,

gdy ktoś powie: ale do taty

podobny, ale do mamy podobny.

 

Mało opowiadam o tacie,

bo tata większość dnia spędzał

w polu.

A w dzieciństwie też mało

cieszyłem się jego serdecznością.

Był w wojsku, potem na wojnie,

potem w niewoli, ale często

prosiłem mamę: pokaż mi

zdjęcia Twoje i Taty.

 

Mama chętnie wyjmowała

paczkę zawiniętą w szary papier,

a tam były wszystkie rodzinne

pamiątki: dziadziuś, babcia

i to zdjęcie mamy z warkoczami.

Ale ona była ładna! Wiedziałem,

że mam jej niebieskie oczy,

ale tata.

W tym wojskowym mundurze

był bardzo przystojny. Babcia

rozwiązała tajemnice mego

pochodzenia.

Oczy to ty masz mamy,

ale sercem to ty jesteś

do Ojca podobny.

 

Tak mi się to przydało,

aby trochę zrozumieć litanijne

wezwanie:

Serce Jezusa Syna Ojca

Przedwiecznego.

Przedwieczny Ojciec to Ten

Który jest!

On powiedział o Panu Jezusie:

To jest Syn mój umiłowany!

Ja i Ojciec jedno jesteśmy

– mówił Pan Jezus.

Panie, pokaż nam Ojca!

– prosili apostołowie

Tyle lat chodzisz ze mną

i nie widziałeś Ojca?

 

Rzeczywiście, Sercem to Ty jesteś

do Ojca podobny!

 

A tak mi coś w polu grało.

O, graj mi, ziemio organistko.

 

4.VI 2014 r.

Ja się Ciebie boję!
O, Miriam!
Jak bardzo Cię kocham za to,
żeś Wysłannikowi Boga
powiedziała: FIAT! TAK!
Lubię czytać ten Łukaszowy
opis Zwiastowania,
bo jest taki filmowy, plastyczny,
ludzki.
Jest w czerwcowej litanii takie
wezwanie:
Serce Jezusa w łonie Matki
Dziewicy
przez Ducha Świętego
utworzone.
Bardzo ludzka jest ta rozmowa
Anioła z Dzieweczką:
Bądź pozdrowiona!
Ja Ciebie nie znam,
ja się Ciebie boję!
Nie bój się!
To Ty będziesz Matką
Oczekiwanego Zbawiciela.
Jak się to wszystko stanie?
Duch Święty Cię zacieni
Moc Najwyższego Cię osłoni.
Nic z tego nie rozumiem.
Wyszła przed dom, usiadła przy
drodze
w pełnym słońcu.
Nagle poczuła
na sobie Cień, a Cień był
Obłokiem,
a zarazem był szekiną –
obecnością Boga.
Miriam, co Ci jest? Nie usłyszał
odpowiedzi,
tylko widział, jak po Jej wargach
i policzkach
przesuwał się szaro-fioletowy
Cień. (R. Brandstaetter)
Zacienił Ją.
Panie Mickiewicz, pomóż mi to
zrozumieć.
Grom – błyskawica:
stań się – stało,
Matką – Dziewica;
Bóg – Ciało!
Nic mi nie pomogłeś. Modlę się
tylko:
Serce Jezusa w łonie Matki
Dziewicy utworzone.
Józefie, co Ty na to?
Ty to masz wiarę!
Nie zostawiaj Jej.
Ona jest błogosławioną.
Pomaluśku, Józefie, pomaluśku!
(Schiller)
Już się nie boisz, Miriam?
Słuchaj, to nie jest strach.
To jest bojaźń.
Za wielkie to wszystko,
za trudne dla mnie,
przecież ja jestem tylko
dziewczyna
do sprzątania kościoła.
Cudowna jesteś!
O, graj mi, ziemio organistko,
zasłuchaj się.
Magnificat!

 

5.VI 2014 r.

Nosiła Go pod sercem!

Bardzo lubię to dawne

określenie kobiety oczekującej:

Ona jest w stanie

błogosławionym.

A wzięło się to stąd,

że Anioł powiedział

do Maryi: Błogosławionaś Ty

między niewiastami.

To mama oczekująca

podobna jest

do Maryi po Zwiastowaniu

– błogosławiona.

Bardzo lubię to powiedzenie:

Nosiłam Cię pod sercem.

Muszę pana Włodka, mego kardiologa, spytać,

czy to naprawdę kobieta w stanie

błogosławionym nosi dziecko

gdzieś blisko serca.

Jeśli to jest tak – to cudownie.

To dziecko słyszy, czuje, co dzieje się

w sercu mamy.

Stuka? To znaczy – już kocha.

 

Nie lubię tego określenia:

Ona jest w ciąży, bo tak czuje,

i boję się.

Jak ciąży, to wyrzucić!

Nie daj Boże! Ale coś mi w sercu gra!

Lubię czytać Łukaszowy opis Zwiastowania:

Jak się to wszystko stanie,

skoro męża nie znam?

Duch Święty Cię zacieni.

Moc Najwyższego Cię osłoni,

a Ten, który się z Ciebie narodzi

nie z woli męża, ale będzie

Synem Boga. Ja tego nie rozumiem,

ale wierzę, że Serce Boże wzięło Ciało

z Matki Dziewicy, a Duch Święty

je ukształtował.

 

Pomaluśku, Józefie, pomaluśku!

Zasłuchaj się!

Miriam śpiewa Magnificat!

Śpiewaj Miriam, świat słucha.

 

O, graj mi, ziemio organistko!

 

6.VI 2014 r.

W majestat się przyodział

 

Nie wiem, co to jest majestat.

Lubię ludzi,

którzy się gustownie ubierają.

Czasem są to ubodzy,

a tacy dostojni.

Nie lubię napuszonych i bezguścia.

Przejrzyj się w lustrze!

Serce Jezusa

– nieskończonego majestatu.

Trudne to, tego nie rozumiem,

ale sercem czuję:

Wzgardzony – okryty chwałą.

Pan niebiosów – obnażony.

 

Franciszek Karpiński

w tych kontrastach chciał pokazać,

że majestat nie zależy od ubioru,

stanowiska czy tytułu.

Majestat jest tam,

gdzieś w środku człowieka.

Wielkość jest w prostocie.

 

Mamy teraz możliwość

oglądania w TVP

majestatycznych, uroczystych

Mszy Świętych z Rzymu.

Jeśli oglądasz tylko splendor,

to nigdy nie zauważysz, że mój Bóg

jest cichy i dobry jak chleb.

Majestat nie od szat zależy.

Majestat jest tam, w środku,

tam, gdzie serce.

 

Widziałem, znałem dwóch ludzi,

których Pan Bóg w majestat

przyodział:

Msza Święta z Papieżem Janem

Pawłem II.

Na klęczniku modlił się Papież.

Cisza.

On chyba gdzieś odszedł

na krawędzie wieczności.

A całe Niebo i ziemia cała

adorowały ten pokorny majestat.

 

Ten drugi to Stefan Kardynał

Wyszyński.

Wszystko mu dał Pan Bóg

i w majestat go przyodział.

Wchodził do katedry,

czynił błogosławieństwo.

a lud w katedrze stał jak łan

dojrzały.

Tylko on mógł powiedzieć:

Non possumus!

Dalej nie możemy.

Bóg naprawdę w moc, mądrość i

majestat go przyodział.

 

To jaki to jest Ten, Który Jest,

nieskończonego majestatu?

Tak!

O, graj mi, ziemio organistko!

Panu nad Pany, Panu możnemu,

królowi wieków nieśmiertelnemu.

 

Zasłuchaj się!

To wszystko!

 

7.VI 2014 r.

Wróbelek znalazł sobie mieszkanie

Mówię litanię serdeczną i zanoszę wezwanie:

Serce Jezusa, Świątynio Boga i przybytku Najwyższego.

Tu jest dom Boży i brama niebios.

 

Przyzwyczaiłem się, że świątynia Boga jest pośród naszych domów.

Zapominam nawet, że tu mieszka Bóg.

Każda świątynia jest piękna

i te, co są cudem świata,

i te ubogie, stajenki, i drewniane kościółki,

które pachną czystą podłogą jak u mamy.

 

Wchodząc do kościoła, modlę się

słowami Psalmisty: Jakże cudowne są przybytki Twoje, o Zastępów Panie!

Dusza moja za nimi

tęsknić nie przestanie…

 

Przecież wróbelek znalazł sobie mieszkanie i jaskółka, gdzie złoży pisklęta swoje,

a ja wciąż biegnę przed Twoje ołtarze,

Królu mój i Boże! Lubię bazylikę w Licheniu,

kapie od złota, ale wiem dlaczego.

Bogu daje się to, co najdroższe.

Dla Boga czyni się to, co najpiękniejsze.

A budowniczy licheńskiej świątyni

wytłumaczył mi: Bogatemu Bogu

biedni ludzie zbudowali ten dom.

Ci, co wybrzydzają, nic nie dali.

Skąpiec jesteś, a ta biedna wdowa

dała wszystko, co miała na życie.

 

Król Salomon miał wyrzuty:

Ja mieszkam w pałacu,

a Bóg mieszka pod namiotem.

Wspaniała była świątynia Salomona.

Żydzi nazywali ją cudem świata.

Górowała nad miastem.

 

Wewnątrz kamienne mury wyłożone cedrowymi deskami,

a te pokryte złotem. Podłoga ze złotej blachy.

Zasłona przybytku była tkana ze złota.

Jednym słowem, Domie złoty!

 

A najpiękniejszą świątynią Boga

jest serce dziecka:

Dziś Cię za stołem swym Chrystus ugościł.

Dziś Anioł Tobie niejeden zazdrościł…

 

O, graj mi, ziemio organistko!

I śpiewaj!

I co jeszcze?

I to wszystko!

 

8 VI 2014 r.

Masz pilota do bramy?

Pytam Cię dlatego, bo dziś w litanii wołam: Serce Jezusa, domie złoty i bramo niebios.

To jak ja tam wejdę bez pilota?

 

Jeszcze raz patrzę na Dom Boży!

Kościół Cię nie ogarnie

wszędy pełno Ciebie

i w otchłaniach, i w morzu,

na ziemi i w niebie.

 

Apostoł nam tłumaczył: Wy jesteście świątynią Boga

i Duch Boży w Was mieszka.

Gdyby ktoś z Was zniszczył tę świątynię,

tego zniszczy sam Bóg!

 

To straszne! Pilnuj klucza od bramy.

Wiem. To mój Pan powiedział:

Nikt nie przychodzi do Ojca

jak tylko przeze Mnie. Wiem, Ty jesteś Drogą, Prawdą

i Życiem i moim Oczekiwaniem.

 

Ja mam jeszcze zapasowego pilota.

To jest moja Brama Niebieska.

Gdyby mnie tą główną bramą

wpuścić nie chcieli, to pójdę

do tej bocznej – niebieskiej.

Tam Matka Boża ma pilota.

Powiem Jej, że jestem z Łowicza

od Księżnej Łowickiej, a na znak,

że to prawda, zaśpiewam Jej:

Tęczą pasiaków, wieńcami kwiatów

bądź pozdrowiona, Matko Księżaków!

 

Księże, a czy to prawda, że łowiczaki

są pobożne, ale wiary nie mają?

Uważaj, bo ci powiem bajkę o żmii.

A księżaki pamiętają!

 

Moja kolegiata, teraz katedra,

będzie mi bramą do Nieba,

ale to nie wszystko:

Tam ja mam pałac,

tam poza górami,

gdzie mi mój Zbawca

koronę da!

 

O, graj mi na drogę,

ziemio organistko:

Łowickie chłopaki…

to wszystko!

 

9.VI 2014 r.

Ognisko nam zagasło!

 

Boście nie dorzucali miłości,

Jeszcze będzie trochę kopcić,

ale wędzonego i Unia już nie chce, bo podobno szkodzi.

Oj, ty głupia panno,

Posagu nie masz i wzięcia mieć nie będziesz.

 

A ja mówię spokojnie litanię czerwcową i wołam: Serce Jezusa gorejące ognisko miłości!

 

W starej chacie Wisza, pośrodku, wciąż paliło się ognisko.

Zimą ku ogrzaniu,

latem, aby w izbie nie było robactwa, bo warzyła się zwierzyna leśna.

 

Nachodziłem się po kolędzie.

Czasem taki piękny dom, wszystko zakodowane,

ubezpieczone. Elegancka Pani, mąż europoseł,

chłopiec z komputerową wiedzą,

jeszcze pani, która pyta: co podać, kawę czy herbatę?

Ładnie tu. Jest kominek i kaloryfery grzeją,

ale zdaje się, że tu

wszyscy osobno.

Zgasło ognisko domowe. Dlaczego?

Bo nikt tu nie dorzucał

kawałka miłości.

Ognisko dogasło.

Miłość nam wygasła.

 

Jest i inaczej.

Mieszkanie trzypokojowe.

Babcia, dziadziuś, rodzice

i dzieci pięcioro.

Usiądźcie proszę.

Chcę zostać z Wami.

Tak tu u Was cieplutko jak przy

ognisku domowym.

Tu każdy dorzuca

trochę swojej miłości i jest gorejące ognisko miłości

jak w Sercu Pańskim.

 

Dlaczego oni

nie są szczęśliwi?

Przecież wszystko mają.

Wystarczyłoby jedno słowo,

jeden gest – kocham Cię!

Nawet z małej iskierki miłości potrafi

Bóg rozniecić wielki ogień,

bo Serce Jezusa jest gorejącym ogniskiem miłości.

 

O, graj mi, ziemi organistko!

O strażackiej miłości, która nie zagaśnie, o Sercu w plecaku

i o harcerzu co taki gapa i na stokrotkę wlazł,

o żołnierzu co pomaszerował dalej.

 

10.VI 2014 r.

Ognisko nam zagasło!

 

Boście nie dorzucali miłości.

Jeszcze będzie trochę kopcić,

ale wędzonego i Unia już nie

chce, bo podobno szkodzi. Oj, ty

głupia panno, posagu nie masz i

wzięcia mieć nie będziesz.

 

A ja mówię spokojnie

litanię czerwcową

i wołam: Serce Jezusa,

gorejące ognisko miłości!

 

W starej chacie Wisza, pośrodku,

wciąż paliło się ognisko.

Zimą ku ogrzaniu, latem,

aby w izbie nie było robactwa,

bo warzyła się zwierzyna leśna.

 

Nachodziłem się po kolędzie.

Czasem taki piękny dom,

wszystko zakodowane,

ubezpieczone. Elegancka Pani,

mąż europoseł, chłopiec

z komputerową wiedzą, jeszcze

pani, która pyta: co podać, kawę

czy herbatę?

Ładnie tu. Jest kominek i

kaloryfery grzeją, ale zdaje się,

że tu wszyscy osobno.

Zgasło ognisko domowe.

Dlaczego?

Bo nikt tu nie dorzucał kawałka

miłości.

Ognisko dogasło.

Miłość nam wygasła.

 

Jest i inaczej. Mieszkanie

trzypokojowe.

Babcia, dziadziuś, rodzice i dzieci

pięcioro.

Usiądźcie proszę.

Chcę zostać z Wami.

Tak tu u Was cieplutko jak przy

ognisku domowym. Tu każdy

dorzuca trochę swojej miłości i

jest gorejące ognisko miłości

jak w Sercu Pańskim.

 

Dlaczego oni nie są szczęśliwi?

Przecież wszystko mają.

Wystarczyłoby jedno słowo,

jeden gest – kocham Cię!

 

Nawet z małej iskierki miłości

potrafi Bóg rozniecić wielki

ogień, bo Serce Jezusa jest

gorejącym ogniskiem miłości.

 

O, graj mi, ziemio organistko!

O strażackiej miłości, która nie

zagaśnie, o Sercu w plecaku i o

harcerzu, co taki gapa

i na stokrotkę wlazł, o żołnierzu,

co pomaszerował dalej.

 

10.VI 2014 r.

Czy to jest miłość, czy to jest kochanie?

Sprawiedliwości i miłości skarbnico.
Skarbnica to taka skrzynia, sejf.
Nie słyszałem o takim sejfie
na sprawiedliwość i miłość.

Za małe pieniądze można w sądzie 
kupić sprawiedliwość, a miłość,
przez ludzi niechciana,
boso po błocie chodzi.

Być sprawiedliwym to znaczy
oddać każdemu, co się komu należy.
Taka była sprawiedliwość Hammurabiego:
Oko za oko, ząb za ząb!
I taka jest sprawiedliwość Arabów.
Zabiłeś mi ojca. 
Wyrównam to (World City).
A naiwni Amerykanie 
chcą ich uczyć demokracji.
To mniej więcej taka dydaktyka:
Bardzo Cię cenię, szanuję i kocham – tłumaczę, a on: 
Akurat! 
Pan mi winien pensję
za trzy miesiące, a pan mi ciemnotę o miłości wciska.

A rozwiązanie tego problemu
jest w czerwcowej litanii:
Serce Jezusa, sprawiedliwości 
i miłości skarbnico!
A do tego nauka. Jeśli sprawiedliwość
Wasza nie będzie obfitowała,tzn. jeśli nie będzie większa 
niż faryzeuszów, w ogóle 
nie wejdziecie do Nieba.
Daj mi, co się należy, 
a potem mi powiedz,
że mnie kochasz, bo miłość idzie za sprawiedliwością.

Tylko Bóg jest sprawiedliwy,
bo za dobre wynagradza, 
a za złe karze.
Bóg jest Miłością! A Miłość Boża jest miłosierna
To ja już tego nie dogonię.

O, graj mi, ziemio organistko!
Bóg jest Miłością!
A czy to jest Sprawiedliwość 
czy Miłość?
Miłość to jest czy kochanie?
Bóg jest Miłością
Zasłuchaj się!
I to wszystko.

 

11.VI 2014 r.

Dobry jesteś czy naiwny?

Trudne pytanie na dziś mi postawiłeś.
Trudne, bo nie wiem – dobry jesteś czy naiwny?
Skąd Ci to przyszło do głowy?
Bo dziś w litanii mówiłem: Serce Jezusa dobroci i miłości pełne. 

Dlaczego nazywasz mnie dobrym?
Dobrym jest tylko Ojciec w Niebie – Bóg.
Miłość jest stałą cnotą. 
Ona w Bogu jest zawsze.
Dobroć jest aktem miłości, 
jest czynem miłości.

Tylko dlaczego dobry pies 
to zły pies?
Dobrzy rodzice to ci, którzy wymagają, bo inaczej wyrośnie kalectwo.
Nauczyciel, który nie wymaga, to zły nauczyciel: nie nauczy ani miłości, ani mądrości.

Okazując komuś dobroć, można mu zrobić przykrość, można kogoś poniżyć.
Kiedyś po ślubie rzucano grosze – na szczęście. 
To dziadowski zwyczaj.
Panowie rzucali grosze biedocie, a ci rzucali się na ziemię, aby zagarnąć jak najwięcej. Taka dobroć jest zła.

Dobroć okazuj tym, którzy potrafią ją przyjąć. 
Nie rzucaj pereł przed wieprze.
Podepczą je i Ciebie mogą poszarpać.
Rozeznaj, kto jest godzien dobroci,
Bo cwaniacy mogą nadużywać Twojej dobroci i nie powiedzą, żeś dobry, tylko żeś naiwny.

Księże, czy warto być dobrym?
Warto i trzeba.
Czasem nie wiem, komu okazuję dobroć, a może pośród proszących jest Ten – Nieznajomy? Czasem kubek wody podany ubogiemu 
– to moje zbawienie.
Bądź mądry i dobry!

Mało we mnie miłości, 
rzadko stać mnie na dobroć.
Tylko Bóg jest pełen miłości i dobroci.

O, graj mi, ziemio organistko,
że tylko Bóg jest dobry!
I to wszystko!

 

12.VI 2014 r.

Wianka nie pożyczaj!

 

Ładnie stroją się dziewczynki

pierwszokomunijne – mają wianki na głowie.

W orszaku królowej były

zawsze dziewice – druhny.

 

Major Sucharski mówił do żołnierzy:

Piękne są kwiaty Italii,

ale nie mają duszy,

znacie wy jeszcze zapach macierzanki?

Piękne są wianki z plastiku,

ale one nie mają duszy,

nie pachną.

Najładniejsze wianki

są z kwiatów, co rosną na łąkach i uplecione są

przez mamę. Mama to wie, co to znaczy: stracić wianek.

 

Dobrze pływam, ale boję się głębiny,

a już takiej bezdennej nie umiem sobie wyobrazić.

Śpiewałem dziś w litanii:

Cnót wszelkich bezdenna głębino.

Co to są cnoty wszelkie?

Cnoty to są dobre nawyki,

umiejętność czynienia dobrze, mistrzostwo!

 

Diabeł nie umie zrobić

nic dobrego.

Niszczy wszystkie dzieła Boga.

Pokusa zawsze jest piękna,

ale gdy stanie się grzechem,

jest tragiczna, bo grzech może zniszczyć

nawet miłość człowieka.

 

To ćwiczenie dla zdobycia sprawności

nazywa się asceza.

Ile to trzeba ascezy, aby zostać muzykiem?

Ile postów, wyrzeczeń, aby zostać akrobatą.

Ile trzeba się namęczyć,

aby być sprawiedliwym,

prawdomównym, uczciwym.

Wiara to męka, ale radosna,

bo Ktoś mi pomaga.

Tę pomoc znajdujemy

w bezdennej głębinie Jezusowego Serca.

 

O jak trudno zostać świętym.

Jak trudno zdobyć Nagrodę Nobla.

Trudniej dzień dobrze przeżyć

niż napisać księgę.

Łatwiej wygrać konkurs Eurowizji

– wystarczy przerobić się na Conchitę.

I Nobla zdobyć nietrudno,

wystarczy napisać wiersz

o oku na rosole.

Bezbożni to lubią.

 

Żeby być nagrodzonym

przez Boga, to trzeba ćwiczyć, ale jak?

Nie wystarczy wypłynąć na głębię,

ale aż na bezdenną głębię,

aż do Bożego Serca.

Dlatego podoba mi się

Łowiczanka z samego Łowicza,

od innych panienek wianka

nie pożyczam.

 

O, graj mi, ziemio organistko,

o liliach polnych i ptakach niebieskich.

Zasłuchaj się

i wianka nie pożyczaj!

 

13.VI 2014 r.

Pochwal mnie trochę!

Cieszy się dziecko, że zdało

do następnej klasy – z nagrodą,

z pochwałą, z czerwonym paskiem, z wyróżnieniem.

Cieszą się i dorośli: Oskarem, Wiktorem, Feniksem, cieszą się medalem, krzyżem, dyplomem,

pierwszym, drugim, trzecim miejscem w konkursie,

w zawodach.

Chwała zwycięzcom!

Ponad 50 miliardów dolarów wydali pyszni

sąsiedzi na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi.

A wokół tyle biedy.

Pyszna chwała to głupia chwała.

Biedni jesteście,

gdy ludzie Was chwalą.

 

Są takie zachody słońca.

Są noce pełne gwiazd,

zorze polarne i zorze poranne,

kiedy cały świat wypełniony jest chwałą Bożą.

Tobie śpiewa żywioł wszelki,

bądź pochwalon, Boże wielki.

Tak pewnie chwała Pańska wypełniała świątynię.

Taką chwałę śpiewają anioły Bogu na wysokościach.

Dym kadzidła wznosi się do Boga, jak moja modlitwa. Ksiądz Wojtek Drozdowicz, jeszcze w kolegiatce łowickiej,

kazał dzieciom przynieść na niedzielę jakiś instrument, trąbkę, bębenek, gwizdek, wszystko, co gra, bo miała być maksymalna chwała Boża!

Dla mnie Wojtek przyniósł

tubę i to B.

Na chwałę Bogu grali wszyscy

i śpiewali z całego serca

i ze wszystkich sił.

To, że Wszechmocny się uśmiechnął, to się nie dziwię,

ale że kolegiatka ocalała, to nadziwić się nie mogę.

 

Mam kilka nagród,

odznaczeń, ale się boję,

żeby mi Sędzia Sprawiedliwy

tam wśród ponadwiecznych

nie powiedział: Biskup,

już wziąłeś swoją nagrodę!

A chciałbym, żeby o mnie

Pan Jezus powiedział:

To jest prawdziwy Polak,

w którym nie ma podstępu!

A przy okazji:

Wreszcie mamy

Prymasa Polaka!

Jeszcze podoba mi się pochwała o Janie Chrzcicielu:

Nie narodził się większy

z niewiasty!

I jeszcze jedna, o Syrofenicjance:

Ja takiej wiary wśród Was

nie spotkałem. Serce Jezusa

Wszelkiej chwały najgodniejsze!

Święty Antoni, pochwal mnie,

za to, że wiary nie zgubiłem.

O, graj mi, ziemio organistko!

Pochwal mnie!

I to wszystko.

 

14.06.2014 r.

Słuchaj, sprzedam Ci Inflanty

Kim Ty jesteś, co handlujesz
Europą? Jestem Eurokrólem.
No co, nie wolno mi?
Przecież jest demokracja.
Zakręcony!

Masz rację. Mówić dziś

o królestwie, o królu to trochę
do tyłu, ale w czerwcowej litanii
mówię tak: Królu i serc
wszystkich zjednoczenie.
Król serc! To ładnie brzmi,
ale zjednoczenie serc
– tego jeszcze nie było.

Było! Aleksander Macedoński

podbił kawał świata.
Byli władcy, co podbili Europę.
Niektórym spać nie daje wizja
rządów nad światem.
Ile to już w historii podpisali
unii?
Im bardziej chcą pokoju,
tym bardziej się zbroją.
Przyszła Wiosna Ludów,
każdy ze Świętego Cesarstwa
wziął co jego i zaczęliśmy
budować własny dom

Że też ludzie nic się nie nauczyli.

Ja oddam ci majątek, a ty dasz
mi jałmużnę.
Ale sukces! Proszę księdza,
duży może więcej.
Więcej może uczciwy.
Duży może zrobić większą aferę.
No to już nie ma lepszego
systemu.
Bo władzy nigdy nie sprawowali
ludzie uczciwi.
I nie będą!

Mój Król, który zjednoczył

wszystkie serca uczył tak:
Władcy tego świata podbijają
narody i panują nad nimi.
Między Wami będzie inaczej,
przełożony będzie jako
niewolnik, a pierwszy
– jako sługa.
To utopia, tak nigdy nie będzie!
Wymordują Was.
Wykluczą ze społeczeństw,
Zginiecie! Nieprawda!
Jezus jest zjednoczeniem serc,
Będzie jedna owczarnia
i jeden pasterz.
Jezus jest Królem Serc, a Wy
króliki sprzedajcie Inflanty.
Dajcie mi serca, a stanie się
Unia.

Tak nas ksiądz na biznes

wyprowadził, ale Wy nie macie
pieniędzy na kupienie Inflant.
Wy macie tylko wirtualne
pieniądze.
To mówi ksiądz,
że UE się nie ostanie?
Nie ostanie się, bo nie starczy
na pensje urzędników.
Jezus będzie Królem Unii,
zjednoczeniem wszystkich serc.

O, graj mi, ziemio organistko!

Nie, już więcej grać nie będę!
Już pół roku mi nie płacą.
To już koniec świata.
Nie koniec.
Może kupimy te Inflanty.

 

15.VI 2014 r.

Mądry jesteś czy wykształcony?

Mądry to ten, co zna prawdę.
Wykształcony to ten,
który ma wiedzę.
Ksiądz Tischner mówił,
że są trzy prawdy:
Cała prawda, tylko prawda
i tej trzeciej nie napiszę
w przyzwoitej gazecie,
bo to negatywnie pachnie.

Mądrzę się tak dlatego, bo dziś
w czerwcowej litanii modlę się
wezwaniem: Serce Jezusa,
w którym są skarby mądrości
i umiejętności.

Bóg do Salomona:
Ponieważ prosiłeś mnie
o mądrość, dam Ci jeszcze
bogactwo i sławę.
Paweł Apostoł zachwyci się
Mądrością Boga:
O głębokości bogactw,
mądrości i wiedzy Boga!
Jakże niezbadane są Twoje drogi
i niezbadane Twoje wyroki.


Nauczyciel uczy wiadomości –
wiedzy.
Mistrz uczy umiejętności
– zawodu.
Specjalizują się ludzie w wiedzy,
a coraz trudniej im o mądrość.

Piękny jest hymn sławiący

mądrość

Poczęta jestem przed pagórkami,

Nim uczynił początek pyłu
na ziemi.
Gdy niebo umacniał...
Gdy kreślił sklepienia nad
wodami, gdy w górze zawieszał
obłoki, gdy morzu wyznaczył
granice, gdy zakładał
fundamenty ziemi,
byłam przy Nim...
Szczęśliwy ten, kto mnie słucha
i codziennie czuwa u moich drzwi.

Mądrość to skarb,

Umiejętność to majątek.

Panowie, kapelusze z głów,

oto geniusz!
Tak mówili o Chopinie.


Boję się głupoty, co udaje
mądrość.
Boję się pychy, co udaje pokorę.
Jeden jest tylko Wielki,
którego Serce pełne jest
mądrości i umiejętności.
To On jest Bogiem!
O Ty Przedwieczny!
Boże, o Tobie jak ja myśleć lubię,
bo jesteś nauczycielem melodii
słowika i moim Stworzycielem.
Dziękuję Ci, żeś mnie
tak cudownie stworzył.


O graj mi, ziemio organistko!
Zasłuchaj się, jeśli jesteś mądry.
I to wszystko!

 

16.VI 2014 r.

Odpaliłaś się na bóstwo

 

Jest w tym komplemencie szczypta złośliwości.

Ubrałaś się bez gustu i rodzony mąż Cię nie pozna.

Odłóżmy jednak żarty,

bo dziś znów bardzo trudne wezwanie: Serce Jezusa, w którym mieszka cała pełnia Bóstwa.

 

Muszę przypomnieć, że ile razy mówię o Sercu Jezusa,

zawsze myślę o całym Chrystusie, bo w Nim

istota i przypadłości są jednym.

 

Współcześni Jezusowi, słuchając Jego nauk, patrząc na Jego czyny, musieli stawiać sobie pytanie: Kim On jest, że wichry i morza są Mu posłuszne?

 

My ludzie obracający się w tym samym środowisku znamy się i nie musimy prosić o dowód, o świadectwo tożsamości.

A jednak.

Jeśli człowiek nie jest sobą i naśladuje kogoś w stroju, w mówieniu, w zachowaniu…

Aż czasem muszę spytać: Człowieku, to kiedy

Ty jesteś sobą? Co Ty z siebie zrobiłeś?

 

Pan Jezus też mówił o sobie, jestem Synem człowieczym, nauczycielem, pasterzem, siewcą…

 

To wszystko Panu Jezusowi darowali, ale nie darowali,

gdy nazywał siebie Synem Bożym – Bogiem, Królem.

Stąd pytanie Kajfasza: Powiedz nam ostatecznie, czy Ty jesteś Synem Bożym? Tak jestem!

Stąd pytanie Piłata: Więc Ty jesteś Królem?

Tak! Po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo

prawdzie. Co to jest prawda?

 

U każdego z nas przychodzi moment, kiedy musimy

sobie odpowiedzieć: Bohaterem jestem czy zbrodniarzem!

Ostateczną odpowiedzią Jezusa na pytanie:

Kim Ty jesteś? Jest Jego zmartwychwstanie.

Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał,

nie zawracałbym Wam głowy!

 

Matka Edyty Stein mówiła córce tak:

Ja nie mam nic przeciw Jezusowi.

To był mądry, dobry człowiek,

ale dlaczego nazywał siebie Bogiem?

 

Bo w Jego Sercu zamieszkała cała pełnia Bóstwa.

A ja? Tyle partii zmieniłem.

Zmieniam poglądy jak garnitury, a dzisiaj idę do prezydenta, dlaczego tak mi przygadałeś:

Aleś się odpalił na bóstwo.

 

Szkoda, że nie jesteś sobą na co dzień.

O, graj mi, ziemio organistko!

Kocham Cię Matko, Ziemio Rodzona,

Ty zawsze jesteś sobą!

No to zasłuchaj się i to wszystko.

 

17.VI 2014 r.

Ale Ty masz gust!

Był czas kawałów o Żydach, o milicjantach,

o księżach, o blondynkach.

Z tych o milicjantach został mi

w pamięci jeden, jak milicjant chwalił się urodą swojej żony.

Mówił, że chyba jest do Matki Boskiej podobna.

A gdy rozmówcy mówili, że to niemożliwe,

wyjmował zdjęcie z portfela i mówił: Zobacz!

A każdy mówił wtedy: O Matko Boska!

Gdzieś Ty miał oczy?

 

Starożytni mówili, że de gustibus non est disputandum, a polski odpowiednik:

Każda potwora ma adoratora!

A dlaczego Was nudzę tymi gustami?

Bo dziś w litanii serdecznej mówię wezwanie: Serce Jezusa, w którym Ojciec upodobał sobie.

 

W Biblii też są różne upodobania.

Abraham więcej kochał Izaaka niż Izmaela,

bo Izaak był zrodzony z wolnej, Izmael z niewolnicy.

Izaak bardziej kochał Ezawa, a matka bardziej

kochała Jakuba – był przystojniejszy.

Jakub z dwunastu synów najbardziej kochał Beniamina.

Pan Jezus też wyróżniał Jana, umiłowanego ucznia.

 

Norwid powie nam jak poeta, jak artysta:

Piękno kształtem jest miłości.

O Ty, co jesteś miłości profilem

Tylko miłość zna twarz, która będzie wyrzeźbiona.

Wileński obraz Pana Jezusa Miłosiernego namalował pan Eugeniusz Kazimirowski.

Zapytał Siostrę Faustynę:

Podoba się

siostrze? Tak. Ale pan Go nie widział żywego!

Bo piękno jest po to, aby zachwycało!

Niech więc zboczeńcy, barbarzyńcy, profani nie dotykają sztuki!!! Oddałbym wszystką twórczość swoją, gdybym mógł

nazwać siebie autorem jednej z prefacji.

O, graj mi, wielki Mozarcie!

Bo Bóg tylko o Synu swoim powiedział:

To jest Syn mój umiłowany

w którym sobie upodobałem.

Bo Bóg jest samym Pięknem!

Dlaczego tak późno Ciebie poznałem?

Bo nie miałeś gustu – święty Augustynie!

O, graj mi, ziemio organistko!

Zasłuchaj się!

I to wszystko.

 

18.VI 2014 r.

Jesteś jamochłonem!

 

Nic mi się tu nie należy.

Nic na tę ziemię nie przyniosłem,

nic stąd nie zabiorę.

A ja tak mało Bogu i ludziom dziękuję!

Tylko ludzie kulturalni mówią sobie dziękuję.

Chamowie nigdy sobie ani Bogu nie dziękują.

 

Spytałem kiedyś pobożną Agnieszkę,

która codziennie uczestniczy w Eucharystii,

Agnieszko, o co Ty się tak codziennie modlisz?

Bo jak sobie to wszystko policzę, co Pan Bóg mi dał,

to chyba życia mi braknie, abym za wszystko Bogu wydziękowała.

 

Dziś mówię w litanii serdecznej takie wezwanie:

Serce Jezusa, z którego pełni wszystkośmy otrzymali!

Bóg jest pełnią dobroci.

Od Boga wszystkośmy otrzymali.

Nasze wychwalanie Boga nic nie dodaje wielkości i dobroci Boga, ale my winniśmy za wszystko Bogu dziękować.

Wdzięczność jest cechą ludzi szlachetnych,

kulturalnych, dobrych.

Chwała i dziękczynienie bądź w każdym momencie.

A naprawdę to jest tak jak w Ewangelii.

Pan Jezus uzdrowił dziesięciu trędowatych,

a wrócił tylko jeden, aby powiedzieć: Dziękuję!

 

Wszystko, co mam, jest darem

od Boga czy od dobrych ludzi.

Za dar mówi się „dziękuję”,

bo ja za to nigdy

odpłacić nie będę mógł

ani odrobić,

nie jestem w stanie.

 

Jaki cudowny byłby świat, gdyby ludzie

Bogu i sobie mówili – dziękuję!

Gdyby rodzice czasem usłyszeli – dziękuję!

Gdyby pani sklepowa usłyszała od kogoś – dziękuję!

Gdyby kierowca usłyszał od kogoś – dziękuję!

Chybaby zdrętwiał

i chciałoby się żyć.

 

A ja jestem szczęśliwcem,

bo były takie szczęśliwe dni,

kiedy mówiliście mi „Dziękuję”!

Dawaliście mi kwiaty.

Wiem, komu daje się kwiaty.

Ja też Was kocham.

Myśmy wszyscy i wszystko

otrzymali z pełni Boga.

 

Więc graj mi, ziemio organistko!

Zasłuchaj się i to wszystko! Jeszcze jedno zdanie:

Wszystko nam dałeś,

co dać mogłeś, Panie!

Stokroć więcej otrzymacie!

 

19. VI 2014 r.

Za czym Ty tęsknisz?

 

Nie wiem. W szkole chciałem

zdawać do następnej klasy.

Chciałem matury, studiów, kapłaństwa i co się stało?

Wszystko to się szczęśliwie stało,

a ja więdnę z tęsknoty i niespokojne jest serce moje,

dopóki nie spocznie w Panu.

 

Dokąd jestem człowiekiem,

to rozum będzie tęsknił za Prawdą, wola za Dobrem,

a serce za Miłością, ale taką, która się nie kończy.

 

Więc wołam dziś: Serce Jezusa,

odwieczne upragnienie świata!

Całe stworzenie do dziś wzdycha

i oczekuje wyzwolenia Synów Bożych.

 

Bóg jak powie słowo – to jest słowo honoru

Bóg jak da obietnicę – to jej dotrzyma.

Dlatego tak lubię Izajaszową, tęskną modlitwę

i pytam wciąż: Dlaczego zagniewany jesteś, Panie?

Dlaczego pamiętasz dawne nasze grzechy?

Zostaliśmy jak owce bez pasterza.

Cierpieniem przywarliśmy do ziemi.

Niech się ziemia rozstąpi i zrodzi nam Obiecanego.

Niebiosa, spuście nam rosę,

niech jak deszcz przyjdzie sprawiedliwy.

 

Dlaczego płaczesz? Dlaczego jesteś smutny?

Czy może matka zapomnieć o swoim niemowlęciu?

A nawet gdyby ona zapomniała,

Ja nigdy nie zapomnę o Tobie.

Przyjdę szybko, aby Cię zbawić!

 

O, moja odwieczna Tęsknoto, moje Życie,

moje Oczekiwanie i moje Przeznaczenie.

Ludzie smutni z łopatami idący przez ziemię,

jak się zwie Wasza boleść sroga?

Brak nam Boga, brak nam Boga.

 

Wiem.

Spieszmy się kochać,

tak szybko odchodzą!

 

Pojadę do swoich,

gdzie ziemia rodzona,

gdzie pierwsza modlitwa,

gdzie pierwsze kochanie, tęsknoty pierwsze

i sieroce granie.

 

O, graj mi, ziemio organistko!

Niech serce mocniej tęskni

Zasłuchaj się! I to wszystko.

 

20.VI 2014 r.

O, jakiś Ty w gorącej wodzie kąpany!

 

Nie lubię flegmatyków,

bo zanim się zdecydują,

to już jest czas przeszły.

Nie lubię kluchów z olejem,

ani ruskich, ani leniwych.

Ale co kogo obchodzi,

kogo ja lubię. Nie lubię też

postrzelonych, sowizdrzałów,

co najpierw głupstwa robią,

potem myślą. To taki

mądry Polak po szkodzie.

 

Każdy temperament jest dobry,

jeśli człowiek nad nim rozumem

i wolą popracuje, i żebym nie był

w gorącej wodzie kąpany

i żebym się tak nie modlił:

Jakiegoś mnie Boże stworzył,

takiego mnie masz!

A ja dziś w Litanii do Serca

Pana Jezusa zanoszę wołanie:

Serce Jezusa, cierpliwe

i wielkiego miłosierdzia.

I znów proszę, zrozum mnie

dobrze. Cierpliwy to nie jest ten,

który szuka cierpienia

– cierpiętnik. Cierpliwy to ten,

który dobrze obliczy czas, wie,

kiedy przyspieszyć, kiedy

zwolnić, nie panikuje, jest

zrównoważony, spokojny.

Żółw wyprzedzi zająca.

 

Dużo więcej wiemy o

miłosierdziu. Dwa słowa:

miłość serca. Miłosierny jest ten,

który przebacza nawet wtedy,

kiedy nie zasłużyłem

na przebaczenie.

Lichwiarze udzielający pożyczek

z dużymi procentami są bardzo

niecierpliwi.

 

Ja też mówię w pacierzu:

i odpuść nam nasze winy

jako i my odpuszczamy naszym

winowajcom.

Gdyby Serce Jezusa nie było

cierpliwe i wielkiego

miłosierdzia, to my byśmy byli

nieszczęśliwi.

 

W czasie ostatniej pielgrzymki

do Polski nasz Święty Ojciec był

już bardzo słabiutki.

Sprawował Mszę Świętą jak

Baranek złożony na ołtarzu,

ale powiedział nam, że na

ostatnie czasy Bóg zostawił nam

swoje miłosierdzie.

Czasem mamy ochotę

powiedzieć za Apostołami:

Panie, spal to miasto!

Panie, pozwól nam,

a wyrwiemy chwasty z pszenicy!

Nie! Pozwólcie obojgu

dorosnąć do czasu żniwa.

Panie, każ wyciąć to drzewo, bo

już trzy lata nie przynosi owoców.

Miej cierpliwość, ja je okopię

obłożę nawozem, może wyda

owoc, gdy i to nie pomoże,

możesz je wykopać!

 

Boję się wariatów w gorącej

wodzie kąpanych.

Najpierw zrobi głupstwo,

potem pomyśli, jeśli w ogóle

pomyśli, i cóż z takim?

Dobrze, że mój Bóg jest

cierpliwy i miłosierny.

Uczyń serce moje

podobne do Twego.

 

O, graj mi, ziemio organistko!

Tak rubato według serca.

Potem zasłuchaj się

i to wszystko!

 

21.VI 2014 r.

Dziad jesteś czy ubogi?

Chodziły dziady po proszonym.

Czasem w ciągu dnia przeszło przez wieś kilku.

Prosiły dziady o chleb,

o coś do zjedzenia.

Uczyli księża, uczyli w domu:

Nie wypędzajcie dziada,

bo to w takim może być

sam Pan Jezus. Legendy chodziły, że dziady

spod kościoła albo te odpustowe, co o grosz żebrały, dorobiły się wielkiej fortuny. Do zwyczaju należało,

że w święta, gdy rodzina

panów dziedziców, hrabiów

była w kościele, to dziady ustawiały się szeregiem,

a pan, wychodząc, rzucał grosiwem ku radości i zazdrości dziadowskiej.

Byli panowie hojni, byli skąpcy – nic nie dali.

A dzisiejsze wezwanie

litanijne jest radosne:

Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają.

Mój Bóg jest hojny.

Daje więcej niż proszę.

Daje miarą utrzęsioną.

Tylko Pan Bóg nie lubi takich dziadów, co nic nie robią, za to kocha ubogich.

Nauczył nas, że najważniejszymi uczynkami wierzących są:

modlitwa, post, jałmużna. Trzeba być subtelnym jak Bóg, aby dając jałmużnę, nie upokorzyć proszącego.

Masz chamie i pamiętaj, że jestem pan!

Modni są teraz sponsorzy, patroni, odpisywanie

procentów, ale to nie

rozwiązuje kwestii ubóstwa.

Ubogich zawsze mieć będziecie. Od czasów Świętego Ojca – Jana Pawła II my jesteśmy mądrzejsi, aby mieć wyobraźnię miłosierdzia!

Trzeba się rozejrzeć,

gdzie pomóc i jak pomóc.

Bo z dobrocią tak bywa, gdy rozdajesz, jej przybywa.

Dziad odpustowy jestem.

Żebrzę, proszę,

ludzie wypędzają, odpychają.

Jest jednak Ktoś hojny i nie odmówi nikomu, kto kołacze

i prosi – otrzyma.

Mój Bóg nikomu nie odmówił. Bogaty jestem dlatego,

że jestem ubogi.

O, graj mi, ziemio organistko,

bo mam wszystko!

 

22. VI 2014 r.

Rabbuni! Nauczycielu Kochany! Dziś są imieniny Magdaleny. Lubię tych świętych, którzy po grzesznym życiu i nawróceniu potrafią kochać z całego serca i ze wszystkich sił.

Magdalena to kobietka,

którą znano w mieście.

Według jednego filmu

o Jezusie z Nazaretu,

przeżyła cud rozmnożenia

chleba, a gdy spożyła kawałek chleba, coś w niej drgnęło,

coś się zmieniło.

To licencja filmowa.

Ewangelijnym faktem jest, że pobożni panowie chcieli ją ukamienować.

Cały ten zamiar udaremnił Pan Jezus. Pisał na piasku palcem ponoć ich grzechy i powiedział: Kto z was nie ma grzechu,

niech rzuci w nią kamieniem. Zawstydzeni panowie odeszli

do domów. Została tylko ona i Zbawiciel. Nikt Cię nie potępił?

Nie, Panie, a co Ty?

I ja Cię nie potępiam,

idź do domu, więcej nie grzesz! Panie, ja Ci tego nie zapomnę! Nie zapomniała. Szymon, znany miastu faryzeusz, wyprawił ucztę i zaprosił samą śmietankę i Pana Jezusa, bo taki miał grymas. Byłoby wszystko pięknie, gdyby nie ta pani nieproszona, co przywarła do nóg Pana Jezusa, namaściła je cennym olejkiem i całowała z miłością. Zgorszyło się towarzystwo, nawet Judasz, co był złodziejem. Szymonie, kto z Was mnie więcej kocha? Ona czy Ty? Ona! A wiesz, Szymon, dlaczego?

Bo jej wszystko przebaczyłem! Jakie to wszystko dziwne:

Pan Jezus, prostytutka, Szymon, przebaczenie, miłość, zgorszenie. Nie zapomniała! Wszyscy uciekli spod krzyża, ona została.

Przebite stopy całowała, płakała. On mi wszystko przebaczył!

A w ogrodzie grób pusty, strażników nie ma.

W mgłach chodzi jeszcze ogrodnik. Jego więc zapytała:

Może to ty Go wziąłeś,

powiedz, gdzie Go położyłeś?

Ja Go wezmę. A On na to: Mario! Rabbuni!

Nauczycielu Kochany!

Nie dotykaj mnie! Zazdroszczę ci, piękna Magdaleno!

Bo jak już kochać, to na całego.

A ja taki nijaki, ani zimny,

ani gorący. O, graj mi, ziemio organistko!

Zasłuchaj się, Rabbuni!

I to wszystko.

 

23.VI 2014 r.

Gdzieś tu było źródełko!

 

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami był taki piękny kraj, w którym ludzie byli szczęśliwi, bo byli dobrzy, piękni, pomagali sobie nawzajem.

Któregoś dnia przyjechał do miasteczka czarnoksiężnik. Rozłożył kram, a w nim same pachnidła, malowidła i sztuczności.

 

Kobiety malowały się, pachniły sięi zaczęły patrzeć na siebie z zazdrością, wreszcie znienawidziły się.

Życie w tym miasteczku stało się nieznośne.

 

Na kamiennych schodach przy wejściu do starego domku siedziała staruszka i przyglądała się dziwacznym ludziom.

Na twarzy staruszki widać było jeszcze rysy piękna i szlachetności.

Przychodziły do niej dzieci i słuchały, bo pani opowiadała ciekawie, jak to dawniej było.

 

Mówiła, że tu było cudowne źródełko.

Mama po urodzeniu dziecka kąpała je w źródełku, a ono rosło piękne, mądre i zdrowe.

Wszyscy ludzie byli tu szczęśliwi.

Proszę pani, a gdzie jest to źródełko?

Nie wiem, dzieci, pewnie zostało zasypane śmieciami, zarosło chwastem.

Nie ma już źródełka.

 

Chłopcy jednak splądrowali okolicę i znaleźli źródełko. Zarzucone było plastykowymi śmieciami, zarosło chwastami.

 

Chłopcy wyrwali chwasty, Dziewczynki wyzbierały plastyki, popłynęła woda.

Najpierw mętna, potem brudna, aż pokazało się czyste dno źródełka i krystaliczna woda.

Dzieci obmyły się tą wodą. Miały czyste oczy i zarumienione buzie.

Dlaczego? Skąd? Jak?

 

Dawni ludzie sztucznie malowani – odchodzili.

Tych wykąpanych w źródełku było coraz więcej.

Zaczęli się do siebie uśmiechać, pomagać sobie i znów byli szczęśliwi.

 

A gdzie jest to źródełko?

Gdzie są ci szczęśliwi ludzie?

Nie wiem, może tu u nas, bo ja dziś mówię litanię sercową i wołam:

Serce Jezusa, źródło życia i świętości.

 

Znalazłem!

O, graj mi, ziemio organistko!

Zasłuchaj się! I to wszystko.

 

24.VI 2014 r.

Trzeciego policzka ci nie nadstawię

Bardzo trudne jest dla mnie przyjęcie Pana Jezusowej rady: Jeśli ktoś cię uderzy w jeden policzek, nadstaw mu drugi.

Nadstawiłem, ale trzeciego już nie mam, nie wytrzymam.

Miej cierpliwość, Panie, odwróć się na chwilę, a zdejmę te święte szatki i odliczę mu sprawiedliwie, czterdzieści bez jednego.

Niby dobrze mu tak, ale to po naszemu.

Poczytajmy trochę Sienkiewiczowych Krzyżaków.

Stoi przed Wami, panie, ten piekielnik, ten wilkołak krzyżacki, który katował Was i dziecko Wasze, dajcie znak, co mam z nim uczynić i jak go pokarać.

A Jurand, ująwszy w połowie nóż, wyciągnął wskazujący palec do końca ostrza i począł przecinać sznury na ramionach Krzyżaka.

Bracie Jurandzie, czy chcecie darować jeńca wolnością? Tak!

Odpowiedział Jurand skinieniem głowy.

A ksiądz Kaleb zawołał: Kto się śmie świętemu sprzeciwiać?

Na kolana! I klęknąwszy, począł mówić; Ojcze nasz, któryś jest w niebie…

Przy słowach: odpuść nam nasze winy, oblicze Juranda zajaśniało jakimś nadziemskim światłem.

Słodka i miła, ale tylko Sienkiewiczowa powieść.

Życie jest inne, potworne, brutalne.

Dobroć poczytają za słabość albo naiwność.

To w tym świecie nienawiści, podziałów nie da się żyć.

Czy taki świat ma przyszłość?

Nie! Ale ja wciąż mówię wezwanie czerwcowej litanii:

Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze!

Czy da się jeszcze ten świat zatrzymać w zapędzie panowania nad światem?

Czy panujący spostrzegą, że oprócz siły jest jeszcze przebaczenie i miłosierdzie?

Spostrzegą!

Przecież będzie nowa ziemia i nowe niebo.

O, graj mi, ziemio organistko!

Zasłuchaj się! Już przychodzi.

I to wszystko.

 

25.VI 2014 r.

Jestem tylko uzależniony

Z łacińskiej czytanki wiem, że do rodziny rzymskiej należał: pater, mater, pueri et canis tzn. ojciec, matka, dzieci i pies.

A co z niewolnikiem?

Niewolnik to ten, co nie może mieć własnej woli, on jest rzeczą, można go kupić, sprzedać, zabić, bez odpowiedzialności.

Minęły ustroje legalnego niewolnictwa.

W okresie feudalizmu, potem kapitalizmu był jeszcze służący, parobek, proletariusz.

I to przeminęło.

Pozostały jednak gorsze człowiecze nieszczęścia.

Opętany to ten, który nie może nic, nawet mówić. Tak go skrępował ten, który łagodnie kusił, kłamał oszukiwał, wreszcie zniewolił. Nasz język jest wobec tych ludzi opętanych łagodny, dlatego mówimy – uzależniony, chory.

Czy opętanie można leczyć? Tak!

A egzorcyzmy to pomagają?

Tak, tylko szatan jest czasem mocniejszy od egzorcysty.

Jeden jest tylko Egzorcysta, który może powiedzieć:

Wyjdź z tego człowieka!

Wzruszający jest ten uwolniony od opętania.

Panie, pozwól mi, żebym poszedł za Tobą, gdziekolwiek Ty pójdziesz. Nie! Zostań tu, aby ci się nie przydarzyły rzeczy gorsze!

To ciekawa recepta.

Jesteś słaby, sam sobie nie poradzisz, musi ktoś podać Ci rękę, pomóc Ci być Bogu posłusznym.

Właśnie to słowo było mi dziś potrzebne:

Serce Jezusa, aż do śmierci posłuszne.

Słuchać złego to klęska.

Służyć Bogu – to być wolnym!

Trudno jest mówić, jeszcze trudniej czynić:

Bądź wola Twoja!

 

Mam kłopoty ze swoją wolnością.

Czasem chce wszystko po swojemu.

Uważam, że nie jestem uzależniony.

Jestem.

Więc co robić? Złóż swą troskę

na Pana, który był aż do śmierci posłuszny.

 

I to wszystko? Tak!

O, graj mi, ziemio organistko!

Jestem wolny!

 

26.VI 2014 r.

Smutno mi, Boże!

Są zewnętrzne powody mojego smutku.

Coś straciłem, coś mi grozi, ale to nie wszystko.

Dlaczego jesteś smutny?

Nie jestem.

Tak mi się tylko gęba ułożyła, jakby chciała płakać.

 

Znam dzieci, u których nigdy nie widziałem uśmiechu.

Widziałem gęby straszne, mordy pokancerowane.

Są też twarze z wytrenowanym uśmiechem, na zawołanie – na czis!

Psychologowie mi pomogą, że długi smutek może stać się rozpaczą albo depresją.

Rozpacz może doprowadzić do decyzji – skończyć z tą męką, czyli popełnić samobójstwo.

 

Choć mi tak niebo

Ty złocisz i morze

Smutno mi, Boże!

Unika więc człowiek i broni się przed smutkiem.

Szuka rozrywki w narkotykach, szuka świata iluzji, w alkoholu utraty przytomności, w seksie zadowolenia, ale to tylko chwilowe, wraca człowiek do rzeczywistości, a ta jest gorsza niż poprzednia.

Świat nie lubi przysmutów.

Sam siebie nie lubię smutnego.

 

Jak się więc pozbyć smutku?

Pocieszyć drugiego.

Litować się nad sobą to pognębiać się w żałobie.

Powiedzieć komuś: Nie płacz! To ratunek.

Przecież nie jesteś sam.

Rozchmurz się, chłopie, bo na smutno umrzesz!

 

Nikt Ci nie pomoże.

Wszyscy tylko radzą.

Musisz poradzić sobie sam. Jak?

Zobacz się w lustrze i uśmiechnij się do siebie.

Postój w kolejce w przychodni.

Zobaczysz, że ci chorzy są pociechą dla zdrowych i mocnych.

 

Wierzysz Ty jeszcze Bogu?

Przeżyłeś Ty radość dobrej spowiedzi?

Zapatrzyłeś się kiedy w oczy dziecka po Pierwszej Komunii Świętej?

W oczach jest radość, bo w sercu jest Bóg.

 

Księże, to mój utracony raj.

Ta pierwsza radość już nigdy nie wróci. Wróci!

Odmów kiedyś sam Litanię do Serca Jezusowego i zatrzymaj się przy wezwaniu:Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy.

Patrz, blisko jesteś źródła i jesteś niepocieszony?

 

Już jestem!

O, graj mi, ziemio organistko!

Uśmiechnij się!

I to wszystko!

 

27.VI 2014 r.

Gdzieścik mi się zapodziało Czasem człowiek w testamencie

mówi o miejscu swego spoczynku.

Czasem decyzją ludzi zostaje złożone serce.

Gdzie jest skarb twój,

tam i twoje serce. Serce księdza Konarskiego pijarzy przechowują w swoim kościele w Krakowie.

Sapere auso!

Temu, który odważył się być mądry, niech przyglądają się i naśladują go pokolenia. Józef Piłsudski życzył sobie,

aby jego serce spoczęło przy matce na cmentarzu na Rossie w Wilnie. Ten, który był rodem warszawianin, sercem Polak, a talentem obywatel świata, mówił do swej siostry Ludwiki Jędrzejewskiej:

Wiem, iż Wam Paskiewicz nie pozwala przewieźć mnie do Warszawy, więc zabierzcie

przynajmniej moje serce. Ludwika przewiozła serce brata do Warszawy.

W czasie Powstania abp Szlagowski zabrał serce Chopina do Milanówka.

W 1945 r. wróciło na swoje miejsce do Świętego Krzyża.

U Świętego Krzyża spoczywa też serce tego, który ziemię – niebem mieć nas uczył – Władysława Reymonta

Kornel Makuszyński prosił inaczej:

Chcę także, aby serce moje pokroić dla tych, których głód uśmierca.

Ty zasię spraw to, o Panienko Święta, aby dla wszystkich starczyło mi serca. Dlaczego ten Augustyn Święty

tak wyznał?

Niespokojne jest serce moje

dopóki nie spocznie w Panu! Tylko Jan Apostoł był szczęśliwcem, że mógł położyć głowę na sercu Pana Jezusa i zapytać: Kto to jest, Panie? Gdzieścik się mi zapodziało moje rozhuśtane serce.

Wiem. Na Jasną Górę się toczy! Wiem, że kiedyś wzejdzie słońce i już świecić nie przestanie, chmury pozostaną w dole, słońcem moim będziesz, Panie! O, graj mi, ziemio organistko!

Odnalazło się, gdzieścik zagubione

moje serce. Gdzie?

W Sercu Jezusa, gdzie jest dla wszystkich bezpieczne schronienie.

 

28.VI 2014 r.

Ale z Ciebie ofiara!

Nikt nie chce być ofiarą ani w szkole, ani w wojsku.

Skąd się to wzięło?

Bo ofiara to zawsze taki ostatni nieudacznik.

Pewnie dlatego w kościele daje się na ofiarę to, co zbywa, co najgorsze, byle co. Tymczasem ofiara to jest jakaś wartość, którą się komuś bezzwrotnie daje.

Jak pamięć historyków sięga, człowiek bóstwom składał ofiarę.

Krew uważano za siedlisko życia,

stąd były ofiary całopalne, zapokojne, przebłagalne ze zwierząt albo z płodów ziemi. Nie mogę sobie wyobrazić ogromu tych ofiar. Autor I Księgi Królewskiej policzył jednak ofiary Salomona, które złożył Bogu w dzień przeniesienia Arki z namiotu do Świątyni. Pisał tak: Wtedy Salomon złożył ofiarę biesiadną, w której ofiarował ku czci Pana 22 tysiące wołów i 120 tysięcy owiec.

Niesamowite. Dobrze, że nie było ekologów.

Nasz Arcykapłan dokonał zbawienia nie przez krew kozłów i cielców, ale przez własną krew. Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy.

To jest moja krew, która za Was

i za wielu będzie przelana.

To czyńcie na moją pamiątkę

To jest wielka sprawa. To więcej niż śmierć, niż życie.

To On stał się dla mnie ofiarą i to krwawą, za to, że jestem grzeszny.

Ofiara ma być wyniszczona, aż do unicestwienia.

Spożywam Hostię, trawię i dalej myśli mi brak. Gdy Ojciec Maksymilian w Oświęcimiu zgłosił się, że pójdzie na śmierć za Gajowniczka, Fischer zapytał ojca: Kim ty jesteś?

Jestem księdzem katolickim.

Takiego klechy jeszcze

tu nie widziałem. A ja się modlę: Serce Jezusa,

krwawa ofiaro za grzechy.

I co ja mam powiedzieć?

Takiej ofiary jeszcze nie widziałem. O, graj mi, ziemio organistko!

Zadziw się

I to wszystko.

 

29. VI 2014 r.

Masz wezwanie na świadka

Tak szybko uciekają dni.

Kończy się czerwiec, a dziś uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Przed Wniebowstąpieniem

Pan Jezus mówił do uczniów: Jeszcze dużo rzeczy miałbym Wam do powiedzenia, ale Wy teraz tego nie zrozumiecie.

Gdy przyjdzie ów Duch Prawdy, On Wam przypomni i nauczy

Was wszystkiego, co Wam mówiłem… I wtedy Wy będziecie mi świadkami w Jeruzalem,

w Samarii, w Warszawie,

aż po krańce ziemi. I tak się stało. Przecież Piotr po Zesłaniu Ducha Świętego kazał otworzyć drzwi Wieczernika i mówił jak świadek: Mężowie!

Tego Jezusa, którego zabiliście,

ja widziałem Żywego.

Ja nie mogę kłamać.

A sędziom mówił: Panowie! Raczej Boga trzeba słuchać aniżeli ludzi. Piotrze, to co my mamy czynić?

Przyjmijcie chrzest! A Paweł? Lubię tę retorykę Pawła.

Nienawidzili go Żydzi

– boś zdradził Boga!

Nienawidzili Go chrześcijanie

– boś prześladował Kościół Boży. A co na to Paweł? Żydami jesteście – ja też.

Synami Abrahama jesteście

– ja tym więcej!

Chrystusowi jesteście?

– To nie naigrawajcie się ze mnie, bo ja też znamiona męki noszę na własnym ciele. No to okaż, że jesteś świadkiem.

Ukrzyżujcie mnie głową na dół,

bom się Go trzykrotnie wyparł – to Piotr

A Paweł: Toczyłem dobry bój. Wiarę ustrzegłem.

Żeby przez moją śmierć Bóg ocalił choć jednego z Was! Widzisz, jak umierają świadkowie?

Świadków nam trzeba,

nie celebrytów.

O, graj mi, ziemio organistko!

Zapatrz się!

I to wszystko!

 

30.VI 2014 r.

Żal, żal odjeżdżać!

 

Papież to mógł tak powiedzieć,

a myśmy wołali: Zostań z nami!

Kończy się czerwiec

i serdeczne zamyślenia.

 

Żal to takie dziwne przeżycie.

Wszystko ma swój koniec.

Jest czas powitań

i czas rozstania.

Te pierwsze ze łzami radości,

te drugie z łezką w oku.

 

Lubię ukraińskie dumki:

Żal, żal za dziewczyną

(biskupowi nie wypada),

za zieloną Ukrainą, żal, żal,

serce płacze, już Cię więcej

nie zobaczę!

 

Mój Boże, ile w tym smętku,

wzruszenia, ale takie są wszystkie

pielgrzymkowe śpiewy!

Żegnaj, Maryjo!

Czy jeszcze Ciebie zobaczę?

 

Są jeszcze inne żale. Noszę żal

do kogoś, bo zrobił mi krzywdę

i przebaczyć nie umiem,

a zapomnieć nie mogę.

Ciężko z tym żyć, dlatego

to trzeba wyrzucić.

 

Jest też żal za swoje grzechy.

Ten żal jest po rachunku sumienia,

gdy policzę swoje złości i dobroci,

to wtedy z żalu płaczę.

Nie wstydź się płakać.

Żal jest znakiem dobroci.

To są moje Gorzkie Żale,

ale to są moje nawrócenia.

 

Czasem żal mi ludzi, którzy nie żałują,

ale ich grzech takie nieodwracalne czyni szkody,

których się nie da naprawić,

ale czasem żałuj tego, że nie możesz żałować.

 

Żal jest oczekiwaniem na przebaczenie,

na powrót pierwszej miłości, szczęścia.

Mało jest takich, którzy to przeżywają,

ale znam takich, którzy wrócili do kapłaństwa,

którzy są szczęśliwi w powrotnym małżeństwie.

Niech takiego szczęścia ludziom przybywa.

 

Ja też mam trochę żalu,

że kończą się zamyślenia.

Egoista jestem, bo zdawało mi się,

że ileś tysięcy ludzi w maju i w czerwcu czyta zamyślenia.

Skończyły się. I tego mi żal.

Zostawię Was tylko w swojej pamięci i w swoim pacierzu.

Was też o jedno westchnienie proszę.

 

Pojedźcie gdzieś, gdzie kwitnie tęsknota,

gdzie ludzie serdeczni i ziemia radosna.

Zawołajcie wtedy:

O, graj mi, ziemio organistko!

Zasłuchaj się!

I to wszystko.